Dickson Choto w polu karnym Ruchu Chorzów - fot. Piotr Galas
REKLAMA

Pod lupa LL! - Dickson Choto

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Do meczu z Ruchem Chorzów Legia przystępowała z serią czterech z rzędu wyjazdowych spotkań w lidze bez wygranej i bez strzelonego gola. Co gorsze z ostatnich dwóch wyjazdów legioniści nie przywieźli ani jednego punktu. Choć Jan Urban zapowiadał, że kluczem do wygranej będzie skuteczność, to zwycięstwo nie byłoby możliwe bez bezbłędnej obrony. Lupa LL! została więc skierowana na jeden z jej filarów – Dicksona Choto, który po krótkiej przerwie powrócił do wyjściowego składu.
Ostoja warszawskiej defensywy tradycyjnie stworzył parę stoperów z Inakim Astizem. I tradycyjnie wspomniana dwójka bardzo rzadko popełniała błędy. Jeden z nich mógł mieć jednak katastrofalne skutki dla Legii. W 21. minucie Choto nie upilnował Remigiusza Jezierskiego. Ten wpadł w pole karne, gdzie faulował go Jan Mucha. Na szczęście bramkarz Legii chwilę później obronił rzut karny i Ruch nie wyszedł na prowadzenie.

Oprócz tego błędu trudno cokolwiek obrońcy z Zimbabwe zarzucić. Więcej roboty miał w pierwszej połowie, gdy gospodarze częściej znajdowali się pod bramką Legii. Gdy po przerwie legioniści przejęli inicjatywę, Choto częściej pozostawał bezrobotny. Mimo to potwierdził, że krótka przerwa w grze nie wpłynęła negatywnie na jego formę. Choto z Astizem wciąż tworzą więc rzadko zawodzącą parę.

Poniżej przedstawiamy meczowe statystyki Dicksona Choto (w nawiasie pierwsza + druga połowa).


Dickson Choto
Czas gry: 90 minut
Strzały celne: 0
Strzały niecelne: 0
Faulował: 1 (1+0)
Faulowany: 1 (0+1)
Podania celne: 32 (19+13)
Podania niecelne: 3 (2+1)
Straty: 3 (2+1)
Odbiory: 7 (4+3)


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.