Kibice Legii zdenerowani poczynaniami piłkarzy gości, swoje emocje wyrazili obraźliwymi okrzykami pod adresem Rosjan - fot. Mishka
REKLAMA

Błochin wzburzony zachowaniem kibiców

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Druga połowa meczu Legia – FK Moskwa. Goście prowadzą jedną bramką. Do głosu zaczynają dochodzić gospodarze i w tym momencie zaczyna się brzydka gra ze strony gości. Pojawiają się faule, symulowanie. Z trybun kibice kipią złością. Fani zaczynają skandować mało eleganckie słowa pod adresem kraju pochodzenia FK Moskwa, które są przerywane okrzykiem "Gruzja!". Po meczu trener gości wzburzony zapowiedział, że całą sprawę skieruje do UEFA, gdyż takie zachowanie jest niedopuszczalne.
Oleg Błochin nie mógł pojąć jak można było dopuścić do takiego zachowania fanów. "Nie słyszałem, żeby spiker hamował kibiców. Przecież można było zaapelować do fanów, żeby zaprzestali takiego zachowania. Tak się robi na wszystkich stadionach świata." – stwierdził opiekun Rosjan. Jednak na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec FK Moskwa przyciskany przez dziennikarzy nie chciał przyjąć do wiadomości, iż takie zachowanie kibiców było pokłosiem poczynań jego podopiecznych na murawie. Brzydkie faule czy też symulowanie to nie jest styl zgodny z zasadami fair play.

Spokojniej do sprawy podszedł Jan Urban. "Wydaje mi się, że było tak dużo starć i tego typu zachowań, że w pewnym momencie można stracić cierpliwość. Można podejrzewać, że przeciwnik najzwyczajniej symuluje." – wyjaśnił. "Tego typu sytuacje trener Błochin z pewnością zna z doświadczenia, bo przecież sam bardzo długo grał w piłkę i wie jakie emocje rządzą na boisku. Wie jakie animozje i okrzyki mogą okazywać kibice na trybunach. Nie musi nam tego przypominać, bo doskonale wiemy, że jest to nieeleganckie. Przecież nie będziemy wywozić kibiców na obozy edukacyjne. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że takich sytuacji nie powinno być, ale cóż... trudno się mówi." – powiedział trener Urban w obecności coacha rosyjskiej kamandy.
Po chwili Oleg Błochin miał dosyć ataków na jego osobę oraz pytań o postawę jego podopiecznych. Widział, że do dziennikarzy nie trafiają jego argumenty, że po jednej z akcji legioniści nie oddali przeciwnikowi piłki. Zdenerwowany podziękował za rozmowę i wyszedł z sali. Temat pociągnął dalej Jan Urban. "Udaje jakby nigdy w życiu nie grał w piłkę. Przecież takie rzeczy się przytrafiają na niemal każdym stadionie. To jest prawie normalne. Owszem, zgadzam się, że spiker powinien zareagować i załagodzić sprawę w trakcie meczu. Pokazać, że w pewnym sensie panujemy nad tym, bo przecież takie rzeczy są praktykowane w naszych meczach ligowych. Jeżeli trwa ubliżanie, to należy starać się to załagodzić, bo przecież na trybunach są również dzieci." – zakończył szkoleniowiec.
A Błochin? Na odchodne rzucił: - W Moskwie będzie gorzej. Jak? Zobaczymy.

Pod szatnią do sprawy odniósł się kapitan warszawskiej Legii, Wojciech Szala. "Jeżeli tak było, że nie oddaliśmy piłki, to co z tego? Piłka nożna to nie są szachy." – powiedział. "To, że pod koniec graliśmy ostro w powietrzu nie oznacza, że wszystkie sytuacje tak samo wyglądały. Większość z nich miała miejsce przy rezultacie 2-1 i rywale chcieli zyskać na czasie. Chcieli wymuszać faule, których nie było. To była prowokacja z ich strony i w sumie im się nie dziwię, ale z drugiej strony to... dziwię się im, że są zdziwieni, że nie oddajemy piłki. Jeżeli gra się na czas, wymusza się faule, to i muszą być przygotowani na takie zachowanie jak nasze." – stwierdził kapitan stołecznej ekipy.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.