Trzeciak: Nie kupimy Dimitrowa, ani Gancarczyka
Palącą kwestią Legii jest znalezienie lewego pomocnika. Po odejściu Edsona trenerowi Janowi Urbanowi pozostaną do dyspozycji młody Maciej Rybus i Marcin Smoliński, który gra głównie w meczach Młodej Ekstraklasy lub Pucharu Ekstraklasy. Ten ostatni trafi na listę zawodników, których Legia chce się pozbyć. Wiadomo już, że do Hiszpanii wraca Tito.
W ostatnich dniach sporo mówiło się, że Legia interesuje się Bułgarem Nikołajem Dimitrowem z Lewskiego Sofia, który kosztuje ok. 1 mln euro.
- Znamy Dimitrowa, który gra w Bułgarii, i jeszcze jednego, który występuje w Rosji, ale żadnym z nich nie jesteśmy zainteresowani. Nie ma szans, byśmy w zimowym okienku transferowym kupili piłkarza za milion czy 600 tys. euro. W obecnej sytuacji nie wyłożymy nawet 300 tys. - przekonuje Trzeciak, jednocześnie wiceprezes do spraw sportowych.
To oznacza, że nierealne jest również kupienie Janusza Gancarczyka ze Śląska Wrocław, który wyceniany jest na ok. 400 tys. euro. - Gancarczyk ma kontrakt ze Śląskiem. Niemożliwe więc jest, by trafił do nas zimą - przekonuje Trzeciak.