REKLAMA

Ultraprotest - race są bezpieczne

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Na polskich stadionach coraz rzadziej pojawiają się race, które do tej pory były wykorzystywane do uatrakcyjnienia opraw meczowych. Wszystko za sprawą organizatora rozgrywek, Ekstraklasy S.A., który postanowił wyeliminować pirotechnikę ze stadionów. Co ciekawe wcześniej, nagradzając kibiców za przygotowane choreografie, zazwyczaj wygrywały te, w których występowała pirotechnika - race, wulkany, świece dymne, stroboskopy, czy ognie rzymskie. Fani w końcu powiedzieli "dość".
W miniony weekend na wielu stadionach w naszym kraju (zarówno w ekstraklasie, jak i w niższych ligach), pojawiły się hasła oznajmiające, że "race są bezpieczne". Innego zdania jest Ekstraklasa i na dzień dzisiejszy trudno liczyć na przyzwolenie z ich strony...

Ruch ultras w Polsce zaczął się rozwijać bardzo szybko. Oprawy przygotowywali nie tylko fani drużyn I ligi, ale nawet B-klasy. Każda oprawa to koszt nawet kilkunastu tysięcy złotych oraz dziesiątki godzin spędzonych nad przygotowaniem potrzebnych elementów. Ultrasi nie robią tego dla pieniędzy. Ba, sami przeznaczają własne środki do finansowania kolejnych opraw. W obecnym sezonie race na naszym stadionie pojawiły się zaledwie dwukrotnie i to w śladowych ilościach. Zaledwie jedna zapłonęła przy okazji meczu z Cracovią, zaś kilkanaście (w dwóch turach) na meczu z krakowską Wisłą. W obu przypadkach warszawiacy nie mieli pozwolenia na odpalanie pirotechniki. Tego bowiem nie da się załatwić z dnia na dzień. Nasi działacze wpadli nawet swego czasu na pomysł zatrudnienia profesjonalnej firmy, która zajmowałaby się właśnie pirotechniką na naszym stadionie. Profesjonalizm firmy wyszedł "w praniu", kiedy w czasie meczu z Lechem (kwiecień 2006), odpaliła się zaledwie jedna z kilkunastu przygotowanych rac. Od tamtego czasu nie brakuje dyskusji w tym temacie z działaczami KP Legia. Wszystkie jednak kończą się tak samo - race są zabronione przez organizatora rozgrywek, a przede wszystkim przez obowiązujące prawo. Dlatego też klub nie chce płacić surowych kar.

Mimo to, kibice nie rezygnują i pokazali, że potrafią być solidarni. W piątek rozpoczęli walkę o powrót rac na trybuny. Poniżej prezentujemy stanowisko większości polskich grup ultras:

- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
45 klubów ponad podziałami

Pierwszym meczem 10 kolejki I ligi było spotkanie Lecha z ŁKSem. To właśnie przy Bułgarskiej zawisło płótno z hasłem "Race są bezpieczne", a na trybunach nie zabrakło pirotechniki. W sobotę i niedzielę na kolejnych kilkudziesięciu stadionach fani - zarówno gospodarze, jak i przyjezdni - przyłączali się do protestu. Fani Legii w Szczecinie, w kończącym ligową kolejkę spotkaniu, razem z Pogonią wywiesili transparent ze stosownym hasłem, ponad którym odpalili dawno niewidziane race. Niestety nie da się ukryć, że nie wszędzie protest przebiegał jak należy. Na stadionie Wisły, przy okazji jednej z prezentacji, fani Białej Gwiazdy... niechcący podpalili flagę sektorową, od której zajęło się parę krzesełek. Na szczęście nic nikomu się nie stało, ale Wiślacy pokazali, że hasło głoszone w ramach protestu jest... nie do końca prawdziwe.
Do protestu przyłączyło się już 45 klubów, których listę znajdziecie na stronie poświęconej całej akcji - www.ultraprotest.pl

Przyczyny protestu

Tu także kibice informują dlaczego protestują:

- Protestujemy przeciwko zakazowi używania pirotechniki!
- Protestujemy przeciwko obłudzie OE, która karze za odpalanie pirotechniki, jednocześnie nagradzając mianem „Stadionu kolejki” choreografie w których ją używamy.
- Protestujemy przeciw karaniu nas za to, że chcemy zrobić coś dobrego dla wizerunku naszej piłki.
- Protestujemy bo nie chcemy, aby traktowano nas jak przestępców - zdarzają się wypadki, kiedy osoby odpalające pirotechnikę mają problemy z wymiarem sprawiedliwości!
- Protestujemy przeciwko bezsensownemu argumentowi, że race stwarzają zagrożenie – nie słyszeliśmy o przypadku, w którym ktoś ucierpiał z powodu pirotechniki użytej do urozmaicenia oprawy meczowej.
- Protestujemy przeciwko podejmowaniu jakichkolwiek decyzji dotyczących nas, bez naszego udziału. Nic o nas bez nas!

Fani informują, że są gotowi na pokojowe rozwiązanie problemu. "Nie chcemy drastycznych form protestu" - czytamy na stronie. "Chcemy rozmawiać. Jesteśmy gotowi na ustępstwa. Zależy nam jedynie na budowaniu pozytywnej atmosfery na naszych stadionach przy pomocy pirotechniki – tak jak to się robi we Włoszech, Francji czy Grecji. Chcemy nadal być kibicowską czołówką Europy. Jedyne czego chcemy to powrotu pirotechniki na trybuny. Nie ustąpimy, dopóki nasz postulat nie zostanie zrealizowany." - piszą kibice, którzy bez względu na codzienną rywalizację razem krzyczą - Precz z zakazem! Race są bezpieczne - pokazujemy to razem!

Nadawanie kolorytu piłce

Ekstraklasa uważa, że zniknięcie ze stadionów rac wpłynie na zwiększenie bezpieczeństwa na trybunach. Czy aby na pewno? Race do tej pory zazwyczaj kojarzyły się z oprawami meczów. Tylko czasami były wykorzystywane wbrew swojemu "przeznaczeniu" - przy okazji awantur. Nie o takie jednak przyzwolenie na race walczą ultrasi z całej Polski.
"Jesteśmy ludźmi, których pasją jest nadawanie kolorytu polskiej piłce, walka z szarzyzną ligowych trybun i stereotypem bezpiecznych stadionów." - czytamy na stronie ultraprotest.pl. Kiedy, i czy w ogóle zrozumieją to działacze? Tego niestety nie wiemy.

Na stronie poświęconej protestowi, każdy może wyrazić swoje poparcie dla tej idei. Wystarczy wybrać "Poprzyj nasz protest!" na górze witryny. Na chwilę obecną, protest poparło już prawie 30 tysięcy osób.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.