Liga Europy
3. runda eliminacyjna

5500
Warszawa
6.08.2009
20:00
Legia Warszawa
Brøndby IF
Legia Warszawa
2-2
Brøndby IF
17' Giza
55' Iwański (k)
(1-1)
von Schlebrugge 7'
von Schlebrugge 59'
82 Jan Mucha
25 Jakub Rzeźniczak
15 Inaki Astiz
3 Wojciech Szala
11 Tomasz Kiełbowicz
31 Maciej Rybus
8 Maciej Iwański
7 Piotr Giza 90'
6 Guerreiro Roger 83'
20 Sebastian Szałachowski 66'
21 Marcin Mięciel
55 Kostiantyn Machnowskij
2 Artur Jędrzejczyk
14 Adrian Paluchowski 83'
16 Ariel Borysiuk 90'
17 Marcin Komorowski
28 Marcin Smoliński
32 Miroslav Radović 66'
Stephan Andersen 16
Anders Randrup 2
Max von Schlebrugge 3
Jan Elsgaard Frederiksen 5
Samuel Holmen 6
Mikael Nilsson 8
77' Alexander Farnerud 9
62' Peter Madsen 13
Jon Jonsson 15
87' Michael Krohn-Dehli 23
Mike Jensen 26
Michael Tornes 1
Morten Rasmussen 11
62' Ousman Jallow 22
87' Jan Kristiansen 27
Daniel Wass 29
77' Stefan Gislason 20
Pierre Kanstrup 34
Trener: Jan Urban
Asystent trenera: Jose Vicuna
Kierownik drużyny: Ireneusz Zawadzki
Lekarz: Stanisław Machowski
Masażyści: Jerzy Somow, Zbigniew Sęktas
Trener: Kent Nielsen
Sędziowie
Główny: Fredy Fautrel (Francja)
Asystent: Emmanuel Boisdenghien
Asystent: Cyril Gringore
Relacja

Tradycyjnie...

Śledząc przedmeczowe wypowiedzi z Łazienkowskiej można było stwierdzić, iż przed rewanżem z Broendby Kopenhaga w stołecznym klubie żyją... w strachu. Trener Jan Urban stwierdził, że choć dopiero co rozpoczęły się mecze o stawkę, to rywalizacja z Duńczykami jest meczem sezonu. Natomiast prezes Leszek Miklas zadbał o negatywny wizerunek kibiców twierdząc, że ci będą chcieli w sposób chuligański wyeliminować Legię z europejskich pucharów. Zapomniał tylko, że pożegnanie z Europą może równie dobrze nastąpić w czysto piłkarskich okolicznościach. Jak się okazało po 90 minutach gry, słowa prezesa kolejny raz nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mało tego, Legię z pucharów wyeliminowali nie jej kibice, lecz piłkarze.

Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego do głośnego dopingu rzucili się zawsze "groźni" kibice. Jednak mając za sobą dwunastego zawodnika, piłkarze Legii szybko stracili bramkę. Wystarczyły dwie akcje, aby to goście cieszyli się z prowadzenia. Najpierw Nilsson przegrał pojedynek sam na sam z Muchą i wywalczył rzut rożny. Broendby idealnie wykonało ten stały fragment gry. Dośrodkowanie w pole karne, a tam kapitan Max von Schlebrügge wpakował głową futbolówkę do siatki i 250 fanów z Danii mogło paść sobie w ramiona. Na reakcję legionistów nie trzeba było długo czekać. Zamiast typowego paraliżu, braku pomysłu, gospodarze zabrali się za odrabianie strat. Pierwsze akcje skrzydłami oraz z wykorzystaniem Piotra Gizy i Marcina Mięciela nie przynosiły efektów, ale przecież co się odwlecze... Gdy mijała 17. minuta gry, doszło do zamieszania w polu karnym, gdzie Stephen Andersen nie przytulił do siebie piłki. Z zimną krwią wykorzystał to wspomniany "Gizmo", wprawiając w ekstazę niemal cały stadion! Remis 1-1 i wszystko w zasadzie rozpoczęło się od nowa, bo przecież taki rezultat nie promował żadnej ze stron. Obserwując wydarzenia na murawie przez kolejne minuty, można było odnieść wrażenie, że to Gizie i spółce bardziej zależało na awansie. To gospodarze raz po raz tworzyli akcje ofensywne, w których brakowało wykończenia pod bramką Duńczyków. Z kolei Broendby starało się atakować, uruchamiając długimi podaniami swoich napastników. Jednak to legioniści częściej siedzieli na połowie rywala. Ba! W 33. minucie nie schodzili dosłownie z obrębu szesnastki kopenhaskiej ekipy! Jakim cudem futbolówka nie znalazła drogi między słupki? Trudno racjonalnie to wyjaśnić i można śmiało stwierdzić, że problem z tym mogli mieć sami wykonawcy strzałów. A uderzali - dwukrotnie Piotr Giza do spółki z Sebastianem Szałachowskim. Tym samym na Łazienkowskiej wciąż utrzymywało się niekorzystne 1-1. I mimo że obraz gry nie ulegał zmianie, to rezultat remisowy pozostał do przerwy. Choć trzeba obiektywnie przyznać, iż to legioniści zasługiwali na minimalne prowadzenie.

