Październik okazał się czarnym miesiącem dla Legii Warszawa, po którym pracę w klubie stracił trener Edward Iordanescu. W ciągu 31 dni legioniści rozegrali 6 spotkań, z których zwycięsko udało im się wyjść tylko raz. "Wojskowi" w ramach fazy ligowej Ligi Konferencji pokonali Szachtara Donieck 2-1, jednak kilka tygodni wcześniej na inaugurację przegrali z Samsunsporem 0-1. W lidze stołeczna drużyna zdobyła tylko jeden punkt, przegrywając boleśnie z Górnikiem Zabrze i Zagłębiem Lubin po 1-3 i bezbramkowo remisując z poznańskim Lechem. Na koniec miesiąca warszawiacy pogrzebali swoje szanse na obronę trofeum Pucharu Polski, przegrywając w 1/16 finału tych rozgrywek po dogrywce 1-2.
Właściwie więc w tym miesiącu nasze klasyczne podsumowanie "Plusów i minusów" wystawianych po każdym meczu moglibyśmy nazwać minusem a nie plusem miesiąca. Jest jednak jeden zawodnik, który się wyróżnił i otrzymał pozytywną ocenę w każdym swoim dłuższym październikowym występie. Tym piłkarzem z dwoma pozytywnymi notami na koncie jest Wojciech Urbański.
20-latek dostał szansę na grę w pierwszym składzie w obu spotkaniach europejskich pucharów. Zarówno z tureckim zespołem, jak i ukraińskim, pokazał dużą dojrzałość i przede wszystkim wolę walki, czyli to, czego brakowało zdecydowanej większości pozostałych zawodników Legii w tym miesiącu. Pomocnik pracował za dwóch, szczególnie w nacisku na rywala, w którym był uparty, nieustępliwy, ale także skuteczny. Agresywnymi, szybkimi doskokami pozwolił zespołowi osiągnąć dużo korzyści i przewagi już na połowie rywala. Nie bał się także brać na swoje barki odpowiedzialności za rozegranie piłki i starał się kreować akcje zespołu. Jego postawa była naprawdę dobra i zasłużył nią na regularną grę. Tym bardziej może dziwić, że oprócz tych dwóch spotkań przebywał na boisku łącznie przez zaledwie... 1 minutę. Niewykorzystanie jego dobrego okresu było ogromnym błędem.
Szczególnie pod koniec miesiąca wyróżniającą postacią warszawskiego zespołu był także drugi z legijnych Urbańskich - Kacper. Choć potrzebował trochę czasu, by zaaklimatyzować się w zespole, z biegiem października wyglądał coraz lepiej, a na tle panującej wokół niego beznadziejności wręcz świetnie. Przede wszystkim w dwóch ostatnich meczach - z Lechem i Pogonią - był najlepszym piłkarzem na murawie, widać było jego chęci i starania. Pomocnik, który występował także na pozycji skrzydłowego, nie bał się wchodzić w pojedynki z rywalami, wziąć piłki na siebie i zrobić z nią jakiejś różnicy. Był szybki, zwinny, zwrotny i momentami naprawdę ciężko było go powstrzymać bez przewinienia. Powracająca forma Kacpra bardzo cieszy, tym bardziej, że w Warszawie wszyscy liczą na wysokie umiejętności i dyspozycję tego zawodnika.

Tyle samo pozytywnych ocen i jedną negatywną notę otrzymali od naszej redakcji Rafał Augustyniak oraz Radovan Pankov. Poza słabym meczem przeciwko Samsunsporowi, Augustyniak pokazał dobrą dyspozycję w meczach z Szachtarem i kilka dni później z Lechem. Szczególnie przeciwko Ukraińcom zaprezentował się z fantastycznej strony, zarówno w ofensywie, jak i defensywie, a jego dwa fenomenalne strzały zapewniły zespołowi ważne, jedyne w tym miesiącu zwycięstwo. Szkoda, że w pojedynku z poznaniakami 32-latek doznał urazu, który na ten moment eliminuje go z gry. Do regularnych występów powrócił natomiast serbski defensor, który zagrał w 5 z 6 możliwych październikowych spotkań. W większości z nich stoper prezentował pewność i solidność, choć bywały momenty, w których popełniał proste błędy. Generalnie jednak jego forma była dość stabilna, a na zdecydowaną pochwałę zasługuje jego szczerość w pomeczowej wypowiedzi. Nie każdy piłkarz odważyłby się na takie zachowanie w trudnym dla drużyny momencie.
Zawodem w październiku był natomiast napastnik warszawskiego zespołu, Mileta Rajović. Choć na przełomie sierpnia i września Duńczyk strzelał gole dość regularnie, w tym miesiącu się zaciął. Mimo gry w podstawowym składzie w 5 z 6 meczów, napastnik nie potrafił odnaleźć drogi do bramki przeciwnika. To jednak nie jedyny aspekt, przez który za każdy z nich został oceniony negatywnie. Rajović w tych spotkaniach był jedynie biernym uczestnikiem - przebywał na murawie, lecz nie pracował ani dla zespołu, ani na szanse strzeleckie dla siebie. Nie potrafił wykorzystać swoich warunków fizycznych, przegrywając większość pojedynków z przeciwnikami, a jego zgrania piłki wprost pod nogi rywali tylko napędzały ich poczynania. Pomimo słabej dyspozycji, Rajović i tak otrzymywał i zapewne będzie otrzymywać następne szanse, bo nie ma realnej konkurencji. Miejmy więc nadzieję, że jak najszybciej odzyska formę.

