Relacja z trybun: Wolna majówka

fot. Mishka / Legionisci.com

Granie spotkań o stawkę co mniej więcej trzy dni trwa w najlepsze. Po ostatnich dwóch meczach (zwycięstwie w Krakowie z ukraińskim Szachtarem i remisie z Lechem przy Łazienkowskiej), które pozwalały mieć nadzieję na umiarkowany optymizm sportowy, legioniści przystąpili w czwartek do rodzimej rywalizacji pucharowej, w której zmierzyli się z Pogonią Szczecin – drużyną, z którą stoczyli sportowy bój w finale Pucharu Polski poprzedniego sezonu. 

REKLAMA

„Portowcy”, którzy przegrali z nami to finałowe starcie, z pewnością mieli coś do udowodnienia i chcieli się odegrać za majowe niepowodzenie na Stadionie Narodowym. Jak się potem okazało – niestety dla nas – z sukcesem.


 


Przed rywalizacją, na którą rumuński szkoleniowiec po raz kolejny przygotował dość eksperymentalny i nieco niepokojący w kontekście potencjalnego powodzenia meczu skład, przy wejściu na trybuny prowadzono zbiórkę na kolejne efektowne choreografie. Z kolei w przerwie „UZaLeżnieni” dystrybuowali legijne czapki.

Naszym dopingiem tego późnego wieczora dyrygował Kamil, który przez całe spotkanie starał się nas zachęcać do wytężonych śpiewów. Przed meczem tradycyjnie odśpiewaliśmy „Sen o Warszawie” oraz hymn Legii podczas wejścia piłkarzy na murawę.


Legia Warszawa - Pogoń Szczecin kibice sektor gości
fot. Mishka / Legionisci.com


Fani „Dumy Pomorza”, którzy przyjechali do stolicy pociągiem specjalnym, zajęli miejsca w górnej części sektora gości, wywiesili 11 flag (w tym kilka dedykowanych zmarłym kibicom). Prowadzili zorganizowany doping w akompaniamencie bębnów przez niemal cały pucharowy pojedynek. Ich śpiewy momentami były na tyle intensywne, że kilkukrotnie przedzierały się na „Żyletę”.

Po latach neutralnych stosunków – w wyniku niemożliwych do zaakceptowania przez nas decyzji „Portowców”, którzy wybrali przyjaźń i przychylność znienawidzonych przez nas zespołów – dawna komitywa przerodziła się w skrajną animozję, której upust dało się słyszeć z trybun przez niemal całe spotkanie. Dostało się także nowym pobratymcom szczecinian – Widzewowi, Ruchowi i krakowskiej Wiśle.

Tuż przed rozpoczęciem potyczki przez naszego „ulubionego” sędziego Marciniaka zaintonowaliśmy głośno „Gwizdek sędziego” w wersji z Arturem Jędrzejczykiem, a następnie rozwinęliśmy duże flagi na kijach, którymi dynamicznie machaliśmy. Tu warto podkreślić, że kilka wzorów sztycówek (zresztą bardzo fajnych) zadebiutowało tego wieczora na trybunach. 


Legia Warszawa - Pogoń Szczecin flaga
fot. Mishka / Legionisci.com


W pierwszej połowie, która pod względem piłkarskim nie stanowiła jakiegoś przesadnie fantastycznego widowiska, a wręcz przeciwnie – momentami przypominała „kartoflaną” kopaninę, całkiem nieźle wychodziło nam wykonywanie tzw. hitu z Wiednia (także z przysiadaniem i powolnym nakręcaniem się), czy przyśpiewki „Legiaaaa, Legia Warszawa!”, której intensywność wzmagała się podczas relatywnie niewielu składnych akcji „Wojskowych”.
Nie zapomnieliśmy o pozdrowieniu naszych zgód, a dodatkowo donośnie zaintonowaliśmy „Legia i Zagłębie, Zagłębie i Legia”. W miarę w porządku wybrzmiewały także „Warszawa” oraz „Ole, ole, ole, ola” na dwie części stadionu, czy „Legia, Legia, Legia, Legia gooool!”, którą (niestety z marnym skutkiem) próbowaliśmy zagrzewać naszych grajków do walki. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że ekspresyjność naszego dopingu potęgowała się zwłaszcza wówczas, gdy w różnoraki sposób koncentrowaliśmy się na „pozdrawianiu” szczecinian.

