REKLAMA

Miklas odpowiada Kowalczykowi

źródło: legia.com - Wiadomość archiwalna

"Panie Wojtku! Z dużym zaskoczeniem przeczytałem na Pana blogu Pańskie przemyślenia, w efekcie których w sposób dramatyczny zdecydował się Pan na rezygnację z roli mediatora pomiędzy Zarządem Legii a Kibicami. Szczerze zawiodłem się też na Panu czytając „rewelacje” na temat domniemanego „spisku wiadomych sił” oraz rzekomych zakazów, które ponoć mają ze strony Klubu spaść lawinowo na uczestników wtorkowych wydarzeń." - pisze Leszek Miklas na oficjalnej stronie klubu.

"Spotkałem się z Panem niemal natychmiast po Pańskiej deklaracji w sprawie mediacji. Odbyliśmy długą i – jak sam Pan napisał – rokującą nadzieje na porozumienie rozmowę. Zakończyła się ona tym, iż miał Pan porozmawiać - jak Pan to określił- z „Najważniejszymi Kibicami”. Więcej się Pan do mnie nie odezwał. Kolejna nasza telefoniczna rozmowa z mojej inicjatywy przekonała mnie, że „Najważniejsi Kibice” nie mają jeszcze żadnego stanowiska. I obiecał Pan się odezwać jak ono powstanie.

Jedynie nieformalną drogą dotarły do mnie informacje, że w gruncie rzeczy „Najważniejsi Kibice”, o których Pan mówił, wcale nie akceptują Pana jako mediatora. Czy to właśnie usłyszał Pan w podczas tego spotkania? Jeśli tak, to szkoda, że straciliśmy tyle czasu czekając na jego skutki.

W trakcie Pańskich „mediacji” (po krótkotrwałej przerwie) na stadion przy Łazienkowskiej wrócił niestety festiwal chamstwa wobec ITI i wszystkiego co się rusza mimo, że formalnie rozmowy za Pańskim pośrednictwem wciąż trwały i jak sam Pan to ujął „rokowały nadzieje”.

Ponieważ wciąż Pan milczał, znów nieformalną drogą „Najważniejsi Kibice” zasugerowali nam, że jeśli w ogóle, to będą rozmawiać bezpośrednio, bez jakichkolwiek mediatorów. Nie powiedzieliśmy wówczas „nie”. Wyraziliśmy gotowość do tych rozmów, gdyż chcieliśmy zrobić wreszcie jakiś krok do przodu. Dlatego też nie postawiliśmy żadnych warunków wstępnych.

W międzyczasie, z uporem godnym lepszej sprawy, „Najważniejsi Kibice” podjęli zmasowane działania ewidentnie szkodzące Klubowi. Mam tu oczywiście na myśli „pokaz” na sesji Rady Warszawy, na której Radni mieli zadecydować o przyznaniu pieniędzy na budowę nowego stadionu Legii.

Mimo tego doszło do nieformalnych kontaktów z „Najważniejszymi Kibicami”, ale niestety nie mogę mówić o ich szczegółach, bo strony tak się umówiły.

Równocześnie festiwal chamstwa wobec ITI nie tylko nie ustał, ale wręcz wzmógł się i rozciągnął na zawodników, jak pokazał mecz z Górnikiem w Zabrzu. Wciąż trwa bojkot wyjazdów organizowanych przez Klub. Z 300 biletów przeznaczonych na mecz z Polonią kupiono jedynie 40 sztuk. Reszta kibiców – ponad 700 osób - chciała wejść na stadion przy Konwiktorskiej w inny sposób. Wszyscy niestety wiemy jak się to skończyło. A wystarczyło kupić wszystkie 300. Zaś w przypadku, gdyby ich zabrakło, zwrócić się z prośbą do Klubu, aby ten poprosił Polonię o zwiększenie liczby biletów. Nie wiem jakby zachowałaby się Polonia. Nie było sensu pytać klubu z Konwiktorskiej, skoro z 300 biletów nie sprzedaliśmy nawet 15% dostępnej liczby.

Dodatkowo cały czas trwają działania „Najważniejszych Kibiców” zmierzające w gruncie rzeczy do utrącenia idei budowy nowego stadionu. Szczycą się oni podobno, iż mają już ponad 20 „szabel” w Radzie Warszawy, które są z nimi i zagłosują przeciw stadionowi! Wciąż jednak walczą o więcej, bo 20 głosów to za mało.

Jak więc widać Pańskie mediacje nie przyniosły Klubowi nic dobrego. Wczoraj dowiedziałem się z internetu, że kończy je Pan, równocześnie zapowiadając początek wojny, której nie jest w stanie zapobiec (w brak Pańskich możliwości akurat wierzę).

Sformułował Pan też w swoim blogu jakieś piramidalnie bzdurne zarzuty wobec Klubu sprowadzające się do tego, że to Klub sprokurował wtorkowe wydarzenia i teraz nałoży 700 zakazów. Od razu odpowiem Panu, iż Klub nie zamierza nakładać żadnych zakazów, natomiast będzie musiał zastosować się do zakazów sądowych, o ile takie zostaną nałożone. Klub jednak w swoim dzisiejszym oświadczeniu wyraził nadzieję, że sądy nie będą stosować odpowiedzialności zbiorowej.

Przykro mi więc iż w ten sposób postawił Pan sprawę. A może Pana zdaniem historia Pańskich mediacji wyglądała zupełnie inaczej? Czy nie dostrzega Pan iż „Najważniejsi Kibice” najwyraźniej wcale nie chcą porozumienia, a wręcz robią wszystko, żeby do niego nie doszło? Czy zgadza się Pan iż przytoczone wyżej fakty miały miejsce i nadal wierzy, że „Najważniejsi Kibice” działają w dobrej wierze i na rzecz Legii?
A co o tym wszystkim sądzą „Mniej Ważni Kibice Legii” może Pan przeczytać na stronach internetowych (polecam między innym wyniki sondy na legia.com.pl).

Leszek Miklas"


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.