Wydawać by się mogło, że drugie 45 minut rozpocznie się w dużo wolniejszym tempie. Tak jakby obie ekipy miałyby nieco oszczędzać siły na końcówkę meczu i ewentualną dogrywkę. Nic bardziej mylnego. Zaczęło się od walki w środkowej strefie boiska, w której nad wyraz aktywni byli goście, co znajdywało odzwierciedlenie w częstych faulach. Podopieczni Kenta Nielsena tak się w tym zapędzili, że w 55. minucie w polu karnym padł Marcin Mięciel. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna – rzut karny! Radość na trybunach, chwila nerwów i można było eksplodować w górę! Tak jak w Kopenhadze, Maciej Iwański posłał futbolówkę w lewą stronę i choć Andersen wyczuł intencje pomocnika Legii, to musiał wyjmować piłkę z siatki. Niestety korzystny rezultat nie utrzymał się długo. Nie upłynęło 5 minut, a na Łazienkowskiej zapanowała krótka cisza. Zaczęło się od strzału na bramkę Muchy, któremu z pomocą przyszedł kolega z obrony, który wybił futbolówkę na rzut rożny. I po chwili ponownie się przekonaliśmy, że kopenhascy piłkarze są wyjątkowo groźni po stałych fragmentach gry. Dośrodkowanie w pole karne, gdzie Samuel Madsen "zgasił" piłkę uderzył mocno a po drodze głową futbolówkę musnął ponownie Max von Schlebrügge i doprowadził do remisu. Wynik 2-2 oznaczał jedno – o losach awansu nie przesądzi dogrywka ani ewentualne rzuty karne. Aby zagrać w IV rundzie eliminacyjnej Ligi Europy, legioniści musieli po prostu strzelić trzecią bramkę.

Niestety druga stracona bramka wyraźnie podcięła skrzydła piłkarzom Legii. W szeregi warszawskiego zespołu wkradł się lekki chaos. Widoczny był brak gry piłką po ziemi. Gracze sprawiali wrażenie, jakby zeszło z nich powietrze. A przecież do końca meczu pozostało jeszcze sporo czasu. Na reakcję Jana Urbana nie trzeba było długo czekać. Po wpuszczeniu na boisko Miroslava Radovicia, przyszedł czas na Adriana Paluchowskiego i Legia od tej pory grała dwójką napastników. Niewiele brakowało, a roszada szkoleniowca gospodarzy przyniosłaby spodziewany efekt. W 85. minucie zrobiło się gorąco pod polem karnym Duńczyków. Z lewej strony mocno uderzał Maciej Rybus i gdyby tylko "Paluch" w porę dostawił nogę, mogłoby być po wszystkim. A tak, czekała nas nerwowa końcówka. I jak na początku, tak i pod koniec meczu bliski szczęścia był Piotr Giza. Niestety, po dośrodkowaniu Jakuba Rzeźniczaka pomocnik Legii z kilku metrów posłał piłkę prosto w interweniującego Stephena Andersena.

Nic z tego. Po chwili francuski sędzia gwizdnął po raz ostatni. Po raz ostatni nie tylko w tym meczu, ale ostatni raz w rozgrywkach Ligi Europy piłkarze Legii usłyszeli ten dźwięk. Szkoda, bo była realna szansa na awans, a tak polskim jedynakiem na europejskich salonach pozostał poznański Lech.

A Legia? W niedzielę jedziemy do Gdyni walczyć o ligowe punkty, bo tylko to nam już zostało. Taka nowa, świecka tradycja.