Gwizdek wieńczący pierwsze, bezbramkowe 45 minut pojedynku spuentowaliśmy głośnym okrzykiem „Tylko zwycięstwo, hej Legio, tylko zwycięstwo!”, licząc na to, że nasi piłkarze „ogarną się” i pozwolą nam cieszyć się z awansu do kolejnej fazy rodzimych rozgrywek.

Drugą odsłonę pojedynku rozpoczęliśmy tradycyjnie od „Mistrzem Polski jest Legia”, po czym zachęcaliśmy naszych kopaczy do intensywnej pracy na boisku gromkim „Legio, klubie Ty nasz!”. Mimo nadal średniej atrakcyjności widowiska, podczas którego legioniści potykali się nawet o własne nogi, staraliśmy się, aby w ten późny, chłodny, wilgotny, październikowy wieczór nie opuszczał nas dobry humor. Dlatego m.in. odtańczyliśmy „Labadę” czy sławiliśmy „Żyletę”.

Niestety, jaka gra, taki wynik. Brak polotu i nieliczne niewykorzystane akcje „Wojskowych” zemściły się na nich w 58. minucie spotkania, kiedy Kamil Grosicki pokonał Gabriela Kobylaka. Ta sytuacja spowodowała, że przez niedowierzanie na moment umilkliśmy, by po chwili – rozzłoszczeni niekorzystnym wynikiem – huknąć ze zdwojoną siłą w kierunku grajków w męskich słowach, by rzuciły się one do odrabiania strat. Negatywne emocje udzieliły się także naszemu golkiperowi, który z nerwów podniósł jednego z zawodników rywali leżącego w polu karnym, który miał opóźniać grę na korzyść swojej drużyny.

Jako że nie pozostało nam nic innego, całą naszą energię skupiliśmy na bardzo długim i intensywnym wykonywaniu „Nie poddawaj się!”, wierząc, że nasza przygoda z Pucharem Polski nie zakończy się na 1/16 finału. W międzyczasie kapitan i zdobywca bramki dla „Portowców” został oddelegowany przez swojego trenera na ławkę rezerwowych, a my „pożegnaliśmy” go przeszywającymi gwizdami.

Kilka minut później legionistom wreszcie udało się znaleźć drogę do bramki rywali. Co ciekawe, bramkarza „Dumy Pomorza” nie pokonali napastnicy czy pomocnicy, lecz obrońca Kamil Piątkowski. Jego trafienie tchnęło w nas nadzieję, że tę rozpaczliwie wyglądającą potyczkę można było jeszcze uratować i zachęciło nas jednocześnie do dynamicznego dopingu. „Hej Legia gooool!” – śpiewaliśmy głośno, licząc na to, że Legia nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w tej rywalizacji. Świetnie, długo i z wokalnym „pazurem” zaintonowaliśmy także utwór „Gdybym jeszcze raz miał urodzić się…”, który w połączeniu z machaniem sztycówkami zdradził potencjał, jaki cały czas w nas drzemał i który niejako powodował nasze samoistne nakręcanie się do dalszych śpiewów.

Jako że widmo dogrywki wydawało się coraz bardziej realne, przenikliwie krzyczeliśmy do legionistów, by ci walczyli do końca (i oszczędzili nam spędzenie kolejnych trzydziestu minut na stadionie) oraz zapewniliśmy ich o naszym wsparciu przejmującym „Nasza Legio, będziemy zawsze z Tobą!”, który wykonywaliśmy niemal do samego końca doliczonego czasu gry. Piłkarzom z kolei powoli puszczały nerwy, co powodowało co chwilę zwarcia na boisku, kwitowane przez nas donośnie „Zaj** mu!”.

