REKLAMA

A mogli być legionistami

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Czwartkowy mecz Lecha Poznań z Austrią Wiedeń miał pokazać na co stać lechitów przed niedzielnym pojedynkiem z Legią. I udowodnił, że poznaniacy pod wodzą Franciszka Smudy grają coraz lepiej. Co gorsze dla sztabu szkoleniowego Legii, ważną rolę przy wygranej Lecha odegrali Sławomir Peszko i Robert Lewandowski. Obydwaj mieli zostać legionistami, ale ostatecznie nie trafili na Łazienkowską.
Grający w pomocy Peszko był bliski przejścia do Legii w przerwie zimowej sezonu 2007/2008. "Przyglądamy się temu zawodnikowi, bo interesują nas młodzi, uzdolnieni i perspektywiczni piłkarze, a Peszko właśnie taki jest" - przyznawał pod koniec listopada ubiegłego roku Mirosław Trzeciak, który jeździł na mecze Wisły Płock i obserwował jej ówczesnego piłkarza. Także sam zawodnik nie ukrywał, że chciałby grać w koszulce Legii. "Jeśli menadżer załatwi mi grę w Legii, to będę bardzo szczęśliwy. Przeprowadzka do Warszawy byłaby milowym krokiem w mojej karierze. Przede wszystkim byłby to dla mnie duży awans sportowy" - mówił Peszko. Do porozumienia pomiędzy Legią a zawodnikiem jednak nie doszło i Peszko przeniósł się do Poznania.

Jeszcze ciekawiej wygląda sprawa Lewandowskiego. 20-letni napastnik grał już w Legii, ale tylko w jej rezerwach. Nie udało mu się tam zdobyć zaufania trenerów i za 5 tys. złotych sprzedano go do III-ligowego Znicza Pruszków. Przy Łazienkowskiej przypomniano sobie o nim, gdy w ciągu dwóch sezonów zdobył dla Znicza 38 goli. Piłkarz wybrał jednak grę w Lechu Poznań, ofertę Legii określił zaś jako mało poważną. "Nie chce mi się już mówić o tym klubie. Chciałem w nim grać, ale mnie do końca przy Łazienkowskiej chyba nie chciano. Proponowano mi na początku grę w Młodej Ekstraklasie. Mnie to nie interesowało" - mówił piłkarz na łamach "Polska the Times".

W Warszawie nie tęsknią jednak za napastnikiem, który w siedmiu meczach ligowych zdobył pięć bramek. "Legia gra jednym napastnikiem i jest nim Takesure Chinyama. Lewandowski siedziałby więc tylko na ławce rezerwowych" - wyjaśnia Urban.

Można być pewnym, że mimo zmęczenia po meczu z Austrią w niedzielny wieczór niedoszli legioniści będą chcieli pokazać na co ich stać. Trener Legii uważa jednak, że mówienie o ich zemście to przesada. "Nie jest dla mnie problemem czy Lewandowski chce nam coś udowodnić. Nie wiem czy chciał być u nas. Mógł być, ale jest w Poznaniu. Czyja to wina? Prawda jak zawsze leży po środku" - ucina Urban.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.