Autor: Fumen

Minuta po minucie

Legia walczy o awans! Zapraszamy na naszą relację LIVE!
Witamy ze stadionu Wojska Polskiego. Dziś bardzo ważny mecz - walczymy o awans do kolejnej rundy LE
Na stadionie są kibice Broendby, którzy zasiadają na trybunie A górnej. Mają flagi klubowe i narodowe
Kibice Broendby już dopingują swoją drużynę. Ich okrzyki są zagłuszane gwizdami
Na rozgrzewce już bramkarze obu drużyn
Ochrona nie wpuściła bębna, oprawy i flag, bo "nie zostały wcześniej zgłoszone"
I Legia, i Broendby już na boisku
Ciekawe, że Broendby ma i flagi, i bęben a nawet flagi na kijach...
Argument szefów ochrony na Legii: "nie można wnieść flag, megafonu i bębna bo są niezgodne z regulaminem meczu. Z regulaminem będzie się można zapoznać... po meczu"
Staruch mimo braku megafonu wszedł na gniazdo i wygłosił przemowienie. Pomimo żenującego zachowania władz klubu doping ma być od początku do końca!
A w regulaminie stadionowym nie ma ani słowa o tym, że trzeba zgłosić wnoszenie flag i megafonu. No cóż...
Chyba, że uważamy flagi i bęben za "broń, niebezpieczne przedmioty, pirotechnikę, napoje alkoholowe, pożarowo niebezpieczne, środki odurzające bądź substancje psychotropowe"
Jakimś cudem udało się wnieśc maleńką flagę Szydercy
"Mistrzem Polski jest Legia..." na trybunach
Broendby macha małymi sztycówkami...
Losowanie połów