Niestety, gdy dogrywka stała się faktem, nie pozostało nam nic innego, jak trwać w dopingu i liczyć na to, że w końcu padnie upragniony przez nas gol. Z minuty na minutę coraz mocniej dało się zaobserwować podenerwowanie z naszej strony, kiedy wzmagały się inwektywy zarówno względem przyjezdnych, jak i ich zawodników. Kolejne sekundy upływały i wydawało się, że piłkarze uraczą nas jeszcze serią rzutów karnych. By do tego nie dopuścić, motywowaliśmy ich gromkimi „Do boju Legio, marsz!”, „Tylko Legia”, czy „Legia walcząca do końca”.

Na nieszczęście – jak się potem okazało – 117. minuta okazała się tą przełomową. Po jednej z wypracowanych przez „Wojskowych” akcji, po której legioniści powinni byli objąć prowadzenie, „Portowcy” przeprowadzili szybką kontrę i bez większych problemów pokonali Kobylaka, powodując eksplozję radości w sektorze gości. W odpowiedzi na to niefortunne dla nas trafienie wrzeszczeliśmy do naszych grajków „Nie poddawaj się!”, by ci desperacko rzucili się do odrabiania strat. Czasu na to już jednak nie starczyło i koniec przygody z Pucharem Polski dla naszego zespołu stał się faktem. Ostatni raz na tak wczesnym etapie legioniści odpadli z tych rodzimych rozgrywek w sierpniu 2016 roku, gdy na wyjeździe ulegli zabrzańskiemu Górnikowi.

Piłkarze, którzy podeszli przed „Żyletę”, musieli przełknąć gorzką pigułkę naszego – najdelikatniej mówiąc – niezadowolenia. Usłyszeli od nas porcję przenikliwych gwizdów, a także wymowne „Legia grać, k**** mać!”. Trudno się dziwić, jako że odpadnięcie z Pucharu Polski – zważywszy na bardzo przeciętne wyniki osiągane przez Legię podczas ligowych zmagań – koszmarnie ograniczyło drogę naszego zespołu do europejskich rozgrywek w kolejnym sezonie.


Legia Warszawa - Pogoń Szczecin flaga OFMC
fot. Mishka / Legionisci.com


Przed dwoma laty „Wojskowi” zakończyli rywalizację w Pucharze Polski na nieco późniejszym etapie niż w obecnej edycji, bo w 1/8 finału z Koroną w Kielcach. Wówczas ironicznie skandowaliśmy „Wolnaaaa majówkaaaa!”. Teraz wprawdzie nie uskutecznialiśmy tej przyśpiewki, ale ostatecznie trzeba doszukiwać się pozytywów tej sytuacji – w przyszłym roku zamiast denerwować się o przebieg finałowej potyczki, w spokoju zrelaksujemy się na grillu ze znajomymi przy piwku i karkówce…

Jednocześnie trzeba podkreślić, że to pucharowe starcie stanowiło ostatnią potyczkę, w której Edward Iordănescu piastował funkcję szkoleniowca „Wojskowych”. Trenera, którego jedynym realnym osiągnięciem przy Łazienkowskiej było zdobycie Superpucharu Polski w lipcu w Poznaniu, a którego momentami – przez trudne do zrozumienia decyzje kadrowe – podejrzewaliśmy w niektórych meczach o sabotaż, żegnamy raczej bez żalu z nadzieją, że klubowi włodarze zatrudnią w końcu kogoś „na lata”, kto będzie w stanie poukładać naszą „rozsypaną” drużynę.

