Mikel Arruabarrena strzelił gola w meczu Młodej Ekstraklasy - fot. Raffi
REKLAMA

ME: Legia 1-0 Odra

Raffi, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Arruabarrena już strzela - na razie jednak w Młodej Ekstraklasie. W rozegranym dziś na Łazienkowskiej meczu Młoda Legia pokonała Młodą Odrę 1-0, po golu Mikela Arruabarreny w 62 minucie. W drużynie Legii wystąpiło jeszcze dwóch innych Hiszpanów. Inaki Descarga zaprezentował się pozytywnie, w szczególności w pierwszej połowie. Kierował grą kolegów, włączał się do akcji ofensywnych, ale musiał opuścić boisko 9 minut przed końcem meczu z powodu urazu. Z kolei Tito miał kilka przechwytów piłki w groźnych akcjach rywala, ale poza tym się nie wyróżniał.
Arruabarrena poza strzelonym golem nie zaimponował niestety grą, przegrywając niemal wszystkie pojedynki biegowe z zawodnikami z Wodzisławia.

Od samego początku inicjatywę uzyskali legioniści, którzy przerywali akcje Odry i sami atakowali, szczególnie często przedzierając się skrzydłami, w czym celowali Jezierski oraz Descarga z Tomczykiem. Ten ostatni groźnie uderzył z dystansu, piłka jednak minęła o pół metra słupek bramki gości. Większości akcji brakowało jednak dobrego wykończenia, szwankowała również współpraca dość defensywnie ustawionego środka pola z linią ataku. Goście odpowiadali głównie strzałami z dystansu. Najgoręcej pod bramką Machnowskiego było w 14 minucie, gdy Szymiczek po szybko wykonanym rzucie wolnym wpakował piłkę do siatki - był jednak na spalonym i arbiter gola nie uznał. Pięć minut później doskonałą okazję do zdobycia gola miał po wrzutce Jezierskiego w pole karne Tomasz Chałas - uderzył jednak zbyt mocno i niezbyt celnie, przez co piłka poszybowała nad bramką. Na kwadrans przed zakończeniem pierwszej połowy "przebudzili" się gracze Odry, którzy kilkakrotnie stworzyli zagrożenie pod bramką Młodej Legii. Strzał Aleksandra Kwieka z rzutu wolnego był zbyt lekki by zaskoczyć naszego golkipera, zaś chwilę później Nikiel wykorzystał jedyny chyba moment nieuwagi naszych obrońców, ale jego uderzenie z 8 metrów minęło słupek. Po kilku minutach wszystko wróciło do normy i znowu przewagę uzyskali legioniści, bez widocznego wszakże efektu. Aktywny Chałas grał momentami zbyt indywidualnie (jak w 32. minucie gdy w trudnej sytuacji strzelał zamiast podać do lepiej ustawionego Daniela Jezierskiego; dobitka tego drugiego została zablokowana), Arruabarrena tracił niemal wszystkie kierowane do niego piłki, a podaniom Tomczyka, choć wybierał niekiedy bardzo zaskakujące i oryginalne rozwiązania, brakowało często dokładności. W sumie zatem mimo optycznej przewagi do przerwy legioniści remisowali bezbramkowo po mało porywającym widowisku.

