Porażka po tie-breaku
Aż pięć setów obejrzeli kibice w meczu Legii z Wilgą Garwolin. Pierwszą partię goście wygrali do 22, choć Legia prowadziła jeszcze 21-20. W drugiej lepsi byli legioniści, którzy po kilku roszadach w składzie zdecydowanie poprawili blok oraz przyjęcie i zagrzewani do boju przez grupkę kilkunastu fanów wygrali 25-19. Trzeci set był pełen błędów własnych legionistów, na dodatek znowu przestał funkcjonować blok. Podopieczni trenera Witolda Poinca nie byli w stanie zbliżyć się do przeciwników na mniej niż 2 punkty i ostatecznie Wilga wygrała 25-21. W czwartym secie prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie. Siatkarze ze stolicy walczyli do końca i dzięki kilku blokom w kluczowych momentach doprowadzili do tie-breaku wygrywając do 23. Decydująca partia to powrót do starych grzechów z pierwszego i trzeciego seta: zapominanie o obronie, nerwowość i błędy w ataku, mało efektywna gra blokiem. Wilga nie grała błyskotliwie, za to w tym secie nie popełniała głupich błędów. Pierwszego setbola przy stanie 12-14 udało się jeszcze obronić, lecz w kolejnej akcji potrójny, ale nieszczelny blok legionistów nie zdołał zatrzymać Piotra Szyćki i ostatnia partia zakończyła się zwycięstwem gości z Garwolina 15-13. Legioniści zapisują sobie na koncie jeden punkt.