Legia nie obroni pucharu
Legia Warszawa bo bardzo słabym meczu odpadła z Pucharu Polski. Gospodarze strzelili drużynie Jana Urbana trzy bramki, a legioniści odpowiedzieli jedynie ładnym trafieniem z rzutu wolnego Helio Pinto.
Pierwsza połowa zaczęła się od dynamicznych ataków zabrzan, w efekcie których Legia szybko została zepchnięta do obrony. Już w 5 minucie starania gospodarzy przyniosły efekt. Na bramkę strzelał Krzysztof Mączyński, Dusan Kuciak odbił piłkę na słupek, ale wobec dobitki Mateusza Zachary był bezradny.
W odpowiedzi Dominik Furman huknął z 30 metrów tuż nad poprzeczką, ale górnicy nie spuszczali z tonu i to oni tworzyli kolejne okazje. W 9 minucie zerwał się Prejuce Nakoulma, którego sfaulował Jakub Wawrzyniak i zarobił żółtą kartkę, ale uderzenie z wolnego Mączyńskiego trafiło w mur. Parę minut później Zachara łatwo ograł w polu karnym Bartosza Bereszyńskiego i Jakuba Rzeźniczaka, ale w sytuacji sam na sam świetnie spisał się Kuciak. Po chwili Nakoulma wpadł w „szesnastkę” i uderzał mocno z ostrego kąta. Słowak ponownie był na posterunku.
Potem gra się uspokoiła i toczyła się głównie w środku pola. Wolni i niedokładni legioniści próbowali konstruować ataki, jak w 22 minucie, gdy Furman ładnie zagrał do Bereszyńskiego, ten wymienił podania z Kucharczykiem i uderzył w boczną siatkę. W 27 minucie środkiem popędził Tomasz Jodłowiec, skrzydłowi ściągnęli piłkarzy z Zabrza dzięki czemu „Jodła” miał sporo miejsca. Zagrał do Miroslava Radovicia, ale ten uderzył bardzo niedokładnie.
Górnicy szybko przechodzili do ataku, bardzo aktywny był Paweł Olkowski, ale przez kilkanaście minut nie działo się nic godnego uwagi. Wreszcie w 40 minucie Jodłowiec stracił piłkę w środku pola i mieliśmy atak 3 gospodarzy na dwóch warszawskich obrońców. Nakoulma jednak niemal podał piłkę Kuciakowi. Chwilę później odgryzła się Legia, „Wawrzyn” dobrze popędził lewą stroną, odegrał w pole karne do Furmana, ale ten fatalnie przestrzelił.
Nim sędzia zakończył I połowę, to jeszcze raz strata „Jodły” naraziła zespół na groźną kontrę.
Po zmianie stron obraz meczu nie uległ zmianie. Legia nadal była nieporadna, przewidywalna, wolna i niedokładna. Górnik zaś napierał. W 54 minucie „Bereś” stracił futbolówkę na 30 metrze i podopieczni Ryszarda Wieczorka wyszli znów w przewadze trzech na dwóch. Niebezpieczeństwo pod bramką zażegnał jednak przytomnie Jodłowiec. Nie minęła minuta, a zabrzanie powinni byli strzelić drugiego gola po świetnej akcji Nakoulmy.
W 60 minucie dopięli w końcu swego. Najpierw groźnie zaatakowali lewą flanką, dośrodkowanie wybił jednak „Jodła”, ale na tyle niefortunnie, że piłka trafiła pod nogi Wojciecha Łuczaka. Ten uderzył w środek bramki z 18 metrów, a do tego niezbyt mocno. Kuciak jednak nie poradził sobie z tym strzałem i było już 2-0.
Przez kolejne 10 minut nic się nie działo, ale po ich upływie sytuacja uległa diametralnej zmianie. Najpierw górnicy powinni prowadzić już 3-0, gdy w zamieszaniu podbramkowym piłka zdawała się zmierzać do warszawskiej bramki. Kuciak wznowił grę, Wawrzyniak został sfaulowany nieco na lewo od środka boiska w odległości 21 metrów od bramki, a Helio Pinto, który pojawił się paręnaście minut wcześniej za niewidocznego Wladimera Dwaliszwiliego, pięknym strzałem dał Legii gola kontaktowego.
W ciągu kolejnych kilku minut „wojskowi” stworzyli sobie parokrotnie więcej okazji niż przez całe spotkanie. W 73 minucie ładnie rozegrali atak z udziałem Rafaela Augusto, zmiennika słabiutkiego Furmana, ale ostatnie podanie „Beresia” do Ojamyy było za mocne. 120 sekund później zakotłowało się w polu karnym gospodarzy, ale całość zakończył przyblokowany strzał Brazylijczyka. W 76 minucie znów groźnie zaatakowali obrońcy Pucharu. Radović wymienił podania z Kucharczykiem, a następnie wrzucił piłkę w pole karne do Augusto, po którego strzale głową futbolówka minęła bramkę. Ani się obejrzeliśmy, a prawą stroną świetnie pognał „Kuchy”, pięknie ograł dwóch rywali, zagrał na środek pola karnego, ale tam nie było nikogo, kto wykończyłby akcję bowiem Ojamaa źle się ustawił.
Legia atakowała z pasją, grała z zaangażowaniem i trener Wieczorek dokonał zmian. Na boisku pojawił się stoper Oleksandr Szeweluchin i pomocnik Przemysław Oziębała. W 90 minucie po dośrodkowaniu Inaki Astiz łatwo przegrał pojedynek główkowy z tym pierwszym, drugiego nie upilnował źle asekurujący Hiszpana „Rzeźnik” i było po meczu.
Sędzia doliczył 3 minuty, ale wynik 3-1 nie uległ już zmianie. Legia odpadła z Pucharu Polski, który zdobywała przez trzy ostatnie sezony.