1' - Początek pierwszej połowy
1' - Zaczęli Duńczycy
1' - Yyy. Ubrali Muchę jak odblaskową pszczołę :)
1' - Pierwszy kontakt Muchy z piłką
2' - Wolny z daleka dla gości
2' - Wrzutka w pole karne, ale nie miał kto zamknąć dośrodkowania. Uff
2' - Wrzutka na kontrę dla Mięciela, ale za dilna
2' - silna oczywiście :)
3' - Giza wywalczył piłkę w środku pola, ale akcję szybko przerwali Duńczycy
3' - Legia śpiewa głośno, Broendby nie słychać, tzn. doskonale słychać bęben :>
4' - Madsen powstrzymany na prawej stronie przez Kiełbowicza i Szalę
4' - Okazja do kontry, ale na strzał z daleka decyduje się Szałachowski - za lekko, niecelnie
5' - Rybus pędzi lewym skrzydłem, ładnie uciekł Nilssonowi, dośrodkował do Rogera, ale niedokładnie i akcja zatrzymana przed polem karnym
6' - Po kilku podaniach sam na sam z Muchą jest Nilsson. Nasz bramkarz odważnie wychodzi i wybija piłkę. Rożny dla Broendby
7' - GOL! Max von Schlebrugge! (Broendby)
7' - No i już przegrywamy...
7' - Po rożnym wysoki wyskok w polu karnym i Mucha był bez szans
8' - "Warszawa" na dwie strony Krytej
9' - Iwański zagrywa do Rogera, ten odgrywa mu piłkę, a Ajwen natychmiast strzela po ziemi. Niecelnie
10' - Astiz na aut
10' - Fauluje Kiełbowicz
11' - Broendby atakuje lewą stroną - rajd zatrzymuje Rzeźniczak
11' - Roger IDEALNIE centruje pod bramkę, a tam Giza mija się z piłką! Było O WŁOS!
12' - Nilsson w pole karne i na szczęście Madsen nie zdołał tego zamknąć
14' - Iwański wypuszcza w bój Mięciela, ten musi strzelać z ostrego kąta i bramkarz radzi sobie z tym uderzeniem
14' - Tym razem źle wrzuca Kiełbowicz podczas kolejnej szybkiej kontry
15' - Mięciel fauluje, wolny dla Duńczyków
16' - Wrzutka w pole karne, ale słaba i Giza nawet nie wyskakiwał
17' - GOL! Piotr Giza! (Legia)
17' - I tym razem GIZMO nie zawiódł :))))) Po zamieszaniu w polu karnym bramkarz wypuszcza piłkę przed siebie i do bramki niemal wpycha ją nasz pomocnik
18' - "Mistrzem Polski".... na trybunach
18' - Teraz Roger próbował uruchomić Mięciela, ale nasz napastnik był wolniejszy od bramkarz
19' - Prawie udało się wyjść z kontrą Gizie, został powstrzymany w ostatniej chwili
20' - Jeden z piłkarzy Broendby głupio stracił piłkę i Legia wyszła z kontrą. Mięciel jednak spowolnił akcję, przerzut na drugą stronę, a Rzeźniczak za silnie dośrodkowywał w pole karne
21' - Iwański zbyt silnie podaje na lewe skrzydło gdzie czekają Rybus i Giza. Żaden z nich nie zdołał opanować piłki
21' - Głupia strata Kiełbowicza, aut dla Broendby
22' - Broendby powstrzymane, zacznie od bramki Mucha
23' - Iwański minął dwóch rywali i podał w pole karne do Rybusa, ten musiał gonić piłkę, więc ostatecznie - mimo że dośrodkował - z akcji nic nie wyszło
24' - Mięciel chciał uruchomić Rybusa, ale po co, skoro POWINIEN strzelać?! Strata...
25' - Rybus przegrywa indywidualny pojedynek
25' - Frederiksen decyduje się na uderzenie z daleka. Mucha nie ma problemów z interwencją
26' - Głupie nieporozumienie Gizy i Rogera kończy się stratą i kontrą Broendby. Na szczęście nieudaną
26' - Faulowany Iwański
27' - Znów niedokładnie nasi piłkarze a mogła być dobra akcja
28' - Rożny dla Legii
28' - Będzie dośrodkowywał Rybus
28' - Długa piłka....
29' - Składał się do składu Rzeźniczak i minimalnie niecelnie!
29' - Dobrze ustawiony Szala wybija długą piłkę wrzucaną w pole karne
30' - Faulowany Mięciel i wolny z daleka
30' - Iwański ustawia piłkę, kibice czarują...
30' - I dobrze Kiełbowicz - piłka o centymetry mija słupek
31' - Teraz atak pozycyjny Broendby
32' - Rzeźniczak atakuje prawą stroną, decyduje się wycofać piłkę i... podaje wprost do rywala
32' - W ataku Broendby...
32' - Rożny dla Broendby po interwencji Szali
34' - Lech przegrał 1-2 z Fredrikstadem, ale w obliczu wysokiej wygranej na wyjeździe awansował. Polonia, ktora tak jak my zaczęła mecz o godz. 20, przegrywa 0-1 w Holandii z NAC Breda
35' - Co to było?! Dwa razy strzelał Giza, raz Szałachowski. Bronił bramkarz i dwukrotnie obrońcy wybijali piłkę z linii. Dlaczego to nie wpadło?!?!?!
35' - Ładnie składał się do strzału Mięciel, ale troche za lekko uderzył
36' - "Marsz, marsz, marsz, do boju Legio marsz" - wzywają kibice Legii
37' - Rzeźniczak z daleka i Andersen ma problemy ze złapaniem tej piłki. Rzeźnik dobrze kombinuje, bo golkiper należy akurat do słabszych punktów Broendby
38' - Powalony z boku pola karnego Rybus
38' - Ależ pięknie dziś grają legioniści, niech jeszcze tylko strzelą kilka brameczek!
38' - Iwański będzie wykonywał ten wolny
39' - Iwański bezpośrednio na bramkę i łapie bramkarz
39' - Atak pozycyjny Broendby
39' - Całkowicie nieudane dośrodkowanie naszych rywali
40' - Spalony Broendby
42' - Szala ładnie asekurował piłkę, rywal nie zdołał jej przejąć i od bramki Mucha
42' - Farnerud na spalonym
42' - Trochę wolniej zaczęła grać Legia a szkoda, bo ten napór na bramkę kompletnie zaskoczył Broendby
43' - Ale teraz Giza lewą stroną...
43' - Dośrodkował, Mięciel nie zdołał uderzyć, piłkę przejął jeszcze Iwański, ale został zablokowany
44' - Na murawie leży piłkarz Broendby, zostanie zniesiony przez sanitariuszy
45' - Hehe, piłkarz Broendby podnosząc się... zwalił z nóg siwiuteńkiego lekarza, który fiknął koziołka
45' - Legia zgodnie z zasadą fair play oddaje piłkę
45' - "Żyleta jest zawsze z wami" - śpiewają fani
46' - Broendby kończy w dziesiątkę, bo strzelec bramki tak dostał piłką w głowę, że przed czasem całkowicie zamroczony zszedł do szatni. Ciekawe wydarzenie
46' - Minutę doliczył sędzia
47' - Koniec pierwszej połowy

