Zabrakło wszystkiego
Legia Warszawa przegrała na własnym stadionie z Wartą Poznań po bramce Dawida Szymonowicza. Goście mogli wygrać nawet wyżej, ale w drugiej połowie zmarnowali rzut karny podyktowany za faul Artura Boruca, który wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Marazm Legii trwa dalej...
Początek meczu był intensywny, jeśli chodzi o grę w środku pola. Każda z drużyn atakowała swojego rywala wysokim pressingiem. W 10. minucie gry po raz pierwszy do interwencji zmuszony został Artur Boruc, który pewnie złapał płaskie uderzenie z dystansu Miłosza Szczepańskiego. Potem tempo gry mocno spadło. Goście nie czuli jednak respektu przed gospodarzami i coraz śmielej atakowali. W 23. minucie ich opór przyniósł efekt. Zrelak dopadł do piłki na lewej stronie boiska, po niefrasobliwym zagraniu Johanssona wespół z Wszołkiem, po ziemi dograł do niepokrytego Dawida Szymonowicza, który z najbliższej odległości dopełnił formalności, pokonując Artura Boruca... Zimny prysznic zlał.glowy gospodarzy, którzy byli na boisku totalnie zagubieni. Pierwsze pół godziny było w wykonaniu gospodarzy kompletnie bezbarwne. Widać było szczególnie brak w środku pola Josué oraz Luquinhasa, którzy odpowiadali za kreatywną grę.
Legioniści nie potrafili w żaden sposób zagrozić graczom Warty. Kilka minut przed przerwą piłkarze z Poznania mieli kolejne dwie dobre okazje na pokonanie bramkarza Legii. Najpierw z dystansu nieco niedokładnie uderzył Miguel Luis, a potem ponownie zakotłowało się w szesnastce gospodarzy po rajdzie Szymonowicza. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy do interwencji zmuszony został Adrian Lis. Czujność golkipera Warty sprawdził Ernest Muci, który z bliska główkował po wrzutce Pawła Wszołka. Niestety, jego próba była zdecydowanie zbyt słaba. Na przerwę drużyny zeszły przy skromnym, ale zasłużonym prowadzeniu przyjezdnych.
Kilka minut po zmianie stron Legia miała szansę po rzucie różnym. W zamieszaniu pod bramką Lisa najlepiej odnalazł się Maik Nawrocki, ale jego strzał nie zagroził bramkarzowi rywali. Za moment w odpowiedzi po rzucie różnym bliski szczęścia był z kolei Łukasz Trałka. Kolejne minuty nie przynosiły zmian ani w wyniku ani w przebiegu meczu. Warta nie oddawała pola gry przeciwnikom, a dzięki groźnym kontrom skutecznie oddalała grę od własnego pola karnego.
W 67. minucie z rzutu wolnego uderzył Filip Mladenović i spokojnie nie po raz pierwszy interweniował Lis. Kilka chwil potem dosyć niespodziewana sytuacja, w której czerwoną kartkę zobaczył Artur Boruc. Sędzia przenalizował na wideo sytuację, w której bramkarz Legii odepchnął przeciwnika. Efekt? Oprócz wyrzucenia z boiska kapitana stołecznej drużyny Warta dostała rzut karny. Między słupki wskoczył Cezary Miszta, ale nie musiał nawet interweniować, bo Zrelak fatalnie przestrzelił! Legioniści dostali więc od gości kolejną szansę na wywalczenie u siebie choćby punktu. W 83. minucie obok słupka strzelił Tomas Pekhart, który wygrał walkę o górną piłkę z Łukaszem Trałką. Za moment swój zespół uratował Lis, świetnie odbijając mocną próbę Pawła Wszołka. Pomimo aż sześciu doliczonych minut wynik nie uległ już zmianie.