REKLAMA

Aktywni, ale...

Fumen, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Bramka Takesure Chinyamy z 17. minuty bez wątpienia była ozdobą spotkania z ŁKS-em. Napastnik Legii huknął z dystansu i bramkarz łodzian mógł wyjąć piłkę z siatki. Jednak nie tylko przez pryzmat tego trafienia można pozytywnie ocenić występ "Tejkszura". Bez wątpienia gracz z Zimbabwe był jednym z aktywniejszych zawodników tego spotkania.
Oprócz absorbowania obrońców gości częstymi ucieczkami, próbami uderzeń z dystansu, "Chini" zaskoczył obserwatorów większą niż dotychczas grą zespołową. Szukał kolegów, próbował podawać, walczyć. Dostrzegł to również Jan Urban. - Mamy nadzieję, że Takesure dochodzi do swojej optymalnej formy, co było widać w Zabrzu. Z kolei dzisiaj pokazał, że dysponuje swoją szybkością. Potrafi wejść mocno ciałem. - ocenił krótko trener.

Równie aktywny był Edson. Kolejne spotkanie w wyjściowym składzie podziałało na Brazylijczyka mobilizująco. Zawodnik, który do niedawna zmagał się z kontuzją, sporo zamieszania robił na lewej flance. Ponadto próbował strzałów z dystansu oraz z rzutów wolnych. To właśnie on wrzucał z rzutu rożnego w pole karne, kiedy to Aleksandar Vuković podwyższył uderzeniem głową na 3-0. Co prawda, nie jest to jeszcze Edson, którego dobrze pamiętamy, ale... - Edson jest na pewno głodny piłki, ale widać, że to nie jest jeszcze to. Pewnych rzeczy nie można przeskoczyć. Jeżeli zawodnik nie grał tak długo, to na pewno ma chęci do gry. Aczkolwiek widać, że brakuje mu rytmu meczowego. - wyjaśnił Jan Urban.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.