Tylko remis
Po dobrej pierwszej połowie i słabej postawie w drugiej części meczu, drużyna Legii tylko zremisowała w Grodzisku Wielkopolskim z miejscowym Groclinem. Zaczęło się świetnie, bo już w 7. minucie pięknym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Edson. Do przerwy prowadziliśmy 1-0, ale do wyrównania w 50. minucie doprowadził, po błędzie Edsona, Kaźmierowski. Z taką grą "Wojskowym" będzie ciężko walczyć o Ligę Mistrzów.
Wyjściowy skład Legii w Grodzisku był taki sam jak w spotkaniu z FH Hafnarfjoerdur. Piotr Włodarczyk ma duży kredyt zaufania u warszawskiego szkoleniowca, jednak po sobotnim występne na pewno ten kredyt się zmniejszył. Zresztą nie tylko "Włodar" zawiódł. Janczyk i Elton również byli zupełnie niewidoczni - cały atak Legii oddał w meczu jeden strzał na bramkę Przyrowskiego. Z taką postawą napastników trudno ciągle liczyć na Edsona. W 7. minucie meczu rajd prawą stroną przeprowadził Sebastian Szałachowski i został sfaulowany 26 metrów przed bramką. Do piłki podszedł Edson i uderzył w długi róg bramki Przyrowskiego. W tej sytuacji nie popisał się golkiper gospodarzy - 1-0 dla Legii! Szybko zdobyta bramka uspokoiła grę legionistów. Warszawianie przeważali przez całą pierwszą połowę, Groclin skupiał się na rozbijaniu ataków gości.
Po zmianie stron zobaczyliśmy zupełnie inną Legię i zupełnie inny Groclin. Niestety ta inna Legia, to była Legia w dużo gorszym wydaniu. Werner Liczka w szatni potrafił zmobilizować piłkarzy. - Było gorąco. Powiedziałem drużynie żeby nie bali się i podeszli bez respektu do przeciwnika" - mówił po spotkaniu szkoleniowiec grodziszczan. Zmiana postawy, przyniosła gospodarzom wymierny efekt już w 50 minucie. Na środku boiska piłkę stracili Vuković z Surmą, Nowacki momentalnie zagrał ją prostopadle do Piechniaka, którego nie upilnował Edson. Piechniak przebiegł kilka metrów, wbiegł w pole karne i odegrał do wbiegającego Kaźmierowskiego. Jeszcze na 15 metrze interweniował Fabiański, ale nie sięgnął dokładnie piłki i młody napastnik gospodarzy nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Po wyrównaniu Groclin nadal przeważał, a Legia ratowała się tylko wybijaniem piłki jak najdalej od własnej bramki. W końcówce legioniści doszli do głosu - ładnie z dystansu uderzył Łukasz Surma, ale na nic więcej nie było stać tego dnia podopiecznych Dariusza Wdowczyka.
Po słabym meczu padł zasłużony remisowy wynik. Teraz legionistów czeka chyba najważniejsze spotkanie tej jesieni. W środę w Doniecku stoczą pierwszą batalię o Ligę Mistrzów. Żeby jednak marzyć o grze w tych elitarnych rozgrywkach trzeba poprawić wszystko - no może oprócz stałych fragmentów gry.
Autor: Woytek