Przed Legią pojedynek z odwiecznym wrogiem, czyli łódzkim Widzewem. Niestety, ze względu na zakaz, jaki nałożono na nas po majowej potyczce, nie będziemy mogli pojechać w niedzielę do włókienniczego miasta.

Najbliższy pojedynek, w którym legioniści mogą spodziewać się naszej obecności, stanowi czwartkowe spotkanie na wyjeździe w ramach Ligi Konferencji z NK Celje. Warto dodać, że będzie to pierwszy w historii pojedynek, w którym nasz zespół zmierzy się z klubem ze Słowenii. Trzy dni później z kolei „Wojskowi” podejmą przy Łazienkowskiej beniaminka Ekstraklasy – niecieczańską Termalikę.

P.S. Na „Żylecie” wywiesiliśmy transparent w języku niderlandzkim o treści „Sterkte Erwin!” (po polsku: „Powodzenia Erwinie!”).

Frekwencja: 18 741
Goście: ok. 450
Flagi gości: 11


REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (26)

+dodaj komentarz
🙂 😊 😃 😁 😂 🤣 😇 😉 😜 😎 😍 🤩 😤 🤨 😐 🤔 🧐 🥳 😟 ☹️ 😢 😭 😡 🤬 🤯 👍 👎 💪 👏 🤝 🖐 🙏 🎉 👀 🤡 💩 ☠️ ❤️ 🤍 💚 🖤 🔥 💥 🚀 🔴 ⚪️ 🟢 ⚫️ ⭐️ ⚽️ 🏀 🏉 🏐 🥇 🥈 🥉 🏅 🏆 🍺 🍻 🕯

Maciek - 02.11.2025 / 18:48, *.play-internet.pl

I tak szacun że ludziom chce się dopingować gdy widać że wkłady ledwo człapią a napastnik anemik :(((

odpowiedz
Kumaty z Kanapy - 02.11.2025 / 15:50, *.orange.pl

Więcej niech grupy się mądrzą to napewno będzie lepiej.

odpowiedz
mich - 02.11.2025 / 14:46, *.78.159

Flaga OFMC mega słabo wyszła , przebija i jest przez to kiepsko czytelna , widać na zdjeciu powyżej

odpowiedz
mich - 02.11.2025 / 14:17, *.78.159

Flaga OFMC mega słabo wyszła , przebija i jest przez to kiepsko czytelna , widać na zdjeciu powyżej

odpowiedz
łajdak - 02.11.2025 / 13:26, *.orange.pl

Gniazdowy konkretnie odklejony
cytat z niego z pierwszej połowy ,,olejcie ten mecz piłkarze i tak to przepie...ą" to po co mamy śpiewać???? dla miodka rumuna czy paprykarzy.
Z tekstu powyżej
Oraz zapewniliśmy ich o naszym wsparciu przejmującym „Nasza Legio, będziemy zawsze z Tobą!”, który wykonywaliśmy niemal do samego końca doliczonego czasu gry
To była mega zamulająca pieśń która nie dawała kopa na te ostatnie minuty totalne odklejenie i plastik

odpowiedz
Piter - 02.11.2025 / 11:26, *.centertel.pl

Dlaczego nie przypomniano pilkarzom, ze liczy sie tylko mistrzostwo ? 😂🤣

odpowiedz
Egon - 02.11.2025 / 10:02, *.114.31

Zmiana gniazdowego natychmiast.

odpowiedz
Kris - 02.11.2025 / 11:28, *.2001:0DB8:6c55:44d4:7a9e:2ab5:24aa:1f37

@Egon: tylko kto... Szczęściarz jest spoko ale przyadał by sie ktos nowy kto odmuli ludzi

odpowiedz
R5 - 02.11.2025 / 08:49, *.vectranet.pl

Od czasu braku Starucha doping dramat

odpowiedz
Legiak83 - 02.11.2025 / 08:41, *.79.77

Powinniśmy mieć jedną taką prostą żwawą przyśpiewkę jak choćby we Wloszech ,cos w stylu ,, alee Forza Laziale Laziale Laziale Laziale". Spiewa wtedy cały stadion aż ciary przechodzą. Brakuje u nas takiego impulsu do dalszych śpiewów. Te siadania, odliczania jest takie monotonne, jednostajne i usypiające. Takie jest moje zdanie. Bez spiny.

