Przerwa nic nie dała
Niestety, po przerwie reprezentacyjnej Legia Warszawa prezentuje się równie beznadziejnie co przed nią. Pomimo nadziei związanych z poprawą gry podopiecznych Besnika Hasiego, kibice znów mogą czuć się rozczarowani. W sobotę mistrzowie Polski zostali pokonani na wyjeździe przez Termalikę Nieciecza, która dwukrotnie pokonała Arkadiusza Malarza z rzutów karnych. Honorowego gola zdobył w końcówce Nemanja Nikolić. To już jest po prostu kompromitacja.
Od pierwszego gwizdka sędziego inicjatywę starali się przejąć legioniści. Już w 5. minucie groźnie z rzutu wolnego dośrodkował Guilherme i o krok od trafienia do siatki w swoim debiucie był Jakub Czerwiński. Początkowo mistrzowie Polski mieli problemy z przedostaniem się pod pole karne gospodarzy, ponieważ bronili się oni całą jedenastką na swojej połowie. Termalica kilkukrotnie zagroziła defensywie przeciwników, lecz Arkadiusz Malarz ani razu nie został zmuszony do wysiłku. W 20. minucie błąd we własnej szesnastce popełnił Jakub Rzeźniczak, który zagrał piłkę ręką i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do wykonania rzutu karnego podszedł Vlastimir Jovanović i pokonał bramkarza Legii, chociaż ten rzucił się w dobrą stronę i był bliski obrony. Za kilka minut legioniści powinni wyrównać. Steeven Langil dośrodkował z lewej strony tak głęboko, że piłka trafiła w słupek, a dobrze ustawiony Nemanja Nikolić nie był w stanie wpakować jej do siatki z najbliższej odległości.
Dwa kwadranse po rozpoczęciu gry Roman Gergel dośrodkował ze skrzydła do wprowadzonego Guilherme Hauberta, ten uprzedził Jakuba Czerwińskiego i główkował minimalnie obok słupka. Na boisku nadal stroną przeważającą byli jednak podopieczni Besnika Hasiego. Zdecydowanie częściej mieli piłkę przy nodze, lecz mieli kłopoty z szybką grą na jeden-dwa kontakty. W 33. minucie Miroslav Radović prostopadle podał do Nemanji Nikolicia, a uderzenie reprezentanta Węgier poza linię boczną sparował Krzysztof Pilarz. Tuż przed przerwą z dobrej strony pokazał się raz jeszcze aktywny tego dnia "Rado", którego strzał głową pewnie złapał bramkarz rywali.
Na drugą połowę obydwie drużyny wyszły bez zmian w składach. Legia od początku chciała narzucić oponentowi swój styl gry, ale obraz meczu nie zmieniał się. "Wojskowi" mieli zdecydowanie wyższy procent posiadania piłki jak i celnych podań, jednak problem w tym, że kompletnie nic z tego nie wynikało. Mistrzowie Polski byli kompletnie bezradni w ofensywie i pomimo kreatywnych graczy w środku pola, wszystkie ataki były bardzo przewidywalne. W 65. minucie wreszcie przebudzili się goście. Z dystansu huknął Vadis Odjidja-Ofoe, czym sprawił Krzysztofowi Pilarzowi niemałe problemy. Za sześć minut w pole karne Termaliki na pełnej szybkości wpadł Steeven Langil, który z okolic linii bocznej dograł przed bramkę. Niestety, nikt nie zdołał zamknąć tej akcji. W 84. minucie losy rywalizacji rozstrzygnął Wojciech Kędziora. Piłkarz gospodarzy pewnie wyegzekwował rzut karny podyktowany za faul na nim samym kilkadziesiąt sekund wcześniej. W samej końcówce z daleka szczęścia spróbował jeszcze Vadis Odjidja-Ofoe i znów na posterunku był Pilarz. W doliczonym czasie honorowe trafienie zaliczył Nemanja Nikolić. Reprezentant Węgier popisał się świetnym strzałem z rzutu wolnego w same okienko.
Autor: Wiśnia