Charytatywna wiosna trwa... Liga będzie ciekawsza?
W najciekawiej zapowiadającym się meczu 25. kolejki Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z Lechem Poznań 1-2. Obydwa gole dla gospodarzy padły w drugiej połowie spotkania. Do siatki Dusana Kuciaka, który wszedł do bramki po czerwonej kartce dla Arkadiusza Malarza, trafili Barry Douglas i Kasper Hamalainen. Pod koniec starcia rozmiary porażki zmniejszył Michał Kucharczyk. Różnica w tabeli pomiędzy Legią a Lechem zmalała do trzech punktów...
Kilkanaście sekund po rozpoczęciu gry na prowadzenie mogła wyjść Legia. Wówczas na strzał zza pola karnego zdecydował się Michał Żyro, ale Jasmin Burić z dużym trudem wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę potem odpowiedzieli gospodarze. Po rzucie rożnym z dystansu szczęścia spróbował Gergo Lovrencsics i Arkadiusz Malarz nie musiał nawet interweniować. Potem obydwie jedenastki skupił się głównie na przeprowadzaniu szybkich akcji skrzydłami. Jedna z takich prób miała miejsce w 12. minucie, gdy Michał Kucharczyk minął trzech defensorów rywala, jednak ostatecznie niebezpieczeństwo zdołał zażegnać Jasmin Burić. Z biegiem czasu Legia zaczęła osiągać oraz większą przewagę. Niebawem na strzał lewą nogą zdecydował się Michał Żyro, który był nieco za wysoki. Za moment po raz pierwszy wykazać się musiał Arkadiusz Malarz, parując do boku uderzenie jednego z lechitów. Podsumowując, przez pierwszy kwadrans na placu gry nie działo się jednak zbyt wiele. Zarówno goście, jak i gospodarze, starali się tego wieczoru przede wszystkim nie stracić gola.
W 39. minucie po błędzie obrony Lecha, przyjezdni nie wykorzystali dobrej szansy na gola. Z prawego skrzydła dośrodkował Michał Żyro, z futbolówką minęli się wszyscy defensorzy z Poznania, lecz Michał Masłowski był minimalnie spóźniony. O piłkę walczył jeszcze Michał Kucharczyk, który w ostatnim momencie został uprzedzony przez Jasmina Buricia. Cztery minuty przed przerwą z kontrą pobiegli lechici, mocnym strzałem zakończył ją Kasper Hamalainen, ale dobrze spisał się golkiper Legii. Tuż przed przerwą otworzyć wynik chciał jeszcze Kucharczyk i bramkarz z Poznania zdołał zażegnać niebezpieczeństwo.
Po zmianie stron do ataków ruszyła Legia. W 48. minucie Ondrej Duda z łatwością przedarł się przez obronę przeciwników, jednak będąc już w polu karnym został powstrzymany przez wychodzącego z bramki bramkarza Lecha. Pierwszy kwadrans drugiej połowy należał do ekipy Henninga Berga. Nie wynikało jednak z tego nic szczególnego, więc na tablicy wyników nadal widniał rezultat bezbramkowy. Po godzinie gry fatalny błąd w obronie popełnili legioniści. Niemal sam na sam z wychodzącym Malarzem znalazł się wówczas Kasper Hamalainen, który próbował go przelobować, a golkiper mistrzów Polski niepotrzebnie odbił lecącą piłkę ręką. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna - czerwona kartka...
Chwilę potem poznaniacy objęli niezasłużone prowadzenie. Z rzutu wolnego dokładnie przymierzył Barry Douglas i Kuciak już po kilkudziesięciu sekundach musiał wyciągać piłkę z siatki. Nie minęło pięć minut a gospodarze prowadzili już różnicą dwóch goli. "Kolejorz" rozprowadził wzorową kontrę, której efektem było dokładne podanie do Kaspera Hamalainen. Fin w sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans Kuciakowi, strzelając w lewy róg bramki. Wydawało się, że po dwóch szybkich ciosach "Wojskowi" nie będą potrafili się już podnieść. W 82. minucie losy pojedynku mógł rozstrzygnąć Arajuuri, który minimalnie chybił strzelając głową. Chwilę potem Legia zdobyła jednak kontaktowego gola. Michał Kucharczyk dostał podanie przed polem karnym i mocnym strzałem pokonał Jasmina Buricia. W doliczonym czasie gry Zaur Sadajew wpadł w szesnastkę rywala i świetnie zachował się nie po raz pierwszy Dusan Kuciak, ratując swoich kolegów.
Autor: Wiśnia