odpowiedz
L - 02.11.2025 / 10:58, *.intelly.pl

@Legiak83: Zgadzam się w 100%.Nuda i flaki z olejem,zero życia!!!

odpowiedz
MarioL - 02.11.2025 / 14:25, *.wanadoo.fr

@Legiak83: Pełna zgoda,i jeszcze te klaskanie prawie do wszystkiego.

odpowiedz
Przemo - 02.11.2025 / 08:38, *.centertel.pl

Brawo za szczerą relację!

odpowiedz
Adam - 01.11.2025 / 23:03, *.autocom.pl

Jaki doping, taka gra. Monotonne śpiewy, mało reakcji na to co na boisku i to dziadostwo:" nie poddawaj się". Tak to może śpiewać Termalica!

odpowiedz
RÓŻYK MUSI WRÓCIĆ - 01.11.2025 / 22:58, *.111.28

Różyk powinien wrócić na gniazdo i ratować sytuacje

odpowiedz
Adam - 02.11.2025 / 00:09, *.autocom.pl

@RÓŻYK MUSI WRÓCIĆ: Różyk wróć zaj*** Łodź! Jak za starych czasów, kiedy wycinałeś widzewiakom elki.

odpowiedz
Andrzej Kozłowski - 01.11.2025 / 22:33, *.126.8

Ten nowy gniazdowy jest po prostu fatalny. Doping szoruje po dnie. Przyjeżdża jednosektorowa ekipa i przez dużą część meczu nas zagłusza. To jest dramat!

odpowiedz
Alan - 01.11.2025 / 21:28, *.centertel.pl

Z Warszawy do Krakowa w obie strony prawie tyle samo co w jedną ze Szczecina do Warszawy....ten sam dzien tygodnia ranga spotkan nieporównywalnie mniejsza.....liczba kibicow na obu wyjazdach mowi wiele tu ok 500 w Krakowie bez Zaglebia ok 1300 jednym słowem nie jest dobrze....

odpowiedz
mich - 02.11.2025 / 14:14, *.78.159

@Alan: jak juz to 1 600 , Zagłebia było 170 , no ale skad mozesz wiedziec jak nie byles i nie widziales

odpowiedz
Bartosz - 01.11.2025 / 20:45, *.t-mobile.pl

Żenujący poziom prowadzącego doping!!

odpowiedz
Jerry - 01.11.2025 / 23:22, *.play.pl

@Bartosz: Dali takiego bo nie każdy ma ochotę bluzgać starej zgodzie. Poza tym wszyscy wiemy czemu Pogoń poszła w swoją stronę.

odpowiedz
Ja nie wiem - 02.11.2025 / 09:22, *.net.pl

@Jerry: czemu?

odpowiedz
Jerry - 02.11.2025 / 11:37, *.play.pl

@Ja nie wiem: Najkrócej jak się da. Bo zostali poniżeni w Rzymie.

odpowiedz
Ja - 02.11.2025 / 18:51, *.play-internet.pl

@Jerry: przez Rzym (2013) zaczęli się wąchać z WRWE (powstałym 9 lat temu) w 2024 roku? Ciekawe 🤯

odpowiedz
Roma - 01.11.2025 / 20:02, *.lunet.eu

Pierwsza połowa to jakieś nieporozumienie, więcej było o Pogoni i jej kolegach i koleżankach, niż o Legii.

odpowiedz
Lazio - 01.11.2025 / 20:53, *.play.pl

@Roma: nie kłam, nie było prawie wcale. Ze 3 razy może.

odpowiedz
REKLAMA
Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
© 1999-2025 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.