Oprawa na meczu Legia - Wisła z maja 2006 roku - fot. Mishka
REKLAMA

Nieznani Sprawcy przerywają milczenie!

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Jak miało wyglądać zgłaszanie do klubu opraw meczowych, jak w praktyce wygląda współpraca z Bogusławem Błędowskim oraz czy na Łazienkowskiej może jeszcze pojawić się pirotechnika - o tym wszystkim LL! rozmawiała z grupą Nieznani Sprawcy, która zajmuje się "ultraską" na Legii. "Bogusław Błędowski wydaje rozkazy utrudniające nam pracę. Oczywiście zasłania się przy tym wszelkimi ustawami, decyzjami PZPN, UEFA czy regulaminem stadionu. Kiedy spełnimy jedno żądanie Błędowskiego, wówczas pojawia się kolejny przepis, którego rzekomo nie spełniliśmy" - mówią w rozmowie z nami NS-i. Zachęcamy do lektury wywiadu:

W niedawnym wywiadzie dla jednej z gazet prezes Legii Leszek Miklas pozytywnie wypowiadał się o dopingu kibiców podczas meczu z Broendby...
Nieznani Sprawcy: Szczerze mówiąc, nie bardzo interesuje nas opinia prezesa. Doping dedykujemy przede wszystkim drużynie, a nie nielicznej grupie ludzi na loży honorowej. Atmosfera jaką pomimo utrudnień staramy się tworzyć na stadionie ma być również dobrą zabawą dla kibiców. Klub niestety zapewnia niewielki poziom rozrywki, a ceny wciąż idą w górę.

Do dnia dzisiejszego kibice nie byli w stanie porozumieć się z klubem w sprawie herbu oraz cen biletów na nowym stadionie. Z czego to wynika?
- Na tych dwóch kwestiach najbardziej nam zależało. Przedstawiciele KP nie chcieli zapewnić, że ceny na nowym obiekcie, przynajmniej na trybunę za bramką, będą odpowiednio dostosowane do polskich realiów. Nie mogliśmy pozwolić sobie na połowiczne rozwiązania. Zwłaszcza, że w przypadku herbu argumenty pracowników klubu brzmiały dość lakonicznie: "Czarny jest ładniejszy" lub zapewniano nas, że klub nie wróci do herbu, bo to będzie oznaczało, że ITI przegrało konflikt z kibicami. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że wcale nie chodzi o powrót do tradycji czy "dobro Legii", lecz o urażoną dumę szefa koncernu Mariusza Waltera.

Jak w takim razie porównacie kadencje dwóch dyrektorów ds. bezpieczeństwa z czasów ITI w Legii?
- Nie jest tajemnicą, że zarówno Dziewulski jak również Błędowski pracowali w milicji obywatelskiej. Prawdopodobnie to zadecydowało o ich wyborze na to stanowisko, w związku z czym metody obu panów są bardzo podobne. Choć w wywiadach zapewniają, że nie mają zamiaru ograniczać opraw ani dopingu na stadionie to jednak przed, w trakcie i po meczu mamy przydzielonych ochroniarzy, którzy nie odstępują nas na krok. Bynajmniej, nie żeby pomóc przy noszeniu flag, lecz po to, by przy każdej kolejnej barierce czy przejściu zwlekać z przepuszczeniem oprawy lub też czepiać się najdrobniejszych szczegółów od grubości rurek do transparentu po ilość niezamalowanej przestrzeni na sektorówce. W trakcie rozmów z klubem na temat porozumienia w sprawie opraw pan Ostrowski zapewniał nas, że będziemy zgłaszali do klubu jedynie chęć zaprezentowania oprawy, zaś jej przesłanie wszyscy mieli odkryć dopiero w trakcie prezentacji na stadionie.
Przy tych rozmowach obecny był również pan Błędowski, który jednak niewiele mówił i przytakiwał głową. Natomiast na stadionie kiedy dyrektor ds. bezpieczeństwa ma pod sobą sztab ochroniarzy z krótkofalówką w ręku znacznie śmielej wydaje rozkazy utrudniające nam pracę. Oczywiście zasłania się przy tym wszelkimi ustawami, decyzjami PZPN, UEFA czy regulaminem stadionu. Kiedy spełnimy jedno żądanie Błędowskiego, wówczas pojawia się kolejny przepis, którego rzekomo nie spełniliśmy.

