REKLAMA
REKLAMA
Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Szachtarem

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com
W czwartkowy wieczór Legia Warszawa pokonała w Krakowie Szachtara Donieck 2-1 i zgarnęła swoje pierwsze trzy punkty w obecnej edycji Ligi Konferencji. Choć legioniści zostali zdominowani przez ukraiński zespół, skutecznie bronili się w niskiej obronie, a dzięki charakterowi, walce do końca i dwukrotnemu przebłyskowi geniuszu Rafała Augustyniaka zdołali wyszarpać zwycięstwo. Zapraszamy na nasze tradycyjne plusy i minusy po tym meczu.

 


Rafał Augustyniak  - Defensywny pomocnik po tym meczu otrzymał nowy przydomek - Król August. Nie jest to związane tylko z dwiema cudownymi bramkami, którymi zapewnił zespołowi zwycięstwo, ale przede wszystkim tytaniczną pracą, jaką wykonał przez 90 minut meczu w Krakowie. Zacznijmy jednak od tych przepięknych goli. W 16. minucie wraz z Pawłem Wszołkiem powalczył o piłkę w środku pola, wygrał pojedynek fizyczny z rywalem, dzięki czemu wyszedł na wolną pozycję, a niepilnowany zdecydował huknąć ile sił z okolic 25. metra. Nie tylko decyzja była wyśmienita, ale również wykonanie - Augustyniak uderzając mocno śródstopiem, trafił idealnie, tuż przy słupku i pod poprzeczką, nie dając najmniejszych szans golkiperowi. Na podobne rozwiązanie zdecydował się w doliczonym czasie drugiej połowy, wykonując rzut wolny ze skraju pola karnego. Pomocnik również nie kalkulował, uderzył prosto, ale jak najmocniej, byleby trafić w światło bramki, a odwaga po raz drugi przynosiła mu efektownego gola i zapewniła zespołowi zwycięstwo. To były prawdopodobnie dwa najpiękniejsze gole w długiej już karierze Augustyniaka i to zdobyte w jednym meczu. Trzeba jednak przyznać, że były reprezentant Polski solidnie sobie na nie zapracował. Harował za dwóch, starał się zdominować środek pola i wielokrotnie schodził nisko, by wspomagać defensorów. Świadczyć mogą o tym wyśmienite statystyki, które udało mu się zanotować - 2 zablokowane strzały, 4 wybicia i przede wszystkim aż 7 skutecznych odbiorów. Augustyniak stanowił skuteczną zaporę nie do przejścia, w dużej liczbie akcji uprzykrzał życie atakującym Szachtara i robił wszystko, by ukraiński zespół w żaden sposób nie zagroził bramce jego drużyny. Poza fenomenalną celnością strzałów, agresją, doskokiem i czytaniem gry, 32-latek czynnie uczestniczył również w rozegraniu akcji i starał się wyprowadzać kontrataki. W wielu aspektach był to po prostu perfekcyjny mecz w jego wykonaniu. Jak na kapitana przystało, pociągnął zespół do zwycięstwa i pokazał charakter prawdziwego lidera. 


