Kolejne punkty uciekły
Legia Warszawa zaledwie bezbramkowo zremisowała ze Śląskiem Wrocław w spotkaniu kończącym niedzielne zmagania w Ekstraklasie. Przyjezdni nastawieni byli tego dnia głównie na grę z kontry i długimi fragmentami bronili się głęboko na własnej połowie. Legionistom z kolei brakowało sprytu i umiejętności zaskoczenia rywala. Dla "Wojskowych" to jednocześnie trzeci remis z rzędu, po którym strata do ligowego podium to już cztery punkty.
O pierwszej części pierwszej połowy nie można powiedzieć, że była zbyt ciekawa. Goście cofnęli się głęboko na swoją połowę i tylko czekali na przeprowadzenie zabójczej kontry. Podopieczni Goncalo Feio mieli z kolei spore kłopoty ze sforsowaniem zasieków przyjezdnych. Dlatego też w 27. minucie na próbę z dystansu zdecydował się Marc Gual. Hiszpan przełożył sobie piłkę na prawą nogę, jednak z jego strzałem spokojnie poradził sobie Rafał Leszczyński. Przez kolejne minuty obraz gry był bardzo podobny. To Legia dyktowała tempo spotkania i była stroną przeważającą. Śląsk był głęboko cofnięty na własną połowę, przez co udawało mu się powstrzymywać akcje przeciwników. Wobec tego brakowało celnych uderzeń i starcie nie stało na zbyt wysokim poziomie.
Dopiero w 40. minucie znów pokazał się Gual. Napastnik kopnął piłkę mocno z powietrza po zgraniu od Steve'a Kapuadiego. Niestety, wyraźnie zabrakło mu precyzji. Wkrótce szansę miał także Juergen Elitim. Pomocnik doszedł do wybitej futbolówki i nie zastanawiając się długo huknął po ziemi. Trafił jednak jedynie w bandy reklamowe... Wraz z końcem pierwszych 45 minut kibice Legii mogli poczuć spory niedosyt. Pomimo optycznej przewagi nadal utrzymywał się bezbramkowy remis.
fot. Mishka / Legionisci.com
Zaraz po przerwie mogło być 1-0 dla Legii. Elitim przeprowadził na skrzydle dobrą ofensywną akcję, która swój finał miała pod nogami Guala. Hiszpan ładnie złożył się do strzału z półwoleja i Śląsk uratowany został przez poprzeczkę. Za chwilę celne uderzenie oddał już z kolei Tomas Pekhart. Czech główkował po wrzutce z rzutu rożnego, ale trafił wprost w Leszczyńskiego. Potem niestety napastnik doznał kontuzji, przez co trener Feio zmuszony był do przeprowadzenia zmiany. Na murawie w miejsce Pekharta pojawił się Maciej Rosołek, który wkrótce miał szansę na otworzenie wyniku. Po dośrodkowaniu od Radovana Pankova 22-latek był minimalnie spóźniony, przez co niedokładnie główkował.
W 76. minucie do sporego wysiłku zmuszony został Dominik Hładun. Bramkarz Legii udanie odbił piłkę do boku po mocnym strzale najlepszego strzelca Śląska - Erika Exposito. Hiszpanowi wystarczyło bardzo niewiele przestrzeni, aby złożyć się do uderzenia i stworzyć spore zagrożenie pod bramką Legii. Ostatni kwadrans starcia to zachowawcza gra Śląska i "bicie głową w mur" przez legionistów. Pomimo usilnych prób "Wojskowym" nie udawało się poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Leszczyńskiego. Jeszcze w doliczonym czasie gry odważna próba z daleka Mateusza Żukowskiego. Czujny był jednak Hładun, który z dużym trudem przeniósł piłkę ponad poprzeczką.