REKLAMA

Kątem oka - rok z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Wszyscy teraz podsumowują, podliczają, nagradzają i wybierają. Patrząc kątem oka wyszło na to, że podsumowując rok 2008 można również przyznać wyróżnienia, choć niekoniecznie miłe, piłkarzom, trenerom i działaczom Legii. Za to w jedenastu różnorodnych kategoriach. W ubiegłym roku nie zabrakło zdarzeń godnych wyszydzenia czy zwykłego obśmiania. Zatem do dzieła z mottem „Nieco zgryźliwie, szyderczo, ale zawsze zgodnie z rzeczywistością”.
Największy sukces

Transfery Mikela Arruabarreny, Tito i Inakiego Descargi wygrywają. Hiszpanie okazali się wprawdzie zupełnie nieprzydatni do gry, ale za to, żaden polski klub nie może pochwalić się taką liczbą rodaków mistrzów Europy w składzie.

Największy upadek

Tu nie było wątpliwości. Kamil „Kasyno” Grosicki w ciągu roku przeszedł malowniczą drogę w dół. Zaczynał jako reprezentant kraju, a kończył na … zaczynaniu kariery od nowa. Gdy pojawiła się oferta ze Szwajcarii bardzo chciał z Legii odejść, na co klub wyraził zgodę. U Helwetów najpierw wielkie wrażenie robiła jego szybkość, potem równie duże jego głupota. „Grosik” szczyt osiągnął, gdy podpisał dokument w języku, którego nie znał. Zrzekł się tym samym należnych mu pieniędzy. Latem jak niepyszny wrócił do Polski. Nie chciał trenować w „byle jakim klubie”, więc nie trenował w ogóle, a ci którzy dali się nabrać na zdjęcia z indywidualnych treningów w Szczecinie, powinni mieć więcej dystansu do życia. Kamilek trenował tylko wówczas, gdy przyjeżdżali dziennikarze. Zresztą podobnie było w czasie terapii w Starych Juchach pod Ełkiem. Suma sumarum, w Grosickiego przestali wierzyć już nawet jego najwięksi orędownicy – menadżer Mariusz „Banki, banki” Piekarski i trener Jacek Magiera. Ciekawe jak Kamil poradzi sobie w klubie (klubach) z Białegostoku? Może warto zwrócić się o radę do Marka Citko, który zanim został ogłoszony świętym, przegrał solidne pieniądze w podlaskich kasynach?

Największa głupota

Błażej Augustyn wygrywa bezapelacyjnie. Najpierw wydurnił się na słynnej już imprezie z okazji zakończenia sezonu 07/08, podpadając mocno trenerowi Urbanowi. Potem został wypożyczony do Rimini, przeciętniaka Serie B. Po przeprowadzce do Włoch marudził, że mu źle było w Polsce i generalnie nie bardzo ma ochotę wracać. Odwiedzający go wówczas dziennikarze ogłosili, że Błażej to ulubieniec Włochów i z szacunkiem zwany jest „Augustem”. Gwoli ścisłości, gdy te plotki powstały, to pan piłkarzyk nie zdążył jeszcze wstać z ławki rezerwowych. Potem zagrał bodajże w 4 meczach i doznał groźnej kontuzji. Na boisko wróci wczesną wiosną, choć stwierdzenie „na boisko” jest chyba daleko idącym optymizmem.

Najbardziej wyróżniony

Jakub Wawrzyniak, jedyny polski piłkarz, który został nominowany do jedenastki turnieju na Euro 2008. Była to drużyna najbrzydszych piłkarzy występujących na turnieju. Jednak lepszy rydz niż nic. Gratulacje!

Najlepszy transfer

W tej kategorii również nie było wątpliwości, choć niektórzy mogą dopominać się o Rogera Guerreiro vel Perejro. Wygrywa Ransford Osei. 17–latek z Ghany miał być transferowym hitem ubiegłej zimy. Niezwykle utalentowany gracz został nawet zgłoszony do rozgrywek ekstraklasy wiosną, mimo, że nigdy nie zjawił się w Warszawie. Ciekawe, czy w ogóle wiedział, gdzie to jest?