Po przerwie sztab szkoleniowy Legii postanowił pozostawić na boisku wszystkich Hiszpanów chcąc prawdopodobnie sprawdzić, jak będą się sprawować w dłuższym wymiarze czasowym i jak zniosą trudy spotkania. Do tego zdecydowano o lekkiej korekcie taktyki, ponieważ ustawienie z dwoma defensywnymi pomocnikami w środku pola sprawdzała się zasadniczo w grze obronnej, ale brakowało kreatywności i podłączania się pod akcje ofensywne. Wprowadzono zatem na boisko typowo ofensywnego pomocnika. Ta decyzja okazała się bardzo słuszna i wniosła sporo ożywienia w grę Legii, gdyż Damian Łanucha spisywał się tego dnia dość dobrze, a akcje nabrały tempa. W 54. minucie w pole karne wpadł "Arru", ciągnięty za rękę upadł, sędzia jednak popełnił wyraźny błąd, nie odgwizdując przewinienia. W kolejnej akcji strzał z 14. metra oddał Tito, niepewnie grający Michał Buchalik odbił piłkę wprost pod nogi Jezierskiego; ten umieścił futbolówkę w siatce, sędzia liniowy zasygnalizował jednak pozycję spaloną, więc i ten gol nie został uznany. Chwilę później bardzo groźnie strzelał z dystansu Łanucha. Przewaga Legii została w końcu udokumentowana w 62. minucie, gdy bardzo aktywny rezerwowy Maciej Górski podał dokładnie do "Arru", ten zaś przyjął piłkę i z półobrotu przymierzył w krótki róg, odsłonięty przez bramkarza. Prowadzenie 1-0 nie zadowoliło legionistów i już po minucie mieliśmy niemal kopię poprzedniej akcji: ponownie dokładna centra Górskiego - tym razem jednak Arruabarrena uderzył głową z 4 metrów, tak lekko, że leżący już na ziemi Buchalik zdołał zapobiec utracie gola. W kolejnych akcjach dwukrotnie pokazał się Jezierski, za każdym razem jego strzały z dystansu bronił jednak bez problemu Buchalik. W 78. minucie po dłuższym okresie mniejszej aktywności ponownie pokazał się z dobrej strony Descarga - po jego rajdzie i dokładnym podaniu w pole karne bliski szczęścia był główkujący Górski. Chwilę potem hiszpański zawodnik Legii upadł na boisko, prawdopodobnie z powodu skurczu. Choć dość szybko wstał, to trenerzy Strejlau i Banasik zareagowali, wprowadzając w jego miejsce na boisko Waldemara Woźniaka. Ten szybko pokazał się groźnie strzelając z rzutu wolnego tuż obok bramki Odry. Szczęścia próbowali również Muszyński (próbował zamykać akcję ofensywną na długim słupku, został jednak zablokowany przez obrońcę) i Eryk Stoch (mocny, ale i niecelny strzał z dystansu). Odra w tym okresie praktycznie nie była w stanie mimo licznych wysiłków przedostać się pod bramkę Młodej Legii, gdyż gra obronna naszej drużyny wyglądała dziś bardzo dobrze, za co można wyróżnić w szczególności parę stoperów Lewandowski-Świdzikowski.

Zwycięstwo Młodej Legii jest w pełni zasłużone, a obserwujący ten mecz w komplecie sztab szkoleniowy pierwszej drużyny zyskał sporo materiału poglądowego - zarówno jeśli chodzi o wyróżniających się młodych zawodników (w kontekście zbliżających się meczów Pucharu Ekstraklasy - inauguracja juz za około 2 tygodnie), jak i przydatności zawodników rodem z Półwyspu Iberyjskiego. Z trójki Hiszpanów najlepiej zaprezentował się Inaki Descarga, który wprawdzie nie ustrzegł się wprawdzie kilku niecelnych podań, imponował jednak czytaniem gry i zaangażowaniem w grę ofensywną, jak również dalekimi wyrzutami z autu. Dało się również zauważyć, że szybko przyswoił sobie kilka podstawowych zwrotów w języku polskim, dzięki czemu mógł kierować i instruować kolegów z boiska. Trzeba mimo wszystko zauważyć, że po przerwie mający jeszcze pewne zaległości doświadczony Bask opadł nieco z sił i nie był już tak aktywny jak w pierwszej połowie.
Jego rodak Mikel Arruabarrena wykazywał z kolei wiele chęci do gry, szukał piłki, o pierwszej połowie w jego wykonaniu nie da się jednak powiedzieć nic dobrego. Po przerwie spisywał się nieco lepiej, czego ukoronowaniem był ładny gol zdobyty przez tego zawodnika. To wszystko może być jednak za mało by przekonać trenera Urbana, bo jednocześnie rzucała się w oczy wyjątkowa ociężałość napastnika Legii, który przejmował w praktyce tylko te piłki, które podane mu zostały prosto do nogi - wszelkie zagrania "na dobieg" kończyły się przejęciem futbolówki przez przeciwnika.
Trzeci z graczy pozyskanych z Hiszpanii, Tito, spisywał się okresami dość poprawnie w obronie (choć niekiedy miotał się po boisku nieco bezproduktywnie), w grze ofensywnej był jednak mało przydatny. Wykazywał przy tym momentami mało boiskowego rozsądku, przez co był bliski otrzymania drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki. Ciężko raczej przypuszczać, by swą grą skłonił trenera Jana Urbana do dania mu szansy w Ekstraklasie, jeżeli nie wyróżniał się szczególnie pośród młodzieży.

Legia Warszawa 1-0 (0-0) Odra Wodzisław
1-0 - 62. min Mikel Arruabarrena

Skład Legii: Machnowskij - Descarga (81' Woźniak), Lewandowski, Świdzikowski, Zaborowski - Tomczyk (46' Muszyński), Tito, Zbozień (46' Łanucha), Jezierski (76' Stoch) - Chałas (46' Górski), Arruabarrena (85 Kozub)

żółte kartki: Lewandowski, Świdzikowski, Tito, Zbozień, Arruabarrena

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.