Bardzo dobra połowa w wykonaniu naszych piłkarzy. Świetną grę trzeba jeszcze tylko potwierdzić skutecznością. 12 strzałów Legii, 6 celnych. Trzy Broendby i celny tylko jeden - ten bramkowy...
Polonia przegrywa już 0-2
Duńczycy wrócili na murawę
Legia też już na murawie, a na trybunach Mistrzem Polski
Kapitan Broendby wrócił z opatrunkiem na głowie

46' - Początek drugiej połowy
46' - Zaczęła Legia
47' - Giza przewraca się w polu karnym, ale nic nie było
48' - Faulowany tuż po przekroczeniu linii środkowej Mięciel
48' - Rzeźniczak traci piłkę przy linii, ale odzyskał ją Iwański
48' - Aut dla Broendby
50' - Długa wrzutka naszych piłkarzy, bez problemu łapie piłkę Andersen
52' - Roger dryblował, dryblował, a w końcu... nie trafił w piłkę. Wciąz w ataku Legia
52' - Żółta kartka: Jan Elsgaard Frederiksen (Broendby)
53' - Przewraca się Szałachowski, jeszcze z piłką próbuje się zabrać w pole karne Giza, obrońcy wybijają futbolówkę, jeszcze jednak wrzutka w pole karne, ale tym razem Gizmo jest na spalonym
53' - Chamsko faulowany Iwański
53' - Żółta kartka: Peter Madsen (Broendby)
54' - Świetne dośrodkowanie Rzeźniczaka, ale bramkarz na posterunku
55' - Mięciel faulowany w polu karnym. Jest jedenastka!
55' - Żółta kartka: Michael Krohn-Dehli (Broendby)
56' - GOL! Maciej Iwański z karnego! (Legia)
57' - JEEEEEEEEEEST :)))))) IWANEK IWANEK IWANEK!!! Wygrywamy 2-1!!!
58' - Pewne jest jedno - dogrywki nie będzie
58' - Teraz czekamy na kolejne bramki Legii
58' - Rzeźniczak robi jeden czysty wślizg, przy drugim jednak zahaczył rywala
59' - Rybus powinien dośrodkowywać, ale wyszedł mu strzał. Szkoda, bo pędziło tam jeszcze dwóch zawodników
60' - Strzał z daleka i wypuszcza piłkę przed siebie Mucha, na szczęście jest Astiz i wybija futbolówkę na róg
60' - No i niestety mamy remis 2-2...
60' - GOL! Max von Schlebrugge! (Broendby)
60' - Teraz już MUSIMY strzelać, nie ma wyjścia
60' - Żółta kartka: Maciej Iwański (Legia)
62' - Teraz Broendby już się nie spieszy. Grają sobie powolutku
63' - Zmiana Broendby:

