REKLAMA
Puchar Polski
faza grupowa

6000
Warszawa
5.12.2004
15:00
Legia Warszawa
Pogoń Szczecin
Legia Warszawa
1-3
Pogoń Szczecin
62' Saganowski (k)
(0-0)
Matlak 64'
Magdoń 68'
Magdoń 81'
1 Artur Boruc
20 Dariusz Dudek
2 Dickson Choto 66'
18 Jacek Magiera
5 Mirko Poledica 46'
7 Tomasz Sokołowski II
8 Łukasz Surma
24 Ireneusz Kowalski 82'
13 Marcin Smoliński
9 Piotr Włodarczyk
10 Marek Saganowski
27 Łukasz Zaremba
11 Tomasz Kiełbowicz 46'
15 Maciej Korzym
16 Marcin Rosłoń
22 Tomasz Sokołowski I 82'
23 Anatolij Dorosz
25 Jakub Rzeźniczak 66'
Krzysztof Pilarz 80
62' Fontela Silvera 0
Claudio Milar 6
73' Łukasz Trałka 6
Grzegorz Matlak 11
Julcimar 13
Paweł Magdoń 33
Przemysław Kaźmierczak 18
89' Michał Łabędzki 2
Krzysztof Michalski 25
Mariusz Masternak 27
Bartosz Fabiniak 21
73' Tomasz Parzy 18
Dawid Kamrowski 23
Nascimento Rodrigo 15
62' Artur Bugaj 30
89' Olgierd Moskalewicz 78
Trener: Krzysztof Gawara
Asystent trenera: Jacek Zieliński
Kierownik drużyny: Ireneusz Zawadzki
Lekarz: Stanisław Machowski
Masażyści: Jerzy Somow i Zbigniew Sęktas
Trener: Bohumil Panik
Asystent trenera: Sławomir Rafałowicz
Kierownik drużyny: Ryszard Mizak
Lekarz: Dariusz Lejman
Masażyści: Dariusz Dalke i Radosław Pacuła
Sędziowie
Główny: Krzysztof Zdunek (Łódź)
Asystent: Konrad Sapela
Asystent: Radosław Siejka
Techniczny: Michał Zwierz (Warszawa)
Relacja

Fatalne pożegnanie jesieni

Takiego zakończenia sezonu nikt się w Warszawie nie spodziewał. Legia Warszawa przegrała na własnym stadionie 1:3 z Pogonią Szczecin. To było w pewnym sensie kilka chwil prawdy dla kibiców Legii. Dobitnie przekonaliśmy się, że kilku „grajków” z naszej drużyny z pewnością nie nadaje się nawet do 1 ligi. Nie wspominając już o wymarzonych przez zarząd Legii europejskich pucharach. Nie będę pisał po raz kolejny o koniecznych zmianach, bo ten temat już się przejadł, a jedyną osobą która nie zdaje sobie sprawy z tej potrzeby jest prezes Zygo. Sam mecz nie należał do najbardziej emocjonujących. Optyczną przewagę posiadała Legia, choć kontry zespołu ze Szczecina były bardzo groźne. Skład w jakim wybiegli legioniści był nieco wymuszony przez kartki i kontuzje. Jednak występ Kowalskiego był nieco dziwnym posunięciem Jacka Zielińskiego (dlaczego nie dano szansy Korzymowi?).