Najlepszy wybór

Marcin Burkhardt i jego przeprowadzka do Szwecji. „Burek” odszedł z Legii z takich samych powodów, dla których nie zrobił kariery: nie chciało mu się chcieć. Z radością poszedł do IFK Norrkoeping, bo klub słaby i wydawało się, że nie będzie trzeba się przemęczać. Jego pobyt w Skandynawii w skrócie wyglądał tak: coś tam pograł, doznał kontuzji, balował w Poznaniu i w Warszawie, wrócił i spadł do II ligi. Wyobrażacie to sobie? „Bury” i brodaci drwale na boisku! Już teraz widać, jak unika każdego kontaktu z rywalem. Po degradacji pan Marcinek został w klubie, mimo, że kto miał trochę oleju w głowie (czyt. wszyscy umiejący grać) uciekł zeń czym prędzej. Teraz wokół „Burka” ma być budowana drużyna. I proszę, można? Można! Zamiast być rezerwowym w Warszawie, będzie liderem w Norrkoeping. Lider, to brzmi dumnie! Oklaski.

Najpiękniejsza bramka

Dochodziła 74. minuta meczu derbowego Legia – Polonia w Pucharze Ekstraklasy. Gospodarze prowadzili 2-0 i rozpoczynali kontratak. Na lewym skrzydle piłkę dostał Marcin Smoliński, podał do znajdującego się w środku Mikela Arruabarreny, ten odegrał do Piotra Gizy. „Gizmo” z pierwszej piłki kopnął do Piotra Rockiego, gdy w międzyczasie „Arru” wyszedł na pozycję. „Rocky” zagrał do Hiszpana, ten stanął oko w oko z bramkarzem i … trafił w obrońcę. Stało się to na tyle szczęśliwie, że futbolówka wróciła pod nogi napastnika Legii i ten ponownie uderzył. I znów trafił w rzeczonego obrońcę, ale na tyle szczęśliwie, że piłka z prędkością ruszającego parowozu wtoczyła się do siatki.

Najbardziej opalony

Marcin Smoliński. Choć w otoczeniu piłkarzy z Afryki czy Brazylii i tak wypada blado.

Największy szyderca

Roger Guerreiro, który na bankiecie promocyjnym gry FIFA 09 zasłaniał rękoma twarze kolegom, dodając z uśmiechem „Bzidal!”. Dla zainteresowanych: wśród zasłanianych zabrakło „Rumianego”.

Najlepsze wyczucie

Jan Urban i jego niezwykle na miejscu słowa: „Wiadomo, że o Legii się wiele mówi i wiele od niej wymaga, ale muszą być ku temu jakieś podstawy. Taki syndrom wyższości to może mieć Górnik Zabrze, który zdobył 14 mistrzostw Polski i coś tam zawojował w europejskich pucharach”. A może ktoś powinien Urbanowi przypomnieć, gdzie pracuje?

Najuczciwszy

Inaki Descarga. Były kapitan Levante zamieszany jest w aferę korupcyjną made in Spain. Oczywiście twierdzi, że jest niewinny, mimo, że to jego głos (co poświadcza trener Urban) pobrzmiewa w nagraniu rozmowy, podczas której ustalano cenę za sprzedanie meczu. No i co? No i nic. Piłkarz złożył wyjaśnienia, klubowi włodarze przyjęli je za dobrą monetę, wszak grunt to utrzymać status quo w najbardziej prawym i sprawiedliwym klubie w Polsce.

Najrozsądniejsi - kategoria specjalna

Na szczególne wyróżnienie zasłużyło Stowarzyszenie Kibiców i środowisko z nim związane oraz klub. Obie strony sporu wykazały się daleko idącą zawziętością i brakiem troski o ogólnie rozumiane dobro klubu i jego kibiców. Ale co tam, grunt by nie ustąpić, bo albo Legia to my albo „Żyleta” to bandyci.

Najlepsza akcja - wyróżnienie specjalne

Policja i akcja „Widelec 741”. Pełen profesjonalizm rodem ze starych, dobrych, totalitarnych czasów.

Wszystkiego najlepszego w 2009!


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.