Peter Madsen -
Ousman Jallow
63' - Walka w środkowej strefie boiska. Rozpędzają się goście, ale podanie Frederiksena przeciął Astiz
65' - Brondby siedzi na połowie legionistów. Farnerud przed polem karnym, ale dobrze spisuje się warszawska defensywa
66' - Roger do Gizy, był przy nim Schlebrugge. Wybiega przed pole karne Andersen, który wybija piłkę, ale ta spada pod nogami Szałachowskiego. Próba zaskoczenia lobem, ale bramkarz gości ratuje zespół wybijając w ostatniej chwili na aut
67' - Seria rzutów rożnych. To z lewej, to z prawej strony...
67' - Faulowany Rzeźniczak
67' - Wolny sprzed pola karnego
67' - Zmiana Legia:
Sebastian Szałachowski -
Miroslav Radović
68' - Strzela Iwański, ale prosto w ręce Andersena
69' - Zatrzymana kontra Legii
70' - No niestety Legia dała się wciągnąć w typową dla Broendby walkę o górne piłki. Oczywiście wyspiarze przewyższają nas w tym elemencie gry. Potrzebujemy GRY PIŁKĄ panowie
71' - Zawodnicy korzystają z przerwy w grze i uzupełniaja płyny
72' - Głupia strata Rzeźniczaka. Broendby nie spieszy się z wyrzutem z autu
72' - Po drugiej bramce wreszcie można usłyszeć kibiców z Danii
72' - Wcześniej byli kompletnie niesłyszalni
73' - Roger ładnie wyłuskał piłkę, ale rywale zdołali ją ostatecznie wybić
73' - Roger oddaje niegroźny strzał, z którym radzi sobie bramkarz
74' - Żółta kartka: Inaki Astiz (Legia)
74' - Zabawa Radovicia i Rogera z piłką w polu karnym kończy się stratą
74' - Wolny dla Broendby po tym faulu Astiza
75' - Mięciel sprytnie zagrał mając na plecach dwóch rywali i piłka dla nas z wolnego
75' - Strzał z daleka, ale w bramkarza
76' - Coraz więcej prostych błędów i strat po stronie Legii. Jakby pilkarze już nie wierzyli...
78' - Zmiana Broendby:
Alexander Farnerud -
Stefan Gislason
80' - Kibice "odpalili" fikcyjne race odliczając od 10 do 0 i "rzucili" je na murawę, szydząc z histerii klubu przed tym spotkaniem
81' - Tymczasem Mięciel nad poprzeczką
81' - Legia przy piłce, ale za wolno rozgrywamy akcję
82' - Ole, to my kibole - śpiewają fani
82' - Jeszcze niecałe 10 minut nadziei
83' - Szedł Roger na bramkę Andersena, próbował podać Gizie, ale mu się to nie udało
83' - Zmiana Legia:
Guerreiro Roger -
Adrian Paluchowski
84' - Uderzenie z daleka łapie Andersen - taka akcja trochę bez pomysłu
85' - Teraz groźnie pod bramką rywali, ale znów łapie bramkarz
86' - EHHH. Było blisko. Rybus płasko wzdłuż linii i gdyby ktoś dostawił nogę...
87' - Urban postawił na ofensywę, tymczasem groźnie pod bramką Muchy, ale nasz golkiper wyszedł cało z opresji
88' - Prawą stroną pędzi Radović, strata
88' - Zmiana Broendby:
Michael Krohn-Dehli -
Jan Kristiansen
89' - Tracimy piłkę przed polem karnym
89' - Jeszcze Legia w ataku pozycyjnym
89' - Złe podanie i zacznie bramkarz Broendby
90' - JAK TO SIĘ STAŁO!!! W sam środek bramki Giza i łapie bramkarz
90' - Zrozpaczeni kibice łapią się za głowy
90' - Trzeba grać do końca!
91' - Zmiana Legia:
Piotr Giza -
Ariel Borysiuk
91' - Sędzia dolicza trzy minuty
92' - Próbował strzału Borysiuk
92' - Wzmaga się doping, kibice jeszcze wierzą
92' - Broendby umiejętnie się broni
93' - Teraz wysoko w powietrze na aferę wybija bramkarz z Danii
94' - Rzut rożny dla Legii. Jeszcze gospodarze ofiarnie
94' - Koniec meczu!





Koniec! Koniec meczu, koniec Legii w europejskich pucharach. Odkładamy marzenia na kolejny rok. Tylko jak długo jeszcze?
Więcej o meczu na www.legialive.pl

Relacja z trybun

Jak w stanie wojennym

O rewanżowym meczu z Broendby było głośno długo przed jego rozpoczęciem. Wszystko za sprawą komunikatu klubu, który mówił o chęci wyrzucenia Legii z pucharów przez własnych kibiców i zachęcał do donoszenia "sygnałów mogących pomóc w zapobieżeniu takim działaniom". Jak bardzo działacze bali się "bandytów" okazało się dopiero tuż przed meczem. Nasz stadion wyglądał podobnie do meczu z Dynamem Tbilisi w stanie wojennym. Kibicom nie pozwolono wnieść na stadion oprawy, flag, megafonu i bębnów...

Rzekomo wszystkie te przedmioty były niebezpieczne i niezgodne z regulaminem... tego meczu. Fani pytając o przedstawienie wspomnianego regulaminu zostali poinformowani, że będą mogli się z nim zapoznać... po meczu. Informację o przedmeczowych poczynaniach działaczy nasz gniazdowy przekazał wszystkim zgromadzonym kibicom. Ci serdecznie "podziękowali" dyrektorowi ds. bezpieczeństwa na stadionie, Bogusławowi Błędowskiemu.

Dzień przed spotkaniem SKLW i grupy kibicowskie na Legii wydali oświadczenie, w którym namawiali do gorącego dopingu na meczu z Broendby. Mimo niedotrzymania słowa przez działaczy na temat porozumienia, kibice chcieli pomóc swojej drużynie w awansie do kolejnej rundy. Tymczasem na Łazienkowskiej wciąż przeważała teoria spiskowa i przy wchodzeniu na stadion każdy traktowany był jak potencjalny intruz. Po okazaniu imiennego biletu i karty kibica, kartę ze zdjęciem trzeba było pokazać i uśmiechnąć się do kamery. Później by wejść na sektor bilet należało okazać jeszcze trzykrotnie.

