REKLAMA

Powiedzieli po meczu

Fumen i Tomek Janus - Wiadomość archiwalna

Sebastian Szałachowski: Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej mieliśmy sporo sytuacji bramkowych. Pozostał pewien niesmak, że odpadliśmy. Obie bramki dla gości padły po stałych fragmentach gdy, choć jak oglądaliśmy, to drugi gol był zdobyty po ewidentnym spalonym. Zabrakło troszeczkę szczęścia, bo zarówno w Kopenhadze, jak i tu mieliśmy kilka okazji, po których powinny paść gole dające awans.

Adrian Paluchowski: Na pewno było można wygrać. Tym bardziej, że przeciwnicy niczym nas nie zaskoczyli. Zabrakło nam nieco szczęścia. Rywale oddali dwa strzały na bramkę i wpadło, my momentami uderzaliśmy po cztery razy i piłka nie chciała znaleźć drogi do bramki. Szkoda.

Tomasz Kiełbowicz: Czuję niedosyt po tym meczu, bo nie graliśmy źle, stwarzaliśmy sytuacje. Natomiast Broendby choć nie zagrażało nam po składnych akcjach, to zdołało zdobyć dwa gole ze stałych fragmentów gry. Na pewno czujemy żal, niedosyt, że tak szybko żegnamy się z europejskimi pucharami. Tym bardziej, że zagraliśmy lepiej niż w Danii. Wiadomo, że stają naprzeciw siebie drużyny o zbliżonej klasie, to później decydują niuanse. Ten remis jest dla nas porażką i sądzę, że nie zasłużyliśmy na to, aby odpaść w taki sposób. Aczkolwiek nie podłamiemy się. Skupimy się teraz na meczach ligowych i zrobimy wszystko, aby ten sezon był dla Legii jednak udany.

Wojciech Szala: Zagraliśmy dobry mecz i stworzyliśmy dużo sytuacji do strzelenia gola. Z tego co wiem druga bramka dla Broendby padła ze spalonego i tak odpadliśmy. Jednak ważne jest dla nas także to, że zagraliśmy na takim poziomie, jaki chcieliśmy zaprezentować. Nie zawsze się układa spotkanie od początku jak się chce. Ale później potrafiliśmy się podnieść i spotkanie było pod nasze dyktando. Ale piłka jest właśnie taka i taki jest pucharowy dwumecz. Można nie przegrać i odpaść. I tego nam przede wszystkim żal, bo z remisu wywiezionego z Danii mogliśmy być zadowoleni.
Prawdą jest, że tydzień temu to nam sprzyjało szczęście. Nie można jednak zaprzeczyć, że Duńczycy mieli tego szczęścia dziś zdecydowanie więcej. Przecież nie stworzyli tylu sytuacji co my dziś. Chciałbym, żebyśmy w każdym meczu ligowym mieli tyle okazji do strzelania goli. Oby to była zapowiedź dobrych meczów przed ciężką jesienią.

Maciej Iwański: Nie ma się z czego cieszyć. Tym bardziej, że przegraliśmy po ewidentnym błędzie sędziego. Po tym golu ruszyłem do bocznego arbitra, bo miałem wrażenie, że był spalony, a po spotkaniu mogę powiedzieć, że był on aż nadto widoczny. Szkoda tylko, że nie widział tego główny sędzia, który był w tej akcji najlepiej ustawiony. Cóż, z tego, że zostawiamy dużo zdrowia na murawie, jak później jedna pomyłka przekreśla wszystko. Karnego strzeliłem jak w Kopenhadze, choć chciałem nieco wyżej uderzyć.
Aczkolwiek mieliśmy dzisiaj nie tylko super momenty, ale super mecz z niezliczoną ilością okazji. Dzisiaj było wszystko! I koncentracja, i sytuacje, i bramki, ale niestety o jedną za mało Graliśmy jak nigdy, a nie awansowaliśmy jak zawsze. Szkoda, tym bardziej, że już przed startem sezonu prezentowaliśmy się dobrze w sparingach. Sądzę, że jesteśmy w stanie grać tak również w lidze.
Na pewno ten mecz nas wzmocni mentalnie, choć będziemy go rozpamiętywać przez najbliższych kilka dni. I choć łatwo się mówi, to będziemy musieli szybko o nim zapomnieć.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.