Czy mimo to dalej chcecie wspierać Legię poprzez oprawy i głośny doping?
- Tak, o ile będą tego chcieli pozostali kibice Legii. "Pożegnanie Żylety" na meczu ze Śląskiem, gdzie jedynie informacja o dopingu przyciągnęła na trybuny więcej kibiców niż "klasyk ligi" pomiędzy Legią a Wisłą, dowodzi, że wciąż są ludzie, którym się to podoba. Cały czas wierzymy, że kiedyś znów pokażemy atmosferę jakiej nie ma nikt inny w Polsce.

Czy możecie zdradzić jakie zapisy odnośnie prezentowania opraw na naszym stadionie znalazły się w "porozumieniu"? Czy jesteście z tych zapisów zadowoleni, czy może coś byście w nich zmienili?
- Nie ma sensu mówić o czymś co oficjalnie nie istnieje. Jednak w trakcie rozmów wydawało się, że obie strony pragną tego samego i byliśmy zadowoleni ze wstępnych ustaleń dotyczących opraw meczowych. Niestety słowa nie przerodziły się w czyn.

Jak widzicie możliwość prezentowania opraw w obecnym sezonie, wobec niepodpisania porozumienia z klubem?
- Staramy się być dobrej myśli. Dawniej stadion Legii był dla nas jak drugi dom, spędzaliśmy tu całe noce na tworzeniu opraw i malowaniu transparentów. Życzliwi byli nie tylko pracownicy klubu, ale również piłkarze. Doszło nawet raz do sytuacji kiedy mieliśmy opóźnienie i malowanie trwało do rana, wówczas często korzystaliśmy z małej salki pod trybuną Krytą. Na trening przyszli piłkarze, którzy na czele z Jackiem Magierą stwierdzili, że lepiej jak oni tym razem potrenują na świeżym powietrzu, a my spokojnie dokończymy kolejne dzieło. Nie tracimy nadziei, że może być jak dawniej.

Na meczu z Broendby na stadion nie udało się wnieść megafonu i bębna. Czy to też jest element oprawy, który trzeba zgłaszać?
- Technicznie rzecz ujmując bęben nie jest elementem oprawy, ale na pewno jest bardzo przydatny w kwestii dopingu. Bęben czy megafon na stadionie są czymś powszechnym od Buenos Aires po Moskwę, niezależnie od ustroju jaki panuje w danym kraju. Jest dla nas niezrozumiałe, aby zabronić wnoszenia takich rzeczy na mecz. Warto też nadmienić, że ani bęben, ani megafon nie są własnością grupy Nieznani Sprawcy, lecz wszystkich kibiców Legii, którzy wspierając nasze zbiórki pieniędzy dołożyli się na ich zakup.

Jak porównacie trybunę Krytą do Żylety pod względem możliwości prezentacji opraw? Czy zastanawialiście się nad jakąś prezentacją obejmującą także drugą część Krytej?
- Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych i jesteśmy w stanie zaprezentować oprawę na każdej trybunie na jakiej zasiądą kibice Legii. Oczywiście Kryta bardzo różni się od Żylety i np. nie stwarza odpowiednich warunków do skomplikowanej kartoniady, lecz ultrasowanie polega na kreatywnym podejściu również od strony czysto technicznej. To czy zaprezentujemy jeszcze jakąkolwiek oprawę na Krytej czas pokaże.

Czy myślicie, że jest jakakolwiek szansa na to, by na naszym stadionie pojawiła się jeszcze pirotechnika, jak za dawnych czasów?
- Do dziś pamiętamy zniesmaczone miny członków zarządu klubu po odsłonięciu wizualizacji nowego stadionu, na której znalazły się race. Samo wniesienie pirotechniki na stadion nie jest problemem, a także monitoring jest do przeskoczenia. Klub w swoich argumentach wylicza kary jakie otrzymał za użycie środków pirotechnicznych, chociaż porównując kwoty jakie klub stracił na nieudanych transferach czy z powodu niskiej frekwencji, a kary od PZPN - to wypada się tylko zastanowić kto w tym przypadku bardziej szkodzi Legii. Proponowaliśmy KP różne rozwiązania, w tym pokrywanie kar za pirotechnikę przez samych kibiców, chociażby poprzez zbiórki pieniędzy. Jednak jak się okazuje już nawet tego ostatniego nie możemy robić w obrębie stadionu.

