Policjantów w mundurach niedługo wesprą spottersi - fot. LegiaLive!
REKLAMA

Spotters, czyli policjant wśród kibiców

Tomek Janus - Wiadomość archiwalna

Przygotowania policji do Euro 2012 nabierają tempa. Już wkrótce na stadionach ekstraklasy i pierwszej ligi pojawią się spottersi. Będą nimi policjanci, którzy mają nawiązać współpracę zarówno z klubami, jak i kibicami. Nowością jest fakt, że spotters ma działać jawnie, a jego praca ma opierać się na zasadzie "znać i być znanym".
Funkcja spottersa nie jest polskim pomysłem. Pierwsi policjanci wśród kibiców pojawili się w 1985 r. w Anglii. W 1991 r. spottersi weszli w skład niemieckich służb mundurowych. W 1997 r. pojawili się w Holandii, w 1999 r. w Austrii, a w 2002 r. w Belgii. Polscy "kibice-policjanci" byli szkoleni w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie i wkrótce mają pojawić się na trybunach. Niektórzy z nich już działają, ale póki co pozostają w ukryciu.

Spotters nie będzie jednak działał jak policjanci, którzy pojawiają się na trybunach podczas meczów po cywilnemu i przyjmują rolę tzw. tajniaków. Na stadionie będzie ubrany w charakterystyczną kamizelkę z napisem "policja". Z założenia każdy spotters ma być fanem piłki nożnej, który zna specyfikę swojego klubu, jego kibiców i nastrojów występujących w tym środowisku. Żeby to osiągnąć będzie obecny na każdym meczu swojej drużyny. Także wyjazdowym. Ma też dążyć do tego by przez fanów został uznany za kibica, a nie za policjanta. Na swojej stronie internetowej policja uznaje, że sukces funkcji spottersa będzie uzależniony właśnie od tego czy jego działalność będzie traktowana przez kibiców jak zło konieczne, czy też możliwe będzie dogadanie się "jak kibic z kibicem".

Jawne działanie nie oznacza jednak, że spotters nie będzie zbierał informacji o kibicach, czy zajmował się inwigilacją ich środowiska. Słowo "inwigilacja" spotyka się jednak ze sprzeciwem policji. "Oddzieliliśmy funkcję spottersa od zespołów monitorujących, które głównie zajmują się filmowaniem kibiców. Nagrywanie to jednak pewien rodzaj inwigilacji, a spotters ma mieć zaufanie wśród kibiców" - mówi na łamach miesięcznika "Policja 997" naczelnik Wydziału Operacyjnego Głównego Sztabu Policji KGP podinsp. Dariusz Dymiński. Okazuje się jednak, że zadania spottersa będą obejmować także analizowanie for i prasy kibicowskiej. Wszystko po to by "kibic-policjant" wiedział o sympatykach swojego klubu wszystko. Jak wyjaśnia w jednym z wywiadów Paweł Międlar, rzecznik prasowy podkarpackiej policji spotters ma być encyklopedią wiedzy o kibicach, powiernikiem kibiców, ale także powiernikiem policji.

Celem, do którego ma dążyć spotters, jest wykluczenie chuliganów ze stadionów i odzyskanie zaufania wśród kibiców. Jeżeli wykluczenie osób agresywnych nie będzie możliwe, spotters ma doprowadzić do "zmiany przez nich światopoglądu". Ma to osiągnąć poprzez zaproponowanie współpracy stowarzyszeniu kibiców klubu, którym się zajmuje. Jeśli oficjalna reprezentacja fanów nie będzie chciała z nim współpracować, spotters skieruje się do kibiców z sektorów rodzinnych i najmłodszych kibiców.

Spotters ma zapewnić fanom bezpieczeństwo i właściwe traktowanie podczas meczów u siebie i na wyjazdach. Wspomagać ich przy realizacji "zgodnych z prawem przedsięwzięć wywodzących się z kultury kibicowania (np. oprawy, fetowanie sukcesów drużyny) (...) przedsięwzięć kulturalnych, oświatowych i dobroczynnych". Do zadań spottersa będzie należało także pośredniczenie w kontaktach kibiców z klubem, organizatorem meczu, służbami porządkowymi, policją i przewoźnikiem. Wszystko dlatego, że zgodnie z planami policji, spotters ma pomagać fanom w organizacji wyjazdów na mecze rozgrywane na obcych stadionach.

Pierwsi spottersi już rozpoczęli swoją pracę na trybunach. Jednym z nich jest Józef Hajdo, który zajmuje się kibicami Stali Stalowa Wola. W rozmowie z serwisem Nowiny24 Hajdo przyznaje, że na stadionie jest kibicem, ale także policjantem. Gdy widzi, że łamane jest prawo, musi więc reagować. Spotters ze Stalowej Woli uważa, że zdobycie pełnego zaufania u kibiców jest mało realne. Choć pomógł fanom "Stalówki" wejść na trybuny w wyjazdowym meczu z Widzewem Łódź, to kibice nie chcieli zabrać go do swojego autokaru.

Spotters działa także wśród kibiców Jagiellonii Białystok. O jego pracy niezbyt dobre zdanie mają jednak fani "Jagi". Wracając z wyjazdu do Bytomia policja użyła wobec nich siły. Kibice uważają, że zostali sprowokowani przez mundurowych. Innego zdania jest policja. Gdzie w tym czasie był spotters, który, jak uważa sama policja, "ma być katalizatorem relacji na linii kibice-policja"? "W tym czasie musiał uczestniczyć w innym zadaniu w Bytomiu. Za to obserwował wymarsz fanów ze stadionu. Było spokojnie" - wyjaśnia na łamach "Kuriera Porannego" Andrzej Baranowski, pełniący obowiązki rzecznika podlaskiej policji.

Choć spottersi na dobre nie pojawili się jeszcze na trybunach, to już widać, że ich największym problemem będzie zyskanie zaufania kibiców. Dla wielu fanów dogadywanie się z policją jest nie do pomyślenia. Wiedzą o tym sami mundurowi i dlatego "asymilacja polskich spottersów z kibicami będzie rozłożona w czasie, z uwagi na mentalność i strukturę środowiska, obecnie postrzegającego policjantów-spottersów jako zło konieczne".

W artykule wykorzystano cytaty ze strony internetowej Krajowego Punktu Kontaktowego ds. imprez masowych


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.