Fani długo nie mogli zrozumieć decyzji o niewpuszczeniu oprawy meczowej, flag na płot oraz bębna i megafonu. Jak widać słowa działaczy, którzy od miesięcy mówili, że klub zachęca do robienia opraw i dopingu (szczególnie, gdy na stadionie była cisza) nie po raz pierwszy mijają się z prawdą. Wkurzeni byli nie tylko fani. Także stacje telewizyjne, które meczu pokazać nie chciały, liczyły na medialną sensację i pod bramami czekały z kamerami. Jak na złość, na Łazienkowskiej nie znaleźli materiału na newsa dnia. Jeśli ktoś chciał szukać nieprawidłowości na stadionie, to znaleźć mógł je bez problemu. Ochrona, która stała na trybunach wzdłuż płotu, nie posiadała identyfikatorów. Sprawą zajęła się szybko śródmiejska policja i po chwili ochroniarze dostali nakaz założenia kasków, po czym każdy z nich otrzymał identyfikator. Zdjęcia oraz dane osobowe były na nich zupełnie przypadkowe, z czego śmiali się sami zainteresowani – pełen profesjonalizm!

Co ciekawe dyrektywy regulaminowe dotyczyły tylko kibiców Legii. Duńczycy, którzy na stadionie pojawili się już dwie godziny przed meczem (zajęli sektor A na trybunie górnej), nie mieli problemu z wniesieniem flag na płot, flag na kiju oraz bębna i bijaków. Ale czy to jeszcze kogoś dziwi? Pół godziny przed meczem "Staruch" apelował do kibiców, by pomimo działań pracowników klubu, każdy dał tego dnia z siebie jak najwięcej. Rozpoczęliśmy tradycyjnie od "Snu o Warszawie" i "Mistrzem Polski jest Legia" na wyjście piłkarzy. Osoby buczące na ostatnim meczu z Zagłębiem zostały tymczasem poinformowane, że w każdej chwili mogą zająć miejsce na gnieździe. Chętnych wśród "mocnych w gębie" internautów nie było.

W pierwszej połowie doping legionistów, pomimo straconej szybko bramki, stał na bardzo wysokim poziomie. Właściwie nie było słabszych momentów. Na dwie trybuny odśpiewaliśmy "Warszawę" i "Za nasze miasto". Zatańczyliśmy również walczyka, a hit z Wiednia wykonywany równo i głośno musiał robić wrażenie na przyjezdnych. Ci co prawda śpiewali przez większość meczu, ale słyszeli to tylko ci, którzy siedzieli po drugiej stronie trybuny. W młynie fani Broendby byli praktycznie niesłyszalni. Jedynie widok rytmicznych uderzeń w bęben i powiewających flag był dla nas sygnałem, że przyjezdni nie śpią.

Wyrównująca bramka Gizy bardzo ucieszyła kibiców. Starym dobrym zwyczajem wielu fanów w euforii wskoczyło na płot, świętując bramkę. Nie spodobało się to ochronie, która czym prędzej postanowiła kibiców od płotu odgrodzić. Po chwili płot został obstawiony na tyle szczelnie, że nikt nie był w stanie się do niego przecisnąć (inna sprawa, że ochrona na murawie zasłaniała widok... trenerowi duńskiemu, który apelował o przesunięcie się). Ale przed przerwą kolejnych okazji do świętowania, mimo wielu stworzonych przez piłkarzy sytuacji bramkowych, nie mieliśmy. Po bardzo dobrej w naszym wykonaniu połowie wydawało się, że po przerwie będzie tylko lepiej. Niestety, nie było.

Na początku drugiej połowy delegat UEFA przemaszerował pod naszym młynem. W oko wpadła mu flaga "Szyderców" (jedyna wniesiona na stadion), która wisiała na gnieździe. Wyposażony nie gorzej niż ochroniarze na Legii (większość z aparatem lub kamerą) delegat uwieczniał na karcie różne ujęcia flagi oraz kibiców. Zaraz po przerwie doping był zdecydowanie słabszy niż w pierwszych 45 minutach. Na szczęście pomogła szybka reakcja "Starucha", który przypomniał niektórym, w jakim celu przychodzi się na stadion. Pomogło na tyle, że niebawem mogliśmy świętować objęcie przez Legię prowadzenia. Niestety radość nie trwała długo... cztery minuty później cieszyli się fani z Kopenhagi.