Juergen Elitim  - Większość tego co dobre i przebojowe w ofensywie mogło być podpisane nazwiskiem Kolumbijczyka. Szczególnie w pierwszej połowie Elitimowi udało się przejąć kontrolę nad środkiem pola i tą strefą zapewniać zespołowi wiele korzyści. Swoim utrzymaniem z piłką przy nodze, balansem ciała oraz odwagą sprawiał zawodnikom Szachtara wiele problemów. Ukraińcom bardzo ciężko było go powstrzymać, przez co był najczęściej faulowanym zawodnikiem stołecznego zespołu. Pomocnik trzymał w ryzach linię środka pola, starał się przyspieszać ataki i rozprowadzał większość kontrataków. Pokazał swoją wizję, a wiele jego podań otwierało partnerom drogę, by przebić się pod pole karne gospodarzy. Kolumbijczyk nie tylko wykazał się jako lider rozegrania, ale również jako prawdziwy walczak. Był jak motorynka - biegał za zawodnikami Szachtara, naciskał ich wysoko i cały czas starał się jak najszybciej wrócić do posiadania piłki. Jego charakter i walka sprawiły, że wygrał 11 z 14 pojedynków z rywalami, dokonał aż 10 skutecznych odbiorów i wykazał się 6 udanymi wślizgami. Ta waleczność nie tylko zapewniła zespołowi korzyści w ofensywie, ale przede wszystkim w defensywie, do której Elitim ochoczo powracał i wspomagał kolegów z drużyny w niskiej obronie. Choć w drugiej części miał momenty rozprężenia, kilka nieudanych zagrań zakończonych stratą, to całościowo był to naprawdę wyśmienity występ. Został zmieniony w 85. minucie. 


Paweł Wszołek  - Prawy obrońca był głośnym bohaterem przy obu trafieniach stołecznego zespołu. Od początku spotkania wykazywał się aktywnością, wyprowadzał i podłączał się do wielokrotnych kontrataków zespołu. W pressingu pokazywał dużą determinację, wolę walki i zadziorność. To jego nacisk na rywala i skuteczny odbiór w bocznej strefie były kluczowe przy przejęciu piłki pozwalającym Rafałowi Augustyniakowi do wyjścia na wolną pozycję i oddania cudownego strzału. Właściwie przez pełne 90 minut nie pozwalał rywalom rozwinąć skrzydeł na lewej flance, świetnie czytał grę, ustawiał się i swoją fizycznością zapewniał przewagę w pojedynkach z szybszymi przeciwnikami, co sprawiało, że je wygrywał i łącznie aż 8 razy skutecznie odzyskał futbolówkę. Stanowił także odpowiednią asekurację przy dośrodkowaniach Szachtara z prawej strony i zbierał wiele przeciągniętych wysokich podań. W ostatnich minutach meczu przeszedł całkowicie do ofensywy, gdzie był motorem napędowym - jako pierwszy ruszał do pressingu i pokazywał się w polu karnym. W 84. minucie powalczył do końca o piłkę, rzucił się szczupakiem i skierował piłkę głową w kierunku bramki, ale trafił tylko w górną siatkę. Cztery minuty później prawy obrońca zacentrował i choć nieco pomógł mu rykoszet obrońcy, futbolówka trafiła na głowę Antonio Colaka, który uderzył na bramkę. W doliczonym czasie gry wykazał się wolą walki i świetnym odbiorem w bocznej strefie boiska, po czym podaniem zauważył przed polem karnym Jakuba Żewłakowa, a to doprowadziło do rzutu wolnego, po którym Legia zyskała zwycięstwo. To był bardzo świadomy, pełen determinacji i pewny mecz w wykonaniu Wszołka. Jeśli 33-latek mówił przed spotkaniem, że piłkarze muszą pokazać charakter, przysłowiowe jaja, to po nim na pewno było widać, że nie rzucał słów na wiatr. 


