Remis to za mało
W meczu 22. kolejki Ekstraklasy Legia tylko zremisowała z Widzewem 2-2 i ponownie traci do Rakowa aż 9 punktów.
Klasyk lepiej zaczęła Legia, pierwsze minuty to akcje “Wojskowych” kreowane na jeden, dwa kontakty, co było tylko przyjemne dla oka, ale nie przynosiło wymiernych efektów. W 6. minucie Pawłowski dostał piłkę, wszedł w pole karne, minął Wszołka, okiwał Nawrockiego i znalazł się w dogodnej sytuacji do strzału, ale piłka odbiła się od bocznej siatki. Chwilę później na wrzutkę fałszem zdecydował się Josue, futbolówka powędrowała na dalszy słupek, Mladenović próbował strzału, ale szybszy był Ravas, który opanował piłkę i posłał ją do przodu. W 18. minucie zobaczyliśmy pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Kapustka z 30. metra dośrodkował w szesnastkę, do piłki wysoko wyskoczył Paweł Wszołek i zamknął akcję celnym strzałem z głowy, a prawie 28 000 gardeł na stadionie mogło wykrzyczeć z radości “JEEEEST”. “Kapi” zasługuje na pochwałę, bo świetnie dośrodkował, ale przede wszystkim wypatrzył “Wszołiego”, czekającego pod bramką. Za moment widzieliśmy odpowiedź łodzian, z wolnego Cyganiks wrzucił na Pawłowskiego, a ten wyszedł sam na sam z Hładunem, ale to golkiper Legii był górą w tym pojedynku. W 32. minucie Legia wyszła z kontrą, atak na skrzydle napędził Mladenović i gdy znalazł się pod polem karnym, wrzucił na bliższy słupek, ale skutecznie utracie bramki zapobiegł blok defensywny Widzewa. W ostatnim kwadransie “Widzewiacy” wykreowali sobie groźną sytuację. Pawłowski zdecydował się na strzał z dystansu, jednak piłkę odbił Hładun, do futbolówki szybko podbiegł Cyganiks i wrzucił na głowę Mato Milosa, ale strzał był niecelny. Na zakończenie pierwszej połowy mieliśmy korner dla Widzewa, na początku wydawało się, że z wrzutki łodzian coś może wyjść, ale piłkę szybko wybili legioniści. Po tej akcji sędzia Przybył zaprosił zawodników do szatni.
Drugą połowę Legia zaczęła od składniej akcji. Sokołowski przeszedł z piłką od połowy pod samo pole karne, tam zgrał do “Mladena”, który po chwili dryblingu podał do Josue i wrzucił, ale podanie do nikogo nie doszło. Kilka minut później Legia znowu zagrała na jeden kontakt i w wyniku tego Kapustka wyszedł na sytuację jeden na dwóch. “Kapi” szykował się do strzału, ale w ostatniej chwili Żyro wsadził nogę i wybił futbolówkę. W 60. minucie Widzew wykonał rzut rożny, Mateusz Żyro nie trafił w piłkę, a potem Hansen miał szansę na zdobycie bramki, ale zabrakło mu czasu i piłka znalazła się za linią końcową. Dziesięć minut później piłkarze Widzewa doprowadzili do remisu. Mato Milos ze skrzydła zacentrował na głowę Hansena, który z łatwością pokonał Hładuna. Legia po raz kolejny straciła bramkę około 65. minuty. Mecz nabrał rumieńców. Na odpowiedź warszawiaków nie musieliśmy długo czekać. Josue podał do ustawionego przy linii bocznej Wszołka, ten zagrał w głąb pola karnego, a Marek Hanousek trafił do własnej siatki. Po golu dla Legii wszyscy liczyliśmy na emocjonującą końcówkę. Chwilę później Bartłomiej Pawłowski podjął próbę strzału z rzutu wolnego, trafił w Pawła Wszołka, a piłka zmieniła tor lotu i wpadła do siatki i było już 2-2. Pod koniec spotkania Sokołowski dostał piłkę, przyjął na klatkę i strzelił przewrotką, ale futbolówka minimalnie minęła słupek. Klasyk zakończył się remisem 2-2.