Etatowym piłkarzem Legii znajdującym się na dole klasyfikacji w większości miesięcznych podsumowań jest Kacper Chodyna. Skrzydłowy w październiku powrócił do dość regularnej gry po urazie nie pozwalającym mu grać przez większą część początku sezonu. Dla 26-latka to mogła być prawdziwa szansa na pokazanie swoich umiejętności i udowodnienie przydatności w warszawskiej drużynie. To jednak po raz kolejny mu się nie udało, a po wszystkich czterech październikowych spotkaniach, w których wystąpił, został oceniony negatywnie. Chodyna potwierdził swoje braki - przede wszystkim techniczne, ale pod kątem mentalnym, odwagi i podejmowania decyzji. Skrzydłowemu brakowało kreatywności oraz dojrzałości boiskowej i nie dał jakichkolwiek argumentów, by nadal na niego stawiać.
Podobnie po październiku ocenić można Rubena Vinagre. Podobnie jak dwaj poprzednicy, Portugalczyk otrzymał od nas minusa za każdy z występów w pierwszym składzie, a było ich trzy. Lewy obrońca miał znikomy wkład w ofensywę, a swoimi wyjściami pozostawiał dużo przestrzeni za swoimi plecami, zaniedbując działania obronne. Jego wypady do ataku były bezskuteczne, próby dryblingów i dośrodkowań zazwyczaj kończyły się stratami i tylko napędzały poczynania przeciwnego zespołu. Przez wolne powroty do defensywy, Portugalczyka wielokrotnie tam brakowało, a rywale mieli mnóstwo miejsca do wykorzystania i napędzenia kontrataku. Nawet jeśli Vinagre był bliżej swojego pola karnego, często podejmował błędne decyzje - grał na alibi, zwlekał z interwencjami, a często również fatalnie się ustawiał, co nie specjalnie utrudniało przeciwnikom łatwe pokonywanie go. W ostatnim październikowym spotkaniu z Pogonią Szczecin Vinagre dał sygnał, że jego gra może wyglądać lepiej, ale "jedna jaskółka wiosny nie czyni".
Poza tym aż trzech innych zawodników Legii otrzymało po trzy oceny negatywne - Juergen Elitim, Steve Kapuadi i Kacper Tobiasz - jednak mimo fatalnej formy, udało się im również otrzymać po jednym plusie. Łącznie natomiast aż 11 piłkarzy stołecznego klubu nie zasłużyło w tym miesiącu na żadną ocenę pozytywną. To tylko potwierdza jak niestabilna i słaba była forma warszawskiego zespołu. "Wojskowi" coraz bardziej zakopywali się w bagnie, pogrążali w kryzysie, więc zmiany były nieuniknione.

Pełna klasyfikacja:
Wojciech Urbański - 2
Rafał Augustyniak - 2 / 1
Radovan Pankov - 2 / 1
Kacper Urbański - 2 / 1
Marco Burch - 1
Jakub Żewłakow - 1
Arkadiusz Reca - 1 / 1
Kamil Piątkowski - 1 / 2
Paweł Wszołek - 1 / 2
Juergen Elitim - 1 / 3
Steve Kapuadi - 1 / 3
Kacper Tobiasz - 1 / 3
Wahan Biczachczjan - 1
Gabriel Kobylak - 1
Noah Weisshaupt - 1
Antonio Čolak - 2
Bartosz Kapustka - 2
Ermal Krasniqi - 2
Petar Stojanović - 2
Damian Szymański - 2
Ruben Vinagre - 3
Kacper Chodyna - 4
Mileta Rajović - 5
"Plusy" w poprzednich miesiącach
Lipiec - Kacper Tobiasz i Jan Ziółkowski
Sierpień - Kacper Tobiasz
Wrzesień - Kamil Piątkowski i Damian Szymański