Arkadiusz Reca  - Lewy defensor w tym spotkaniu miał mnóstwo pracy, z której wywiązywał się naprawdę dobrze. Większość ataków Szachtara przechodziło właśnie jego flanką, jednak Reca zachowywał czujność i nie pozwalał przeciwnikom na zagrożenie własnej bramce. Były reprezentant Polski trzymał się blisko przeciwników, wielokrotnie wchodził z nimi w pojedynki fizyczne, z których w większości przypadków wychodził górą. Szczególnie w starciach z Marjanem Szwedem legionista radził sobie wyśmienicie, ale również Juchym Konopla nie mógł sobie w tym spotkaniu pozwolić na zbyt dużo dzięki dobrym reakcjom i bliskim podejściu Recy. Lewy obrońca nieco przysnął w 61. minucie i pozostawił zbyt wiele przestrzeni bocznemu obrońcy Szachtara, prawdopodobnie licząc na asekurację Ermala Krasniqiego, której niestety nie było, a akcja zakończyła się bramką. To był jednak jedyny moment dekoncentracji Recy w tym meczu. Przez znaczną część spotkania w obronie grał bardzo pewnie, odważnie i agresywnie, wykazując się łącznie 7 przechwytami i odbiorami piłki. Podłączał się również do ofensywy, choć znacznie rzadziej niż Paweł Wszołek. Czterokrotnie starał się dograć piłkę na pole karne, lecz niestety bezskutecznie. Całościowo był to pozytywny występ lewego defensora, którym po raz kolejny pokazał, że to właśnie on zasługuje na obsadę tej pozycji w zespole Legii.


Kamil Piątkowski  - Po fatalnym występie w Lubinie środkowy obrońca musiał jak najszybciej wrócić do dobrej formy i udowodnić swoją wartość. Udało mu się to już przy najbliższej możliwej okazji, bo w meczu z Szachtarem wykazał się dyspozycją, z której był dotychczas znany w barwach Legii. Był pewnym, twardym punktem legijnej defensywy. Dobrze ustawiał się w polu karnym i świetnie czytał intencje zawodników Szachtara, co sprawiało, że wiele piłek zagrywanych przez graczy gospodarzy padało jego łupem, a Piątkowski zanotował łącznie 7 skutecznych wybić. Kilkakrotnie dobre ustawienie pozwoliło Piątkowskiemu zażegnać zagrożeniu skuteczną blokadą uderzenia z dystansu ukraińskich zawodników. Był naprawdę skuteczny w pojedynkach, choć niestety jedno przegrane starcie i chwila zawahania spowodowały stratę bramki. Stoper nieskutecznie zajął się kryciem Luki Oliveiry Meirellesa, dał się wyprzedzić brazylijskiemu napastnikowi i pozwolił mu uderzyć głową w kierunku bramki, co dało Szachtarowi wyrównanie. Podobnie jednak jak w przypadku Arkadiusza Recy, jeden błąd nie może przyćmić całego dobrego występu, bo Piątkowski niewątpliwie był gwarantem pewności i względnego spokoju w poczynaniach obronnych.


Wojciech Urbański  - Młody pomocnik, który od udanego występu z Samsunsporem nie dostawał dużej liczby minut na boisku, po raz kolejny został rzucony na głęboką wodę. 20-latek znów udowodnił, że potrafi pływać i świetnie radzić sobie z presją. Szczególnie w pierwszej połowie był jednym z najaktywniejszych zawodników stołecznego zespołu i pomógł partnerom w przejęciu inicjatywy w tej strefie boiska. Wykonywał mnóstwo mrówczej, brudnej roboty. Biegał bez piłki jak za dwóch, agresywnie naciskał na przeciwników i przy każdej możliwej okazji starał się jak najszybciej odzyskać posiadanie piłki, co wielokrotnie mu się udawało. W drugiej połowie podobną pracą wykazywał się na własnej połowie. Dobrze ustawiał się przed własnym polem karnym, przeszkadzał przeciwnikom w rozgrywaniu piłki i stanowił pierwszą zaporę w obronie własnej bramki. Choć nie miał zbyt wielu okazji, by pokazać swoje umiejętności z piłką przy nodze, swoją determinacją, wybieganiem i wolą walki zapewnił zespołowi wiele korzyści. Zszedł z murawy w 60. minucie.


