Młodzi legioniści w dość kontrowersyjnych okolicznościach przegrali z Ursusem. Błędy sędziego można wyliczać i wyliczać - fot. Tato
REKLAMA

Młodzież: CWKS 98 4-5 Ursus

Tato, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Wczoraj o godzinie 17:30 na boisku przy ulicy Szadkowskiego rozegrany został mecz 4. kolejki ligowej Orlików pomiędzy CWKS-em (rocznik 1998) a Ursusem Warszawa. Od pierwszych minut widać było, że będzie to mecz walki. Huraganowe ataki były przeprowadzane przez obie drużyny, ale to Legia objęła prowadzenie w 3. minucie po golu Czarka Sauczka. Na wyrównanie nie trzeba było długo czekać, bo już w 5. minucie wyrównali gracze Ursusa.
Dalej trwała wymiana ciosów, po której w 9. minucie Patryk Kowalczyk ponownie wyprowadził Legię na prowadzenie. Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą kwartę wyrównali rywale.

Po wznowieniu gry do głosu doszli piłkarze Ursusa którzy w 18. i 21. zdobyli bramki.
Zdobywając czwartą bramkę wykorzystali grę w przewadze, ponieważ za zagranie ręką karę aż trzech minut odbywał zawodnik Legii. Zazwyczaj kara za to przewinienie jest krótsza, bądź kończy się tylko rzutem wolnym. Niestetety sędzia tego meczu również miał problem z kontrolą czasu i nasz zawodnik spędził więcej niż 3 minuty poza boiskiem, czego konsekwencją była stracona bramka. Aby nie być gołosłownym dodam, iż pierwszą kwartę arbiter przedłużył o prawie dwie minuty, bez wyraźnego powodu i zakończył dopiero po uwagach obu trenerów.

Legia przegrywając już 2-4 rzuciła się do odrabiania strat i po przepięknym uderzeniu Alka Osowskiego w 27. minucie zmniejszyła straty do jednej bramki. Niestety 30. minucie Ursus podwyższył na 3-5.

Po przerwie obie drużyny próbowały zaskoczyć rywala groźnymi kontrami. Tym razem obrońcy Legii nie dali się zaskoczyć, a nasz bramkarz - Leon Jankowski czarował publiczność efektownymi paradami. Niestety kolejne dwie dziwne decyzje sędzego zmąciły przyjemny nastrój kibiców. Dwukrotnie został odgwizdany faul na zawodniku Ursusa, w sytuacji kiedy to on atakował zastawiajacego piłkę obrońcę Legii! Trzecia kwarta zkończyła się bezbramkowym remisem.

Na początku czwartej kwarty z powodu kontuzji boisko musiał opuścić bramkarz Legii Leon Jankowski, a jego miejsce zajął drugi golkiper. Już po chwili został sprawdzony przez piłkarzy Ursusa i z tego pojedynku wyszedł obronną ręką. Chwilę później miała miejsce walka w narożniku naszego pola karnego. Tam faulowany był zawodnik Legii, jednak sędzia podyktował... rzut karny dla Ursusa. Po chwili miała miejsce wielka radość wśród kibiców i piłkarzy Legii, bowiem bramkarz Sebastian Radziński obronił niesłusznie podarowny rzut karny. Chwilę później wynik spotkania ustalił na 4-5 Jaś Otorowski.

Niestety piękne widowisko zepsuł tego dnia sędzia - Jan Gawęda, podejmując dziwne decyzje. Oprócz wcześniej opisanych można wypomnieć jeszcze zgranie ręką gracza Ursusa, kiedy arbiter podyktował tylko rzut wolny pośredni (było za blisko do bramki rywali), nie zauważył łokcia skierowanego w brzuch gracza Legii, a już "szczytem" było nie odgwizdanie rzutu wolnego po tym, jak gracz Ursusa "uwiesił" się na legioniście.

CWKS Legia 98 4-5 KS Ursus I
1:0 3 min. Cezary Sauczek
1:1 5 min.
2:1 9 min. Patryk Kowalczyk
2:2 18 min.
2:3 21 min.
2:4
3:4 27 mn. Alek Osowski
3:5 30 min.
4:5 Jan Otorowski


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.