Liczą się trzy punkty
Legia Warszawa po trudnym meczu pokonała na wyjeździe Piast Gliwice 1-0. Jedynego gola dla mistrzów Polski zdobył Guilherme, który w drugim kolejnym meczu skutecznie wykonał rzut karny. W końcówce spotkania gospodarze, pomimo tego, że grali w osłabieniu, stworzyli sobie kilka okazji do wyrównania. Mistrzom Polski udało się jednak utrzymać korzystny rezultat.
Mecz rozpoczął się fatalnie dla graczy Piasta. Już kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego czerwoną kartkę otrzymał Jakub Szmatuła, który poza polem karnym sfaulował mijającego go Jarosława Niezgodę. Między słupkami zastąpił go Dobrivoj Rusov. Pomimo tego, że piłkarze mistrza Polski grali w przewadze jednego zawodnika, to przez długi czas nie potrafili przedostać się pod pole karne przeciwników. Z biegiem czasu dwie dogodne szanse zmarnował Niezgoda, który najpierw przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem Piasta, a za moment nie trafił w piłkę będąc kilka metrów przed bramką.
Wkrótce miał okazję z kolei Kasper Hamalainen. Rusov pewnie złapał jego uderzenie z daleka. Tuż przed przerwą Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla legionistów. W szesnastce Piasta sfaulowany został Michał Kopczyński i arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do wykonania karnego podszedł Guilherme i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza rywali.
Po zmianie stron Piast ruszył do ataków, co skończyło się dwoma żółtymi kartkami dla obrońców Legii - Adama Hlouska oraz Michała Pazdana. Po godzinie gry do interwencji zostali zmuszeni bramkarza obydwu zespołów. Najpierw piłkę pewnie złapał Arkadiusz Malarz, a za moment dobrą obroną popisał się także Dorivoj Rusov. Legioniści zamiast uspokoić grę, to wprowadzali w swoje szeregi coraz więcej nerwowości. W 84. minucie Malarz wybijał piłkę z własnego pola karnego, trafił jednak w Macieja Jankowskiego i było o krok od kuriozalnego gola...
Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry ponownie było bardzo groźnie. Konstantin Vassiljev z bliskiej odległości miał doskonałą okazję, aby wpakować piłkę do siatki, lecz fatalnie przestrzelił. Potem rywale dalej napierali, ale bez skutecznie. W doliczonym czasie losy meczu mógł przesądzić Michał Kucharczyk, ale... najpierw nie trafił do pustej bramki, a za moment zmarnował sytuację sam na sam. Legioniści wygrali w ostatnim wyjazdowym spotkaniu w tym roku.
Autor: Wiśnia