Ermal Krasniqi - Występ reprezentanta Kosowa w tym spotkaniu trzeba podzielić na dwa elementy. Zaczynając od pozytywów - Krasniqi niezwykle zaskoczył swoją determinacją i zaangażowaniem w grę obronną. Skrzydłowy cały czas nisko schodził pod własne pole karne, gdzie wspomagał Arkadiusza Recę w zabezpieczeniu lewej flanki. Co więcej, był w tym naprawdę skuteczny, a wiele jego powrotów, mówiąc wprost, ratowało Legię przed zagrożeniem. Z czasem jednak zaczynały się uwydatniać jego braki fizyczne, gdyż zmęczenie powodowało mniejszą aktywność w defensywie i momenty dekoncentracji. To dało się zauważyć m.in. w sytuacji bramkowej Szachtara, gdy nie zaasekurował odpowiednio rywala, ale całościowo w obronie pokazał się z pozytywnej strony. Łącznie wykazał się prawie 88-procentową skutecznością pojedynków i wykonał aż 7 udanych odbiorów - jak na zawodnika ofensywnego są to naprawdę imponujące statystyki. No właśnie, nie możemy jednak zapominać, że Krasniqi jest zawodnikiem atakującym, a w ofensywie jego wkład był bardzo mały. Kosowianin wielokrotnie zabierał się z piłką w kontratakach, wychodził szeroko i pokazywał do przerzutów, ale nie potrafił zrobić nic konkretnego. Gdy miał piłkę przy nodze, często zbyt długo się zastanawiał, ostatecznie podejmując złe decyzje i tracąc piłkę bądź podając ją wprost pod nogi zawodników drużyny przeciwnej. W zasadzie w tym aspekcie można pochwalić go tylko za zachowanie z 20. minuty, gdy zbyt długo zwlekał z podaniem, ale ostatecznie dobrze wyszedł z tej sytuacji, obracając się z piłką i znajdując w polu karnym niepilnowanego Juergena Elitima. W większości przypadków jego poczynania w ataku były jednak bezowocne. Krasniqi naprawdę zaimponował swoją grą obronną i za to można zapisać mu ogromny plus i duże zasługi w tym spotkaniu, ale po raz kolejny pokazuje, że w ofensywie brakuje mu konkretów i kreatywności. Zszedł z boiska w 67. minucie. 


Steve Kapuadi - Defensor był w tym meczu stłumiony, niewidoczny, co teoretycznie w przypadku obrońcy jest dobrym znakiem. Mając jednak w pamięci liczbę ataków i przejść w pole karne Legii zawodników Szachtara, bierność reprezentanta Demokratycznej Republiki Konga może trochę dziwić. Kapuadi często chował się za partnerów z zespołu, oddawał im większą część pracy, a sam zanotował znikomą liczbę interwencji. Pod względem rozegrania piłki również był raczej wyciszony – tylko 14 podań przez cały mecz to liczba symboliczna jak na środkowego obrońcę Legii, która zwykle stara się budować akcje od tyłu. Nie można mu jednak odmówić solidności w grze pozycyjnej. Dobrze przesuwał się wraz z linią obrony, utrzymywał odpowiednie odległości i skutecznie asekurował partnerów. W końcówce spotkania, gdy Legia przeszła do wysokiego pressingu i bardziej otworzyła grę, Kapuadi wykazywał się czujnością i stanowił istotny element w zabezpieczeniu tyłów. W ostatecznym rozrachunku jego występ można określić jako poprawny, choć mało wyrazisty.


Kacper Tobiasz - Choć nacisk rywali na bramkę strzeżoną przez golkipera był naprawdę duży, to gospodarze nie potrafili jej zbytnio zagrozić. Większość strzałów zawodników Szachtara lądowało poza celem, a w światło bramki trafiły tylko 3 uderzenia, z czego z dwoma Tobiasz poradził sobie bez żadnych problemów. Niestety, niepokojące jest to, że po raz kolejny mała liczba celnych strzałów wystarczy, by pokonać golkipera. Wydaje się, że w 61. minucie młody bramkarz mógł ustawić się lepiej - nie poszedł do końca za dośrodkowaną piłką na środek pola karnego i pozostał ustawiony bliżej lewego słupka, co ostatecznie nie pozwoliło mu dosięgnąć piłki. Gdyby Tobiasz zrobił jeden krok w prawo, jego pozycja, sytuacja wyjściowa i szansa na skuteczną obronę wyglądałaby zupełnie inaczej. Na plus po tym meczu można zapisać jego grę na przedpolu - kilka razu skutecznie interweniował w powietrzu, a w jednej sytuacji również poza polem karnym, aż tuż przy linii bocznej. Po raz kolejny można mieć zarzuty do jego dalekich wybić - duża część z nich powodowała proste straty, nie była nawet blisko partnerów, a to tylko napędzało Szachtar i nie pozwalało Legii na chwilę oddechu. 


