REKLAMA

Oświadczenie Legii ws. meczu z Piastem

Woytek, źródło: własne/legia.com - Wiadomość archiwalna

Doczekaliśmy się oświadczenia klubu w sprawie rozmów na linii klub - mediatorzy - kibice przed meczem z Piastem Gliwice. W oświadczeniu zarząd Legii niesłusznie zarzuca naszej redakcji podawanie nieprawdziwych informacji dotyczących tych wydarzeń. Tak się szczęśliwie złożyło, że przedstawiciel redakcji Legia LIVE! był obecny podczas wręczania Dariuszowi Dziekanowskiemu pisma zapraszającego na mecz. "Dziekan" z zadowoleniem przyjął i zaakceptował jego treść. Kolejnego dnia miał odebrać zaproszenia.
W relacji z trybun napisaliśmy: Zamiast obiecanych przez KP Legia zaproszeń (dzień wcześniej działacze wyrazili zgodę), trójka byłych piłkarzy Legii wróciła z niedobrymi wieściami - działacze nie byli zadowoleni zaproszeniem napisanym przez "Starucha" i SKLW, bo nie znalazły się w nim przeprosiny.

W oświadczeniu klubu czytamy: Klub postanowił rozważyć pojawienie się Piotra S. na meczu. Postawiliśmy jednak warunki. W kontekście ustawicznego animowania przez niego obrażania władz i właścicieli Legii m.in. podczas meczów wyjazdowych, oprócz przeprosin, które jak nas poinformowano zadeklarował się złożyć, warunkiem było napisanie przez niego listu do Zarządu oraz właścicieli Klubu.

Rozbieżnością i słowem kluczem w tym wypadku są więc przeprosiny, o których napisaliśmy. Wersja klubu: kibice zadeklarowali się przeprosić i zaprosić na mecz; wersja kibiców: przeprosin miało nie być, tylko zaproszenie na mecz.

Kto więc mówi prawdę? Jedynymi osobami, które mogą przestawić niezależną i najbardziej wiarygodną wersję są mediatorzy Kucharski, Kosecki, Dziekanowski. Ci na razie nie chcą jednak wypowiadać się publicznie, widząc szansę na osiągnięcie ostatecznego porozumienia.

Poniżej prezentujemy pełną treść oświadczenia:

Oświadczenie Zarządu ws. meczu z Piastem Gliwice

Rozmowy - za pośrednictwem różnych mediatorów - toczą się mimo kontynuowania wrogich wobec Klubu i jego właściciela działań osób związanych z SKLW. Mimo to jesteśmy gotowi je kontynuować.

Nie możemy jednakże przejść do porządku dziennego nad podawaniem nieprawdziwych informacji o tych rozmowach, a takie znajdujemy zarówno w oświadczeniu SKLW jak i następujących po nich felietonach „Kłamstwo ma krótkie nogi” podpisanym przez Bodziacha zamieszczonego w ubiegłą sobotę (27 września br.) na jednym z portali internetowych oraz „Miał być doping, klub się rozmyślił”, pod którym podpisał się Woytek (26 września br.).

SKLW od wielu miesięcy skupia się na torpedowaniu wszystkiego co robi Klub. Apogeum swojej działalności „na rzecz Klubu” SKLW osiągnęło 18 września br. na sesji Rady Warszawy, próbując za wszelką cenę doprowadzić do tego, aby Miasto nie sfinansowało przebudowy stadionu Legii.

Na szczęście dla Kibiców Legii plan storpedowania przez SKLW najważniejszej inicjatywy Miasta dla Legii nie powiódł się. Po głosowaniu w sali Teatru Dramatycznego, działacze SKLW publicznie okazywali swoje niezadowolenie – nie udało się po raz kolejny przeszkodzić Klubowi.

Kilka dni później usłyszeliśmy od mediatorów, którzy skontaktowali się z Klubem, że SKLW chce przygotować coś w rodzaju „pożegnania z Żyletą” i na meczu z Piastem Gliwice ma zorganizować doping, jak za dawnych lat. Klub przyjął tę inicjatywę z zadowoleniem jako krok we właściwym kierunku pozwalający mieć nadzieję na postęp w uzyskaniu finalnego porozumienia. Następnie został zgłoszony w imieniu SKLW – przez tychże mediatorów – postulat, aby na ten mecz sprzedać bilety trzem osobom, którym dotychczas Klub odmawiał sprzedaży biletów, w tym Piotrowi S. Klub postanowił rozważyć pojawienie się Piotra S. na meczu. Postawiliśmy jednak warunki. W kontekście ustawicznego animowania przez niego obrażania władz i właścicieli Legii m.in. podczas meczów wyjazdowych, oprócz przeprosin, które jak nas poinformowano zadeklarował się złożyć, warunkiem było napisanie przez niego listu do Zarządu oraz właścicieli Klubu. W liście tym Piotr S. podkreśliłby, że nie chce aby jego osoba była jednym z najważniejszych punktów protestu SKLW. Ponadto, miałby zwrócić się do kibiców o powrót dopingu na Łazienkowską, poczynając od meczu z Piastem Gliwice.
Następnego dnia rano (26 września br.) SKLW przysłało oświadczenie, gdzie poza nawoływaniem do dopingu „ten jeden raz…” nie znalazło się nic o roli Piotra S., ani o jego postawie.

Odebraliśmy to jednoznacznie – nie ma ze strony SKLW i Piotra S. woli do zakończenia protestu. Piotr S. chciał tylko „ten jeden raz...” poprowadzić doping i tyle. Jak sam pisze, zamierzał to zrobić „wyłącznie w hołdzie dla Żylety” nie wspominając nawet o piłkarzach. Natomiast SKLW znalazło sobie pretekst, aby przy okazji wcześniej planowanego dopingu „ugrać” coś dodatkowego - obecność Piotra S. na trybunach.

Chcemy stanowczo podkreślić, że doping na ostatnim meczu z Piastem Gliwice nigdy nie był przedmiotem jakichkolwiek mediacji, nie zależał w żadnym stopniu od Klubu. Gdyby mediatorzy uwarunkowali doping obecnością Piotra S. nie podejmowalibyśmy przed sobotnim meczem żadnym rozmów. Osoba Piotra S. nie jest i nie będzie żadną kartą przetargową. Jego przyszłość na Legii zależy tylko od niego i jego postawy.

Jeżeli SKLW zamierza warunkować przerwanie protestu od takiego czy innego rozstrzygnięcia sprawy Piotra S. to nie można być optymistą co do dalszego rozwoju mediacji. Wierzymy jednak, że celem organizacji kibicowskiej jest dobro Klubu i wszystkich jego kibiców i dlatego też podtrzymujemy gotowość do rozmów.

Zarząd KP Legia Warszawa

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.