REKLAMA

Miklas: Nie chcemy wulgaryzmów, pirotechniki i awantur

źródło: Polska The Times - Wiadomość archiwalna

"Mam nadzieję, że niebawem na Legii nie będzie konfliktów i podziałów. Podobało mi się zachowanie kibiców podczas rewanżu z Broendby Kopenhaga. Raz czy dwa pojawiły się co prawda okrzyki zapewniające o "sympatii" do ITI czy mojej osoby, ale ogólne wrażenie było dobre. Właśnie na taki doping liczymy, tworząc nową trybunę ultras na stadionie." - mówi w rozmowie z dziennikarzami Polska The Times prezes Legii, Leszek Miklas.

"Bez przerwy prowadzimy dialog z różnymi kibicami. Z jednym zastrzeżeniem: chcemy to robić tylko z ludźmi, którzy są rozsądni. Nie chcemy wulgaryzmów na trybunach czy pokazów pirotechnicznych. Teraz akurat ich nie ma, chyba z obawy przed nową ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych. Nie chcemy oczywiście awantur.
W przeszłości nie raz robiliśmy w stosunku do kibiców kroki do tyłu i za każdym razem źle na tym wychodziliśmy. Nigdy nie było tak, że ktoś te kroki docenił." - dodaje.

Prezes Legii wypowiada się również na temat sytuacji, kiedy przed meczem z Broendby na stadion Legii nie zostały wpuszczone elementy oprawy, bęben i megafon. "Nie ograniczamy dopingu. Jest procedura stanowiąca, że jeśli kibice wnoszą elementy o dużych gabarytach, muszą być one zgłoszone wcześniej i sprawdzone. Jeśli ktoś przychodzi na mecz i 15 minut przed meczem chce się z bębnem wepchnąć, to nie możemy go wpuścić. Musimy być konsekwentni."
"Mamy wytypowane osoby, które wznoszą na stadionie wulgarne okrzyki i wysłaliśmy im pisemne ostrzeżenia. Wiedzą, że jeśli znów to zrobią, nie będą mogli wejść na mecze. Grupa prowokująca negatywne zachowania liczy kilkadziesiąt osób." - twierdzi Miklas.

Pełny wywiad znajdziecie tutaj


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.