Mileta Rajović  - To kolejny mecz, w którym duński napastnik jest bardziej biernym niż czynnym uczestnikiem zdarzeń. Nawet w pressingu, jako najbardziej wysunięty zawodnik stołecznego zespołu, nie pracował najciężej, a częściej poruszał się ospale, przewidywalnie dla przeciwników. Również jego ruchy na uwolnienie były łatwe do przewidzenia, przez co napastnik rzadko potrafił wywalczyć wolną pozycję i odpowiednio pokazać się do rozegrania. W zasadzie jedynym atutem był jego wzrost przy górnych podaniach, choć i tym razem Rajović nie potrafił zapewnić zespołowi korzyści w tym elemencie i wykazał się tylko połowiczną skutecznością. Poza tym, praktycznie przy każdym dotknięciu piłki wykazywał się fatalną techniką. W zasadzie za każdym razem gdy napastnik otrzymywał piłkę, gubił się z nią i niedokładnie odgrywał. Szczególnie widoczne było to w szybkich kontratakach, przy których Rajović gubił się w najprostszych elementach futbolu, jak m.in. przyjęcie czy przytrzymanie piłki pod presją. Skoro Rajović nie potrafił wykorzystać swoich największych atutów, jakimi są wzrost i fizyczność, nie można mówić o choćby przyzwoitym występie z jego strony. Został zmieniony w 60. minucie. 


Kacper Chodyna  - O pierwszej połowie w wykonaniu skrzydłowego można było jeszcze mówić w miarę pozytywnie. Dobrze pracował wraz z partnerami w nacisku na rywali i choć sam nie miał zbyt wielu okazji na zabranie się z piłką, to w tym elemencie zyskiwał jakąś korzyść. W 40. minucie otrzymał prostopadłe podanie od Juergena Elitima, lecz po raz kolejny zaszwankowała jego decyzyjność, zwątpił czy zdąży dojść do piłki i zwolnił, a gdyby poszedł na przyspieszeniu, spokojnie zdążyłby do piłki przed wybiegającym bramkarzem i mógłby podwyższyć prowadzenie bądź zmusić golkipera do faulu. Druga połowa to już typowa gra Chodyny - mnóstwo strat, nieudanych dryblingów i pojedynków oraz masa niecelnych podań. Również w kwestii asekuracji i pomocy defensywie nie był tak aktywny jak reszta jego ofensywnych kolegów. W 84. minucie znalazł się niepilnowany na lewym skrzydle, ze swobodną pozycją do dośrodkowania, ale zagrał źle. Choć Paweł Wszołek oddał strzał głową po jego centrze, musiał nieźle się napracować, cofnąć i rzucić, by dojść do zagranej za plecy piłki. Chwilę później Chodyna wykazał się dobry odbiorem na połowie Szachtara, ale zdecydował się na indywidualne wykończenie i fatalnie przestrzelił. Opuścił murawę w 85. minucie. Naprawdę zaskakujące jest, czemu ten zawodnik w ostatnim czasie dostaje tak wiele szans, bo nie daje żadnych argumentów, by na nie zasługiwać.