Do piętnastej minuty nic ciekawego na placu gry się nie działo. Sporadyczne ataki gospodarzy przeplatane faulami w środku pola. Właśnie po kwadransie pierwszy poważny błąd popełnił Artur Boruc źle wychodząc do dośrodkowania. O mało nie skończyło się to bramką dla Pogoni. W 18 minucie dobry strzał Łabęckiego tym razem pewnie obronił bramkarz Legii. W 21 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadziła Legia. Jednak Włodarczyk i Sokołowski II wspólnie przeszkodzili sobie w oddaniu celnego strzału głową. Dziesięc minut później Piotr Włodarczyk uderzył z ostrego kąta w bramkarza, a mocna dobitka Dudka wylądowała w gąszczu obrońców. Chwilę potem Kowalski kropnął mocno z 20 metra minimalnie obok słupka! Był to rewanż Kowalskiego za poprzedni bardzo nieudany strzał. W 41 minucie po rzucie rożnym Poledica uderzył głową, ale prosto w bramkarza gości. Na koniec pierwszej połowy Marek Saganowski znalazł się w sytuacji sam-na-sam po podaniu Poledicy! Niestety uderzył prosto w ręce Krzysztofa Pilarza.

W drugiej połowie trener Jacek Zieliński dokonywał kolejno zmian Kiełbowicz za Poledicę, Rzeźniczak za Choto oraz Sokół I za Kowalskiego. Szkoda, że dwie z tych zmian były defensywne. Problem Legii nie polegał na złej grze obronnej jako takiej, ale na kiksach graczy ofensywnych przez co Pogoń miała kolejne okazje do kontry. Na pewno należało zdjąć „drewnianego” Włodarczyka oraz nieporadnego Kowalskiego. Wejść za nich mogli Korzym a także Dorosz. Już na początku tej części meczu Łukasz Surma strzelił z rogu pola karnego prosto w ręce Pilarza. W 55 minucie niebezpieczny strzał Matlaka przeszedł szczęśliwie obok bramki Boruca. Pięć minut później po faulu na Smolińskim sędzia tego spotkania podyktował rzut karny dla Legii! Na bramkę zamienił go Marek Saganowski strzelając nie do obrony! 1:0 dla Legii! Wydawało się, że od tej chwili następne gole dla Legii są kwestią czasu. Nic bardziej błędnego – już po dwóch minutach było 1:1! Matlak po serii błędów defensywy Legii uderzył mocno pod poprzeczkę. W 66 minucie Kazimierczak świetnie uderzył z 30 metrów, ale na posterunku był Boruc wybijając piłkę na róg. Po wykonaniu rzutu rożnego zrobiło się 1:2 ! Gola, po odbiciu się jeszcze piłki od poprzeczki, zdobył Paweł Magdoń. Na trybunach konsternacja, ale jeszcze nie załamania. Ile to już razy Legia odrabiała takie straty na własnym boisku. Niestety atak „Portowców” nie słabł. Łabędzki strzelił fenomenalnie z 25 metra i tylko refleksowi Boruca możemy zawdzięczać to, że nie było 1:3! W 72 minucie Sagan uderzył z ostrego kąta w boczną siatkę. Chwilę później Michalski uderzył głową bardzo precyzyjnie, ale Boruc ponownie obronił. W 80 minucie było już jednak po meczu. Gola po rzucie rożnym zdobył głową ponownie Magdoń i tym samym stało się jasne, że Legia tego meczu już nie wygra. Na koniec jeszcze dwa kapitalne strzały rezerwowego Tomasza Parzy przeszły ponad bramką Legii. Legia przegrała ten mecz w zupełności zasłużenie i miejmy nadzieję, że będzie to jakiś wstrząs dla panów prezesów. Może wreszcie pójdą po rozum do głowy i zrobią porządek z tym, delikatnie mówiąc, bałaganem. Oby do wiosny...

Autor: Szmiciu

Minuta po minucie










Relacja z trybun

Chcieliśmy do Bielska...

