Pielęgnacja murawy to bardzo skomplikowany proces - fot. LegiaLive!
REKLAMA

Jaka trawa rośnie na Łazienkowskiej?

Bodziach, źródło: Przekrój - Wiadomość archiwalna

Po czym poznać dobrze zarządzany obiekt sportowy? "Po murawie" – mówi profesor Czesław Wysocki, fitosocjolog, czyli badacz zbiorowisk roślinnych z Katedry Ochrony Środowiska SGGW. Odpowiednie przygotowanie murawy i jej pielęgnacja to wbrew pozorom bardzo skomplikowany proces. "Podstawą dobrej murawy jest światło, pielęgnacja, nawożenie, wietrzenie i intensywność eksploatacji. Tego się nie przeskoczy" – mówi na łamach Przekroju Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego.

Aby murawa dobrze się przyjęła istotny jest m.in. czas jej transportu do Polski, bowiem większość przywożona jest z zagranicy - Holandii, Niemiec, Austrii, czy Słowacji. "W Polsce brakuje dobrego sprzętu do przesiewania nasion, a bez tego trudno ufać składowi mieszanki" – tłumaczy Marek Wypychowski, prezes firmy Zielona Architektura, która jest monopolistą na polskim rynku.

Budowa boiska zajmuje Zielonej Architekturze około miesiąca. Konstrukcja sięga do metra w głąb ziemi. Najpierw sypie się kilka ton kruszywa, piasku i żwiru (warstwa 50 cm), zostawiając dochodzące do dwóch kilometrów rowki drenarskie. System nawadniający i ogrzewający to prawie 30 km rur z wodą i glikolem. One przykryte są piaskiem zmieszanym z minimalną ilością ziemi (10 cm). Dopiero na tej warstwie rośnie trawa. Do zarządzania służy system sterowania i stacja meteorologiczna. Aby wszystko działało jak należy trzeba widzieć, kiedy i po co ją włączać. Jeśli się tego nie dopilnuje czeka ją antraknoza, pleśń śniegowa, czerwona nitkowatość, zgorzel, czarcie kręgi lub głowia plamista.

Należy również pamiętać, że większość nawierzchni ze sztucznym ogrzewaniem ma dodatkowe zastrzeżenia gwarancyjne - np. można z nich korzystać tylko przez kilka godzin tygodniowo (zazwyczaj pięć) plus jeden mecz. To m.in. dlatego legioniści na co dzień muszą trenować na boisku w podwarszawskim Mirkowie.

W Polsce jest około 260 gatunków traw, a tylko od 3 do 5 z nich nadaje się na murawę. Powinna rosnąć mieszanka wiechliny łąkowej (50%), życicy trwałej (40%) i kostrzewy czerwonej (10%). "Trawy, którą u nas położono, już nie ma, bo ciągle dosiewamy nową. Trudno więc powiedzieć, co nam teraz rośnie, ale w polskich warunkach nie da się utrzymać czystości gatunków na boisku" – wyjaśnia Tomasz Strzyga, elektryk i greenkeeper Legii, który przy pielęgnacji murawy potrafi spędzić 10 godzin dziennie.

Co się dzieje natomiast, gdy darń położy się za późno, jak to uczyniono w Bazylei w czasie Euro 2008? "Zależało im na pięknym kolorze, ale przez to trawa nie zdążyła się ukorzenić. Boisko zapewne zwałowano, dlatego raz stała na nim woda, bo darń była zbyt ścisła, a raz piłkarze wyrywali trawę korkami. Tak to jest, kiedy komercja bierze górę nad biologią – mówi Kamil Prokopiuk, świeżo upieczony architekt krajobrazu i wierny fan Legii naukowo zajmujący się piłkarską murawą.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.