REKLAMA

Powiedzieli pod szatniami

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Maciej Rybus: Na pewno wynik nie może nas cieszyć, tym bardziej, że przegraliśmy drugi mecz z rzędu. Nasza sytuacja nie jest więc zbyt komfortowa. Boli to, że stwarzamy coraz mniej dogodnych okazji do strzelania goli. Przeciwko GKS-owi tylko Maciej Iwański po rzucie wolnym i Takesure Chinyama po prezencie od Tomasza Jarzębowskiego mogli pokusić się o bramki. W ogóle mecz był podobny do tego w Bytomiu, bo znów naszych okazji było jak na lekarstwo. Gospodarze też nie mieli ich zbyt wiele. Oprócz sytuacji po, której padła bramka, jeszcze Piotr Kuklis mógł wpisać się na listę strzelców. Musimy się teraz wziąć w garść, bo w piątek czeka nas kolejny mecz.
Aleksandar Vuković: Jedna akcja zadecydowała o wyniku. GKS potrafił zamienić rzut wolny na gola i zdobył komplet punktów. Co się z nami dzieje? Graliśmy mecz z drużyną, która na własnym boisku jest bardzo groźna. Mimo, że chce się takie spotkanie wygrać, to niestety nie zawsze się to udaje. I tak właśnie było.

Maciej Iwański: Może nie stworzyliśmy sobie stuprocentowych okazji do zdobycia gola, ale po tych sytuacjach, które mieliśmy, także strzela się bramki. Szkoda, że ostatnio z naszą skutecznością nie jest za dobrze i nie potrafimy zamienić ich na gole.

Tomasz Jarzębowski (GKS Bełchatów): Nie wyszła mi w meczu jedna akcja. Chciałem podać do naszego bramkarza, a skierowałem piłkę wprost do Takesure Chinyamy. Na szczęście Kszysztof Kosik stanął na wysokości zadania i obronił strzał, choć to raczej zawodnik Legii źle strzelił. Mecz udało się nam wygrać dzięki walce. Gdybyśmy jej nie podjęli, to nie mielibyśmy szans na korzystny rezultat. Zagraliśmy nieźle w defensywie. Legia nie stworzyła zbyt wielu dogodnych sytuacji, a my mieliśmy kolejne okazje do podwyższenia wyniku.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.