W tym roku trzykrotnie spotykaliśmy się z Pogonią. Przy okazji tych meczów, miała miejsce niezliczona ilość imprez. Dwukrotnie byliśmy goszczeni przez szczecinian, teraz przyszła kolej na rewanż :-)
"Portowcy" przybywali do stolicy od piątku. 300 z nich było posiadaczami darmowych biletów, które nasz klub wystał do Szczecina. Pozostali mogli nabywać bilety na miejscu, bez wyrabiania Karty Kibica. Nasi przyjaciele zasiedli z nami na "Żylecie", na "L". Było ich ok. 500, co można uznać za bardzo dobrą liczbę, biorąc pod uwagę odległość oraz rangę rozgrywek Pucharu Polski. Ostatni mecz w 2004 roku, oglądali najwierniejsi legioniści. Zebrało się nas 6000.
Niestety znów nasza legijna rodzina została uszczuplona. Kibicowi Legii, został poświęcony transparent na trybunie odkrytej - "Siata - na zawsze będziemy razem". W drugiej połowie odpaliliśmy krzyż z rac. Przed meczem Cyberfani zbierali fundusze na oprawę wiosennych spotkań. Wszystkim, którzy nie przeszli obojętnie wobec zbiórki, serdecznie dziękujemy!
Od początku zawodów ruszyliśmy z konkretnym dopingiem. Na przemian dopingowaliśmy Legię i Pogoń. "Legiaaa Warszawaaaa...Pogoń Szczecińska" niosło się z naszego młyna wiele razy. Tego dnia na płocie wokół boiska wywieszonych zostało wyjątkowo dużo flag. Było też kilka płócien Pogoni. Ponadto przyjezdni wywiesili transparent "Olo i Pilarz - szacunek u kibiców. Prawdziwi Pogoniarze muszą zostać". Oprócz flag, Pogoń przywiozła ze sobą różne elementy oprawy. Były granatowo-bordowe barwy ułożone z folii aluminiowych. Pojawiła się sektorówka "Lads from Szczecin", a także pirotechnika w postaci rac i stroboskopów oraz serpentyny w barwach. Jak widać, nasi przyjaciele pokazali się bardzo dobrze. My tego dnia postawiliśmy zdecydowanie na doping. Ten był głośny i równy. W drugiej części meczu pokazaliśmy jedynie 3 nasze sektorówki. Pod Wielką Flagą odpalonych zostało kilkanaście stroboskopów.
Bramki Pogoni nagradzamy brawami. Po drugim golu, dodatkowo chcemy zmobilizować naszych piłkarzy do lepszej gry. "Hej Legio, chcemy do Bielska!" - śpiewali kibice. Piłkarzom jak widać było wszystko jedno, gdzie pojadą w marcu na mecz. My tymczasem po raz kolejny będziemy odwiedzać smutne Zabrze. Szkoda, bo była szansa na pewne urozmaicenie wyjazdowej rzeczywistości. Nasi piłkarze, zamiast doprowadzić do wyrównania, stracili w końcówce trzecią bramkę. Kilkadziesiąt osób z trybuny Krytej, postanowiło wcześniej opuścić stadion. Reakcja "Żylety" była natychmiastowa. Dialog pomiędzy obiema trybunami trwał już do końca meczu: "- Kryta! - Co? - Gdzie idziecie? - Na piwo! - Jeszcze jest mecz!" :-)
Po końcowym gwizdku sędziego, namawiamy piłkarzy, aby rzucili w trybuny swoje koszulki. Niestety, oprócz Artura Boruca, który pozbył się zarówno koszulki, jak i rękawic, nikt nie zdecydował się na rzut trykotu przez płot. Szkoda. Porażka nie popsuła nikomu humoru. Przed nami był bowiem zapowiadany melanż z Pogonią. Nawet piłkarze Pogoni, opuszczający stadion przy Łazienkowskiej raczyli się piwkiem :-)
Przed nami najgorsza dla kibiców część roku. Przez trzy miesiące będziemy musieli odpocząć od piłki. Aby przerwa zimowa nie była tak uciążliwa, zapraszamy Was na mecze naszych koszykarzy i siatkarzy! Wspierając inne sekcje Legii, można nawet nie zauważyć wspomnianej przerwy.

Autor: Bodziach

Komentarze (0)

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.