Zmiennicy


Jakub Żewłakow  - Wszedł na boisko w 85. minucie. Choć był to bardzo krótki występ, dał zespołowi masę korzyści i przede wszystkim wpłynął znacząco na ostateczne zwycięstwo. Skrzydłowy od początku był aktywny, widać było, że chce się pokazać z jak najlepszej strony. Wysoko naciskał na rywali pressingiem, a w atakach szukał swojego miejsca w okolicach pola karnego. W 88. minucie mógł wykończyć dośrodkowanie z prawej strony Pawła Wszołka, ale nie doskoczył do piłki. W 93. minucie odebrał podanie ze skrzydła po odbiorze prawego obrońcy, momentalnie przyjął górną piłkę i dobrze zabrał się z nią, doprowadzając do faulu i rzutu wolnego tuż przed polem karnym, co bezpośrednio wpłynęło na zmianę wyniku. Chwilę po wznowieniu gry ze środka boiska przez ukraiński zespół świetnie zaatakował przeciwnika i dokonał odbioru na połowie gospodarzy, ruszył indywidualnie i chyba nieco pozazdrościł dwóch pięknych goli Rafałowi Augustyniakowi, bo sam spróbował uderzyć z dystansu, mimo lepiej ustawionych partnerów. Może to była dobra decyzja, ale wykonanie fatalne. Przez te 10 minut na boisku zrobił jednak w ofensywie więcej niż niejeden legionista grający znacznie dłużej i pokazał, że zasługuje, by dać mu coraz więcej czasu na pokazanie swoich możliwości.


Bartosz Kapustka - Pojawił się na murawie w 60. minucie. Jego zadaniem ewidentnie było zabezpieczanie tyłów, z czego wywiązał się dość dobrze. Wykazywał się skuteczną asekuracją, a naciskiem i krótkim kryciem nie pozwalał rywalom na zbyt wiele przed polem karnym. Znacznie mniej było go w rozegraniu, również w końcowej fazie meczu, gdy Legia mocniej zaatakowała. Kapustka podążył jednak pod pole karne rywala wraz z partnerami i starał się tam napsuć krwi zawodnikom Szachtara i przywrócić posiadanie dla własnego zespołu. Generalnie było to nieco skryte wejście, ale wartościowe w kwestiach obronnych.


Antonio Čolak - Zamienił na boisku Miletę Rajovicia. Był aktywniejszym zawodnikiem niż Duńczyk - znacznie częściej schodził niżej do podań, pokazywał się do rozegrania i przede wszystkim wyglądał dużo lepiej technicznie. Chorwat jednak również nie potrafił się urwać obrońcom w ostatecznych fazach ataku i wywalczyć wolnej pozycji, co nie pozwalało mu dojść do sytuacji bramkowych. W 88. minucie powalczył do końca o górną piłkę w polu karnym, wykorzystał bierność obrońcy i uderzył głową przy słupku, lecz zbyt lekko, by zaskoczyć golkipera. Napastnik był jednak ważnym elementem w pressingu, starał się być nieustępliwy i wspomógł drużynę w przejęciu kontroli nad końcówką meczu.


Petar Stojanović - Wszedł na murawę w 67. minucie. Miał znacznie więcej zadań defensywnych niż ofensywnych. Dobrze wspomagał na prawej stronie Pawła Wszołka i nie pozwalał rozwinąć rywalom skrzydeł na lewej flance. Kilka razy próbował zabrać się z piłką i wyjść z kontratakiem, ale albo był nieskuteczny albo powstrzymywany przez rywala. Podobnie jak Antonio Colak, skutecznie wspomógł zespół w końcówce swoim wybieganiem i naciskami pressingu na przeciwników.


Kacper Urbański - Na boisku przebywał od 85. minuty. Nie był aż tak przebojowy jak Jakub Żewłakow, ale również stanowił ważny element w przejęciu kontroli. Od początku był aktywny, szukał gry i walczył dzielnie o każdą piłkę. Od wejścia na boisko próbował przejąć ciężar rozegrania, rozrzucać piłki i jakoś zaskoczyć defensywę Szachtara. Choć zagrał krótko, to pokazał, że czuje się znacznie swobodniej ustawiony w środku pola niż na pozycji skrzydłowego i może dać dużo więcej konkretów.



REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (13)

+dodaj komentarz
🙂 😊 😃 😁 😂 🤣 😇 😉 😜 😎 😍 🤩 😤 🤨 😐 🤔 🧐 🥳 😟 ☹️ 😢 😭 😡 🤬 🤯 👍 👎 💪 👏 🤝 🖐 🙏 🎉 👀 🤡 💩 ☠️ ❤️ 🤍 💚 🖤 🔥 💥 🚀 🔴 ⚪️ 🟢 ⚫️ ⭐️ ⚽️ 🏀 🏉 🏐 🥇 🥈 🥉 🏅 🏆 🍺 🍻 🕯

golcer - 25.10.2025 / 09:01, *.inetia.pl

Nawet z ocen zawodników wynika że tylko kilku chce się grać a reszta odwala kichę za kasiorę...

odpowiedz
AAA - 24.10.2025 / 23:28, *.play.pl

Kapustka znowu najgorszy,oprocz napadziora

odpowiedz
Kunta Kinte - 25.10.2025 / 17:19, *.orange.pl

@AAA: Przepraszam, od Chodyny gorszy potrafi być tylko Vinagre. Kapucha przy nich to wirtuoz futbolu.

odpowiedz
(L)eve(L)64 - 24.10.2025 / 21:19, *.plus.pl

Gdyby Augustyniak według powyższego komentarza strzelił nad poprzeczką to oczywistym jest że gola by nie było.

odpowiedz
Autor - 24.10.2025 / 21:07, *.play.pl

A przed meczem na ceLowniku pokazywało 3:0 dla szachtara

odpowiedz
majusL@legionista.com - 24.10.2025 / 19:02, *.174.42

chodyna i krasniqi minus do kwadratu!!!

odpowiedz
(L) - 24.10.2025 / 17:55, *.play-internet.pl

Kilka plusów a fakty są takie że jakby nie gol w ostatniej akcji to plusa dostałby tylko Augustyniak i co gorsze to tak powinno być bo znowu zagraliśmy kupę nie mieliśmy wiele sytuacji podbramkowych to szachtar był bardziej beznadziejny niz my

odpowiedz
Lwów _Wilno_Polska - 24.10.2025 / 18:35, *.190.9

@(L): dlatego te oceny są opatrzone przez pryzmat wyniku, a nie rzeczywistej gry.

odpowiedz
Ju(L)ius - 24.10.2025 / 22:34, *.t-mobile.pl

@(L): ale ty musisz mieć nieszczęśliwe życie.... kiedy ty będziesz zadowolony...?

odpowiedz
t - 25.10.2025 / 07:02, *.centertel.pl

@(L): 100% racji.
A Kacper to chyba ma układy w portalu, że nigdy nie dostaje minusa...

odpowiedz
(L) - 25.10.2025 / 10:27, *.play.pl

@Ju(L)ius: właśnie mam całkiem szczęśliwe życie ale jak można dać plusa połowie drużyny bo Augustyniak strzelił gola z wolnego w ostatniej akcji meczu? Nie kierowaliśmy za wiele sytuacji, legendarne już xg poniżej 1

odpowiedz
MZ80 - 24.10.2025 / 17:21, *.centertel.pl

Żewłakow W Urbański oni powinni grać jak najwięcej błędy będą popełniać ale ci co grają więcej nie dają gwarancji jakości

odpowiedz
Mateusz z Gór - 24.10.2025 / 16:48, *.orange.pl

Nie trzeba nawet otwierać artykułu, by wiedzieć kto będzie pierwszy w plusach👍💪

odpowiedz
REKLAMA
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.