Już poprosiłem o spotkanie z zarządem – dziś wieczorem albo jutro rano. Jeżeli pewne sprawy się nie zmienią, będziemy dalej cierpieć, a tego nie chcę. W najbliższych godzinach musimy przedyskutować kilka kwestii i podjąć decyzje. Pewne rzeczy po prostu muszą się zmienić - powiedział trener Legii, Edward Iordanescu.
Priorytety, styl gry, brak skuteczności
- To był dla nas bardzo ważny mecz, ale nie mogę powiedzieć, że był to mecz sezonu. Mamy wiele spotkań o dużej wadze – kwalifikacje do europejskich pucharów, zdobywanie punktów w lidze, walka o mistrzostwo. Dzisiejszy mecz był jednym z tych ważnych, ale nie jedynym.– Ciągle robimy to samo: atakujemy, kreujemy sytuacje, staramy się dominować. Są jednak rzeczy, które mogę kontrolować, i takie, które są poza moją kontrolą – zarówno pod względem piłkarskim, jak i tego, co dzieje się wokół drużyny.Chciałem niektóre rzeczy zrobić inaczej, zarząd o tym wie – wiedzą, z czego jestem zadowolony, a z czego nie.
– Stworzyliśmy dziś wiele okazji. Nie chcę obwiniać moich zawodników, ale rzeczywistość jest taka, że można kreować sytuacje, dośrodkowywać, próbować, ale jeśli się nie strzela bramek, to nie wygrywa się meczów. I to powtarza się zbyt często. Brakuje nam pewnych elementów, brakuje wykończenia. Musimy zrozumieć, jak to się dzieje, że mając tak dużo okazji, nie potrafimy ich zamienić na bramki. Potrzebujemy większej skuteczności ze strony zawodników ofensywnych – to duży znak zapytania, nad którym musimy pracować. Ja biorę pełną odpowiedzialność za zespół.
Będzie spotkanie z zarządem. Potrzeba zmian
– Już poprosiłem o spotkanie z zarządem – dziś wieczorem lub jutro rano. Jeśli niektóre rzeczy się nie zmienią, będziemy dalej cierpieć, a tego nie chcę. W najbliższych godzinach musimy o tym porozmawiać i podjąć decyzje. Pewne rzeczy po prostu muszą się zmienić.– Mam ogromny szacunek do wszystkich klubów, w których pracowałem, ale to, co zastałem w Legii, jest niesamowite. Mamy fantastycznych kibiców, którzy zasługują na lepsze wyniki. Ich wsparcie i wiara w drużynę są niezwykłe – nie chcę być osobą, która zniszczy ich nadzieje. Dlatego to spotkanie z zarządem ma być szczere i konstruktywne. Musimy znaleźć rozwiązania, które przywrócą pozytywną atmosferę i lepszą energię wokół zespołu.
- Jeśli moje odejście może zmienić przynieść lepszą atmosferę, to może takie powinno być rozwiązanie. Chciałbym przeprosić kibiców, że nie daliśmy im dziś tego, na co liczyli, i obiecać, że zrobię wszystko, co mogę, dla dobra tego zespołu. Przykro mi, że nie spełniliśmy ich oczekiwań.
Negatywna energia wokół drużyny
– Wokół drużyny jest teraz dużo negatywnej energii. Zaczęliśmy sezon od zdobycia Superpucharu i awansu do europejskich pucharów, ale teraz wyraźnie widać, że brakuje nam wielu rzeczy. Są kwestie, które mogę poprawić, ale są też takie, które nie leżą w moich rękach – nie mogę zmienić profili zawodników ani jakości, której nam brakuje. Kiedy mówię o spotkaniu z zarządem, to dlatego, że chcę być fair wobec klubu, zawodników i kibiców. Może dzięki zmianom uda się przywrócić dobrą atmosferę i pozytywną energię wokół zespołu.Jak wyjść z kryzysu?
– Do końca roku pozostało siedem tygodni. Bardzo ważne będzie, żeby drużyna miała mocny zimowy okres przygotowawczy – tym razem z całą grupą, a nie z połową zawodników. Sparingi i wspólny trening pozwolą nowym graczom lepiej się zaadaptować. Różnica między wprowadzaniem piłkarzy w okresie przygotowawczym a w trakcie sezonu jest ogromna. Ten zespół potrzebuje korekt – zarząd zna moje stanowisko w tej sprawie, ale proszę, by nie pytać mnie o szczegóły. Są rzeczy, o których nie mogę mówić publicznie.– Chcę wziąć odpowiedzialność i być profesjonalny. Tak zostałem nauczony pracy. Wiele elementów naszej pracy nie kończy się dobrze, ale może czas to zmienić. Czasem w piłce decyduje nie tylko taktyka, ale też chemia i odrobina szczęścia. Dziś potrzebowaliśmy właśnie trochę szczęścia – żeby piłka odbiła się 10 centymetrów inaczej i wpadła do bramki. Gdybyśmy wygrali, rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej.
O składzie i rotacjach zawodników
– Wiem, że pojawiają się pytania o skład – dlaczego nie grali Tobiasz, Wszołek, Elitim czy Kapustka. Ale mamy bardzo szeroką kadrę. Gramy i podróżujemy bez przerwy – to normalne, że musi dochodzić do rotacji. W tej chwili jesteśmy zespołem, który rozegrał najwięcej spotkań w Polsce. Każdy wielki klub to robi – nawet Liverpool odpowiada na pytania o rotacje. Chcę, żeby zawodnicy odpoczywali i byli zdrowi. Jeden czy dwa transfery w składzie nie zmieniają chemii drużyny. Mam 30 zawodników, każdy z nich musi pokazać, że zasługuje na miejsce w Legii. Problemem jest jednak to, że część z nich dołączyła do nas zbyt późno, po okresie przygotowawczym. To ogromne wyzwanie, żeby w trakcie sezonu zbudować zgranie i relacje na boisku.– Kontuzja J.P. Nsame to realny problem – był liderem naszej ofensywy. Obecnie piłkarze z ofensywnej formacji nie są w najwyższej dyspozycji. Wspieram ich w stu procentach, ale fakty są takie, że jeśli ktoś ma ponad pięćdziesiąt kontaktów z piłką w polu karnym, musi zdobyć bramkę. Mieliśmy pięć, sześć, siedem świetnych sytuacji. Wnioski są oczywiste – w Legii kluczowe jest wygrywanie i satysfakcja kibiców. Oni są najważniejsi.
– Musimy dobrze zarządzać tym momentem. Jeśli moja rezygnacja miałaby pomóc klubowi, poprawić atmosferę i dać drużynie więcej czasu na odbudowę zimą – być może to będzie właściwe rozwiązanie. Każdy trener na świecie powie, że chciałby mieć zawodników razem podczas obozu przygotowawczego. Chciałbym mieć większą kontrolę nad tymi procesami, ale nie wszystko da się kontrolować.
