REKLAMA

Kibic, wojownik XXI wieku

źródło: Metro - Wiadomość archiwalna

"Sport to emocje, tego nie można porównać do niczego innego. A gdzie w grę wchodzą emocje, trudno o zdrowy rozsądek. Dlatego zdarzają się awantury. Kibice wychodzą z meczu nabuzowani, a emocji nie można ot tak sobie wyłączyć. Jednym wystarczy, że sobie pośpiewają, inni szukają zaczepki" - przekonuje doktor socjologii Uniwersytetu Warszawskiego Tomasz Sobierajski w rozmowie z "Metrem". Cały wywiad poniżej.
W tygodniu urzędnik, student, w weekend fanatyczny kibic. Jak to możliwe?
- Najprościej wytłumaczyć to miłością, w tym wypadku do ukochanej drużyny. Trafniej nazwać to rytuałem, obrzędem, które towarzyszą nam od wieków.

Ale mamy XXI wiek...
- Kiedyś wojownicy szykowali się na bitwy, malowali twarze, zakładali zbroje, mieli swoje chorągwie itd. Kibice są do nich podobni. Mają swoje koszulki, szaliki czy flagi. Budzi się w nich potrzeba rywalizacji, potwierdzenia swojej męskości.

Okrzyki, flagi - to rozumiem. Ale skąd agresja?
- Sport to emocje, tego nie można porównać do niczego innego. A gdzie w grę wchodzą emocje, trudno o zdrowy rozsądek. Dlatego zdarzają się awantury. Kibice wychodzą z meczu nabuzowani, a emocji nie można ot tak sobie wyłączyć. Jednym wystarczy, że sobie pośpiewają, inni szukają zaczepki. W momencie gdy zaczynają rozrabiać, przestają być kibicami, a stają się przestępcami.

Chuligana czy kibica nabuzowanego emocjami łączy nienawiść do policji.
- Jest w tym pewien mechanizm - wojownik musi mieć wroga, na stadionie to drużyna przeciwnika i jej kibice, poza nim terenem walki jest miasto, gdzie do roli rywala idealnie nadaje się właśnie policja.

Kibice często zarzucają policji, że to ona prowokuje, sama szuka zaczepki. Policja nienawidzi kibiców?
- Nie nazwałbym tego nienawiścią, ale policjantom też udzielają się emocje. A skąd tyle w nich złości? Może przez to, że są w pracy i nie mogli obejrzeć meczu (śmiech). Zresztą wydaje mi się, że policja jak i kibice parę godzin po zamieszkach zadają sobie pytanie: O co tak naprawdę poszło? Po co to było?

Na siatkówce też są kibice, oni burd nie wywołują.
- Siatkówka jest popularna, ale gdzie tam jej do futbolu. Przez lata utrwalił się obraz piłki jako sportu narodowego. Zresztą nie tylko w Polsce. Tu sukces jest najbardziej upragniony, a porażki są rozpamiętywane najdłużej. Tu też emocje są nieporównywalnie większe.

Dla osób omijających stadiony kibic i kibol to jedno.
- Negatywny wizerunek jest bardziej chwytliwy, taki przedstawiają też media. Zło lepiej zapada w pamięć niż dobro. A kibiców bandytami najczęściej nazywają ludzie, którzy nie mają pojęcia o piłce.

Rozmawiał Maciej Baranowski

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.