Trening w Hiszpanii: Dickson "Silny" Choto

Wtorek przywitał piłkarzy piękną pogodą i ciepłem, jakiego do tej pory nie było. Wygląda na to, że zimę stulecia mamy już za sobą. W porannych zajęciach nie uczestniczył Tito. "Zmogła go grypa i gorączkuje, dlatego został w hotelu" - powiedział rzecznik prasowy Michał Kocięba. Poza nim ćwiczył cały zespół, choć Bartek Grzelak w dalszym ciągu indywidualnie. Cała drużyna złożyła też urodzinowe życzenia Wojciechowi Szali, który świętuje dziś 33 urodziny. Najlepszego!
Trenerzy, pamiętając o wczorajszym meczowym wysiłku podopiecznych, zaaplikowali im stosunkowo lekkie zajęcia. Wprawdzie na początku piłkarze przez pół godziny biegali ze sporttesterami, ale potem już do końca trenowali z piłkami. Jan Urban podzielił zawodników na dwie grupy. Trenowano podania z pierwszej piłki po ziemi, schematy taktyczne, a część graczy rywalizowała w siatkonogę. Najwięcej radości sprawiła ponownie drużyna z Dicksonem Choto w składzie. Nasza "Skała z Zimbabwe" znajdowała się w wyjątkowo dobrym humorze. Dickson, zwany również "Silnym", m.in. paradował w marszowym rytmie, jak prawdziwy dyrygent orkiestry wojskowej wymachując statywem niczym batutą. Potem w czasie gry w siatkonogę wpadł w barierki, przewracają je. Miroslav Radović złapał się w swoim stylu za głowę i wykrzyknął w stronę doktora Machowskiego "Doktor, ile on waży?! Ze 150?!". Rozbawiony od ucha do ucha Roger wykrzyknął "Sumo!". Choto tym czasem wstał, otrzepał się i rzekł "Waga to siła. Siła warzyw" - po czym wyszczerzył się w szerokim uśmiechu.

Zwycięstwo z Dynamem Kijów wprawiło legionistów w świetny nastrój, choć po niektórych widać już oznaki zmęczenia zgrupowaniem. Tymczasem już o 16:30 kolejny trening przed nimi.