Czy przeszliście lub czy planujecie przejść specjalne szkolenie, które umożliwiłoby Wam odpalanie pirotechniki? Czy klub może Wam w jakiś sposób pomóc w uzyskaniu takich uprawnień?
- To również mamy w planach i uprawnienia jesteśmy w stanie uzyskać samodzielnie. Ze strony Klubu potrzebna jest tylko i wyłącznie dobra wola.

Wg uchwały PZPN oprawa meczowa nie musi być zatwierdzana przez Wydział ds. Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich PZPN. Czy obserwatorzy PZPN mieli jakieś zastrzeżenia do przygotowanych przez Was ostatnio opraw?
- Nigdy do treści żadnej oprawy delegaci PZPN nie mieli zastrzeżeń za wyjątkiem meczu z Wisłą zamykającego mistrzowski sezon 2005/2006. Kontrowersyjne zdaniem delegata były słowa z oprawy "smocza śmierć-rycerska rzecz". Niestety przedstawiciel PZPN nie zrozumiał, że treść zamieszczona na transparentach była cytatem z wiersza.

Od pewnego czasu nie działa Wasza strona. Co jest tego przyczyną i kiedy możemy spodziewać się ponownego jej startu?
- Działalności na stronie zaprzestaliśmy dwa lata temu. Nie chcieliśmy za pomocą internetu uczestniczyć w przepychankach z KP. Dziś niejako przerywamy milczenie. Z pewnością strona powróci wraz z normalnością na trybunach.

Kiedyś w wywiadzie dla "Naszej Legii" mówiliście, że prezentowanie opraw to wiele wyrzeczeń i nieprzespanych nocy. Teraz prezentujecie znacznie mniej opraw, a wiele czasu poświęcacie na rozwiązywanie spraw sądowych dotyczących zakazów. Jak w takiej sytuacji Waszą pasję odbierają rodziny, zwłaszcza kiedy znaczna część członków grupy ma na swoim koncie po dwa zakazy stadionowe?
- Oczywiście nikt z naszych bliskich tym faktem nie jest zachwycony. Z reguły nasze rodziny wiedzą, że nikogo nie skrzywdziliśmy, a jedynie robimy to co kochamy. Wiele w ostatnim czasie pomogli nam prawnicy związani z SKLW, za co dziękujemy. Czasem pojawiają się komentarze ludzi, którzy "wieszają na nas psy". Tak się dzieje głównie ze względu na nagonkę medialną, dzięki czemu ludzie wymyślają kolejne spiskowe teorie dziejów. Niektórzy nie rozumieją faktu, że prezentacja z sektorówki i kartonów ma niewiele wspólnego z handlem narkotykami czy kradzieżą samochodów, a niestety takie opinie wyraża sam właściciel klubu. Nasze zakazy są wynikiem tego, że za pierwszym razem wbito nam nóż w plecy, rok później poprawiono "widelcem", a przecież mieliśmy jeść łyżką...

A czy to nie jest tak, że po prostu nie chcecie dogadać się z zarządem KP Legia?
- Jeśli nie chcielibyśmy, to nie uczestniczylibyśmy wraz z członkami SKLW w rozmowach z klubem w sprawie zakończenia konfliktu. Bardzo chcemy pokazać kibicom i piłkarzom na co nas stać, staramy się spełniać kolejne coraz bardziej wymyślne wymogi dla dobra wszystkich. Każdy ma już dość tej toksycznej atmosfery jaka panuje wokół Legii. Wierzymy, że nowy stadion będzie tętnił życiem i będzie znów tak kolorowo jak przed laty.



SKLW: Walczymy o herb i trybunę ultras



Efektowna oprawa na finale Pucharu Polski w Bełchatowie - fot. Mishka


Oprawa na wyjazdowym meczu Legii w Krakowie - fot. Mishka


RIders On The Storm - oprawa na meczu z Lechem - fot. Fumen


Oprawa na meczu z Widzewem - fot. LegiaLive!
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.