Wreszcie zwycięscy
Nie bez problemów dla Legii przebiegł mecz w Mostarze, jednak najważniejszym jest zdobycie trzech punktów w starciu z miejscowym Zrinsjkim. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze, jednak jeszcze przed przerwą doszło do wyrównania. Po zmianie stron wygraną swojemu zespołowi zagwarantował Blaz Kramer, który ładnym strzałem głową ustalił wynik spotkania.
Pierwszy kwadrans spotkania upłynął spokojnie. Żadna z drużyn nie potrafiła w tym okresie poważnie zagrozić bramce przeciwnika. Do jednej dobrej sytuacji doszedł co prawda Ernest Muci, jednak jego uderzenie głową przeleciało wyraźnie obok słupka. Zrinjski natomiast prezentował się bez kompleksów. Mistrzowie Bośni i Hercegowiny grali u siebie i nie zamierzali łatwo oddawać pola przeciwnikom. Mimo to wreszcie w 20. minucie było bardzo blisko pierwszego trafienia dla "Wojskowych". Po wrzutce z rzutu rożnego główkował Yuri Ribeiro i dobrze ustawiony Marko Marić skutecznie odbił piłkę przed siebie. Niestety, nie było tam żadnego z legionistów, który dobiłby ten strzał do siatki. Niebawem, ponownie po stałym fragmencie gry, znów było o krok od wyjścia przez Legię na prowadzenie. Po dośrodkowaniu od Josue najwyżej w szesnastce Zrinsjkiego wyskoczył Radovan Pankov, lecz posłał futbolówkę ponad poprzeczką.
Podopieczni Kosty Runjaicia zdawali się rozkręcać dosłownie z minuty na minuty. Chwilę później z dobrej strony pokazał się Muci. Albańczyk dostał podanie na skrzydle, podbiegł kilka metrów i oddał mocny strzał w kierunku bliższego słupka. Pomylił się jednak o około pół metra. Legia nie tworzyła dotychczas stuprocentowych okazji, jednak jej zapędy ofensywne zasługiwały na nieśmiałe pochwały. Wkrótce to jednak Zrinsjki niespodziewanie wyszedł na prowadzenie. Po zagraniu z głębi pola piłkarze z Łazienkowskiej popełnili kolejny w tym sezonie fatalny błąd w ustawieniu obrony, przez co najlepszy strzelec gospodarzy - Nemanja Bilbija znalazł się przed bramką strzeżoną przez Dominika Hładuna zupełnie sam. Doświadczony snajper wyszedł w górę i głową pokonał golkipera rywali.
Na całe szczęście na odpowiedź piłkarzy Legii nie trzeba było długo czekać. Już kilka minut potem doszło do wyrównania, chociaż stało się to za sprawą zawodnika Zrinsjkiego. Slobodan Jakovljević po wrzutce ze skrzydła interweniował w tak niefortunny sposób, że pokonał bezradnego na linii bramkowej Maricia. "Wojskowi" mogli odetchnąć z ulgą, chociaż wiadomo, że remis wcale ich nie zadowalał, jednak szybkie strzelenie gola na wagę remisu na pewno było bardzo istotne. Potem gra toczyła się głównie w środku pola. Dopiero na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu pierwszej połowy formę Hładuna sprawdził Josip Ćorluka. Piłkarz Zrinsjkiego huknął z ostrego kąta z półwoleja, lecz golkiper udanie sparował piłkę do boku. Pierwsza odsłona zakończyła się jeszcze jedną szansą dla Legii. Josue w ładnym stylu dośrodkował z prawej strony na Blaza Kramera, futbolówka po drodze minęła trzech przeciwników, jednak niestety zaskoczyła również Słoweńca, który nieczysto w nią trafił.
fot. Mishka / Legionisci.com
Niedługo po zmianie stron gol dla gospodarzy, lecz na całe szczęście nie został on uznany przez sędziego, który słusznie dopatrzył się pozycji spalonej. Hładun wprawdzie dobrze obronił pierwsze uderzenie jednego z przeciwników, ale wobec dobitki nie miałby już nic do powiedzenia. Po niespełna godzinie gry ładna kombinacyjna akcja Zrinsjkiego. Wszystko zakończyło się na szczęście jedynie na rzucie rożnym. W 63. minucie drugi gol dla Legii! Bardzo ładna wrzutka Ribeiro z głębi pola wprost do Kramera, a ten głową zaskoczył bramkarza gospodarzy. Trzeba oddać Słoweńcowi, że uderzył piłkę perfekcyjnie, a Marić mimo usilnych starań nie zdołał jej trącić. Niewiele brakowało, a radość z prowadzenia nie potrwałaby długo. Już chwilę później po kolejnym błędzie w obronie Legii w sytuacji sam na sam Hładuna pokonał Bilbija i tym razem raz jeszcze Polaków uratował VAR. Powtórki pokazały, że sytuacja była bardzo stykowa i trudna do oceny z perspektywy boiska.
Pod koniec meczu Zrinjski zaczął grać bardziej ofensywnie, co pozwalało Legii na przeprowadzanie kontr. Po jednej z nich na oddanie strzału z dystansu zdecydował się Patryk Kun, jednak jego strzał był niedokładny. W doliczonym czasie gry w szesnastkę Bośniaków wpadł wprowadzony w drugiej połowie Marc Gual. Hiszpan spróbował sprytnego uderzenia zewnętrzną częścią stopy i niestety pomylił się bardzo nieznacznie. Potem przed stuprocentową szansą stanął Stipe Radić. Defensor główkował z pięciu metrów i całe szczęście, że przestrzelił.
TABELA GRUPY E | mecze | punkty | zwycięstwa | remisy | porażki | bramki | |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | Legia Warszawa | 3 | 6 | 2 | 0 | 1 | 5-4 |
2. | Aston Villa | 3 | 6 | 2 | 0 | 1 | 7-4 |
3. | HSK Zrinjski Mostar | 3 | 3 | 1 | 0 | 2 | 5-6 |
4. | AZ Alkmaar | 3 | 3 | 1 | 0 | 2 | 5-8 |