Przez ostatnie pół godziny doping nie był już tak głośny jak wcześniej. Naprawdę trudno stwierdzić co było tego przyczyną. Wszak awans był cały czas w zasięgu ręki - trzeba było tylko strzelić jednego gola. Jako przerywnik kibice postanowili wyśmiać klubowych działaczy oraz szukających sensacji pismaków. Rozpoczęto odliczanie od 10 do 1, po czym symulowano rzut na murawę fikcyjnych rac (według mediów "taka miała być kara"). Później w stronę trybuny prasowej zaśpiewano "To my, to my kibole", przy czym fani machali dziennikarzom, którzy wcześniej wypisywali głupoty o fanatykach z Łazienkowskiej.

W końcówce doping zerwał się raz jeszcze. Gdy sędzia doliczył 3 minuty do regulaminowego czasu, nikt nie żałował gardła. "Legia gol allez allez" - śpiewaliśmy do ostatniego gwizdka. Niestety, mimo rzutu rożnego w ostatniej minucie, tym razem nie było powtórki z 1996 roku... "My kibice z Łazienkowskiej nie poddamy się, będziemy z Tobą zawsze i na dobre i na złe..." - śpiewali po meczu kibice, gdy piłkarze przyszli podziękować za doping. Paru z nich rzuciło w trybuny swoje koszulki. Na szczęście tym razem ochrona zachowała się rozsądnie i przeszła w narożnik trybuny. Trzeba przyznać, że znacznie lepsze humory mieli Duńczycy, którzy na odległość (nie pozwolono im opuścić górnego sektora) świętowali awans do kolejnej rundy.

Fani Legii tymczasem skandowali "Walczyć trenować, Warszawa musi panować". Już po końcowym gwizdku kibice odnieśli się do przedmeczowego komunikatu i prasowych wypowiedzi działaczy. "Hej Miklas, gdzie ci bandyci?!" - pytali głośno fani z młyna, wcale nie licząc na odpowiedź. W stronę dyrektora ds. bezpieczeństwa skandowano tymczasem "Błędowski! Co? Ty bandyto!" i raz jeszcze w stronę "jaskółki" podziękowano mu za oprawę. Trzeba przyznać, że nikt tak jak Pan Bogusław nie potrafi docenić parodniowej pracy ultrasów (po raz drugi dodajmy, bo okazjonalnej oprawy na mecz w Kopenhadze również nie wpuszczono). Ze swojej strony mogę tylko dodać, że ta przyszykowana na mecz z Broendby była na najwyższym poziomie i nie zawierała żadnych niedozwolonych haseł, ani środków. Ale czy w klubie kogoś to interesuje?

Niestety kolejny raz z rzędu nasz klub odpadł bardzo szybko z europejskich rozgrywek. Wszyscy, którzy liczyli, że jeszcze w tym roku będą mogli sławić Legię w Europie, muszą obejść się smakiem. Nic to. Pozostają nam dobrze znane krajowe stadiony. Oby przynajmniej w Pucharze Polski los skojarzył nam jakiegoś bardziej egzotycznego rywala.

P.S. Jak udało się nam dowiedzieć po meczu, kibicom Broendby nie udało się wnieść na nasz stadion jednego transparentu. Dlaczego? Otóż Duńczycy solidaryzowali się w nim z legionistami w związku z zajściami z Kopenhagi.

Frekwencja: 5500
Kibiców gości: 250
Flagi gości: 5

Doping Legii: 7,5
Doping Broendby: 7

Autor: Bodziach

Statystyki
Legia Warszawa
  • 22 (12+10)
  • 12 (6+6)
  • 3 (1+2)
  • 3 (1+2)
  • 10 (4+6)
  • 6 (2+4)
  • 1 (0+1)
  • 0 (0+0)
  • 0 (0+0)
  • 2 (0+2)
  • 0 (0+0)
-
  • strzały
  • strzały celne
  • rzuty wolne
  • rzuty rożne
  • faule
  • interwencje bramkarzy
  • spalone
  • słupki
  • poprzeczki
  • żółte kartki
  • czerwone kartki
  •  
  • suma
    (1. połowa + 2 połowa)
Brøndby IF
  • 8 (3+5)
  • 3 (1+2)
  • 2 (2+0)
  • 3 (2+1)
  • 15 (7+8)
  • 21 (7+14)
  • 3 (3+0)
  • 0 (0+0)
  • 0 (0+0)
  • 3 (0+3)
  • 0 (0+0)
Oceń legionistów
Komentarze (241)

© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.