Chelsea 1-2 Legia
Honorowe pożegnanie. Londyn zdobyty!
Legia Warszawa wygrała na wyjeździe z Chelsea FC 2-1, ale ostatecznie to nie wystarczyło i musiała pożegnać się z rozgrywkami Ligi Konferencji. Postawa "Wojskowych" zasługuje jednak na duże słowa uznania. Nie przestraszyli się oni bardziej utytułowanego rywala na jego terenie i dzielnie stawili mu czoła. Gole dla legionistów strzelili Tomas Pekhart z karnego oraz Steve Kapuadi. Dla Chelsea była to pierwsza przegrana w tej edycji Ligi Konferencji i jednocześnie pierwsza w historii wygrana polskiego klubu wyjazdowego meczu z drużyną angielską!
Na stuprocentową okazję Chelsea nie trzeba było długo czekać. Na samym początku meczu prostą stratę zanotował Radovan Pankov, przez co sam na sam z Vladanem Kovaceviciem znalazł się największy gwiazdor gospodarzy Cole Palmer. Na całe szczęście pierwszy strzał pomocnika tego wieczoru przeleciał obok słupka. Chwilę potem bramkarz Legii został już zmuszony do interwencji. Najpierw odbił strzał Palmera, a za chwilę równie dobrze zachował się się przy dobitce tego samego gracza. Sporo szczęścia mieli w tej sytuacji warszawianie. Te niewykorzystane szanse zemściły się na Chelsea w 10. minucie! Wówczas sfaulowany w polu karnym przez Filipa Jørgensena został Tomas Pekhart, a do wykonania jedenastki podszedł sam poszkodowany. Czech nie uderzył może najlepiej, ale jednak piłka znalazła drogę do siatki londyńczyków. W tym momencie na sektorze gości zapanował szał radości, a w obozie "The Blues" niemała konsternacja. Trzeba jednak przyznać, że cała akcja, która finalnie doprowadziła do podyktowania rzutu karnego, była w wykonaniu przyjezdnych bardzo składna.
Spotkanie rozkręciło się na dobre. Co ciekawe, to Legia długimi fragmentami sprawiała na boisku lepsze wrażenie. W 20. minucie blisko było podwyższenia prowadzenia przez legionistów. Po szybkiej kontrze w bardzo dobrej pozycji znalazł się Ryoya Morishita, spróbował płaskiego uderzenia i zabrakło dosłownie pół metra, aby "Wojskowi" sprawili w osłupienie Stamford Bridge po raz drugi. Potem polski zespół nieco mocniej cofnął się do defensywy, co otwierało szansę dla przeciwników na stwarzanie kolejnych szans.
W 33. minucie ataki Chelsea niestety przyniosły skutek. Akcja została przeprowadzona prawą stroną boiska, gdzie Ruben Vinagre pozwolił jednemu z rywali na dośrodkowanie. Z kolei kompletnie nieprzykryty w polu karnym Marc Cucurella bez żadnych kłopotów doprowadził do remisu. Ogromnie szkoda tej sytuacji, chociaż takich błędów w ustawieniu trzeba wystrzegać się w starciu z takim przeciwnikiem. Kilka minut potem legioniści mogli strzelić na 2-1. Na zaskakującą próbę ze sporego dystansu zdecydował się Claude Goncalves i omal nie przelobował wysuniętego Jørgensena. Gdyby pomocnik był nieco bardziej precyzyjny, to Duńczyk nie miałby nic do powiedzenia. Wkrótce sędzia zakończył pierwsza połowę, w której gracze Goncalo Feio zaprezentowali się z całkiem niezłej strony.
fot. Woytek / Legionisci.com
Kilka minut po przerwie dobra akcja Legii. Na prawym skrzydle pojedynek z przeciwnikiem wygrał Morishita, który dośrodkował wprost na głowę Goncalvesa. Niestety jego uderzenie instynktownie obronił golkiper gospodarzy. Za moment szansę miał jeszcze Luquinhas, lecz został zablokowany. Rzut rożny, który "Wojskowi" zyskali w tej sytuacji był jednak kluczowy. To właśnie po nim po raz drugi tego wieczoru mogliśmy świętować strzelonego gola. Po podaniu od Vinagre piłkę z powietrza kopnął Goncalves, podając wprost do Steve'a Kapuadiego, a ten głową pokonał Jørgensena!
Piłkarze z Londynu szybko starali się odrobić straty. Już w 55. minucie przez obronę Legii przedarł się Jadon Sancho. Jego uderzenie spokojnie sparował jednak Kovacević. Niebawem było jeszcze bardziej niebezpiecznie w szesnastce "Wojskowych". Najpierw dobrze interweniował Kovacević, potem piłkę z linii bramkowej wybił Kapuadi, a na zakończenie znowu starcie z jednym z przeciwników wygrał bramkarz Legii. Widać było, że ekipa Chelsea mocno przyspieszyła, rzucając niemal wszystko na jedną kartę.
20 minut przed końcem regulaminowego czasu gry mocny strzał z daleka Goncalvesa, z którym na raty poradził sobie bramkarz Chelsea. Do odbitej przez niego piłki dopadł jeszcze Luquinhas, który został powalony przez golkipera... Niestety, sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Czas uciekał, co działało na niekorzyść Legii, która wciąż potrzebowała dwóch bramek do awansu. Od 80 minut trwały zmasowane ataki Chelsea, która raz po raz wychodziła z groźnymi kontrami. Gospodarze mieli jednak bardzo duże problemy ze sfinalizowaniem ataków. W dobrych sytuacjach znaleźli się m.in. Christopher Nkunku czy Noni Madueke, lecz wyraźnie pudłowali.
1/4 finału
#CFCLEG
32549
Stamford Bridge
17.04.2025
21:00


Asystent trenera: Willy Caballero
Asystent trenera: Inaki Astiz
Kierownik drużyny: Konrad Paśniewski
Lekarz: Mateusz Dłutowski
Fizjoterapeuta: Bartosz Kot
Główny: Alejandro Hernández (Hiszpania)
Asystent: José Naranjo (Hiszpania)
Asystent: Diego Sánchez Rojo (Hiszpania)
Techniczny: José Luis Munuera (Hiszpania)
VAR: Guillermo Cuadra (Hiszpania)
AVAR: Juan Martínez Munuera (Hiszpania)
Temperatura 13°C
Ciśnienie 1013 hPa
Wilgotność 44%