Tak cieszy się napastnik Legii po zdobyciu gola - fot. Zofia Szuster/fotopuszka.pl
REKLAMA

Manifestacja Grzelaka, "gest Kozakiewicza" Iwańskiego

Woytek - Wiadomość archiwalna

W 66. minucie meczu z Ruchem Chorzów na Łazienkowskiej doszło do niecodziennej sytuacji. Gola na 1-0 strzelił Bartłomiej Grzelak i pobiegł manifestować swoją radość w stronę nowej pustej trybuny. Tylko naiwni lub nieobecni mogli pomyśleć, że "Grzelu" chce się podzielić swoją radością z tymi, których na stadionie nie ma, albo z tymi, którzy kiedyś zasiadali na Żylecie. Garstka fanów, która zjawiła się we wtorkowe wczesne popołudnie na Stadionie Wojska Polskiego, dobrze zrozumiała intencje gracza i chwilę później rozległy się przeciągłe gwizdy i buczenie.

W ten sposób Grzelak zareagował na wcześniejsze szydercze okrzyki i salwy śmiechu z trybun, po zmarnowanych okazjach pod koniec pierwszej i na początku drugiej połowy. Nieporadność legionistów od dawna powoduje negatywne reakcje na trybunach, tym bardziej, gdy nie ma dopingu.

"Chciałem dać impuls ludziom, którzy przychodzą na ten stadion. Niech przypomną sobie, że potrzebujemy ich pomocy i przychodzą tu by wspierać drużynę" - powiedział po meczu Grzelak.

Napastnik, który przez 3 lata gry w Legii w 77 spotkaniach strzelił zaledwie 11 goli w lidze, 2 w Pucharze Polski i 6 w Pucharze Ekstraklasy, raczej nie może liczyć na taryfę ulgową u fanów. Do 90. minuty część kibiców gwizdała, gdy tylko Grzelak znalazł się przy piłce.

"Każdy ma prawo, aby okazywać radość w określony sposób. Nigdy nie byłem pupilem kibiców Legii. Zawsze wypominano mi skąd przyszedłem. Nawet po strzelonej bramce często ludzie mi ubliżali, więc nie sądzę aby po tym geście coś uległo zmianie" - uważa zawodnik.

Odmiennego zdania jest jednak warszawski szkoleniowiec. "Nie widziałem tej sytuacji, ale zobaczę ją i będę rozmawiał z zawodnikiem. Nie może być tak, że piłkarze wypowiadają kibicom jakieś wojny" - powiedział Stefan Białas na konferencji prasowej.

Być może zachowanie Grzelaka było spowodowane ślepą wiarą w powrót dopingu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, którą wyraził na łamach Futbolnews.pl: "Wszyscy w zespole wierzymy, że obecność Stefana Białasa wpłynie pozytywnie na kibiców oraz że doping wróci".

Zobacz gola Grzelaka i jego manifestację w stronę pustych trybun





Tymczasem gdy zdecydowana większość kibiców oraz telewizyjne kamery skupiły się na teatrzyku w wykonaniu Grzelaka, tylko część osób dostrzegła "gest Kozakiewicza", który w stronę Krytej dwukrotnie wykonał Maciej Iwański. To właśnie po dośrodkowaniu Iwańskiego z rzutu rożnego padła bramka dla Legii. Zachowanie drugiej "gwiazdy" stołecznej drużyny (69 meczów, 13 goli) nie umknęło jednak uwadze arbitra Pawła Gila, który ukarał pomocnika żółtą kartką.

Z niecierpliwością czekamy na następne manifestacje "kopaczy", po kolejnych kompromitujących meczach. Bardzo wiele osób prosiło nas o zamieszczenie filmiku z słynnym już "pressingiem Iwańskiego". Dzisiejszą swoją postawą zdecydowanie zasłużył on, by szersza rzesza kibiców mogła podziwiać jego ambicję, wolę walki i zaangażowanie w ostatnim ligowym meczu:



REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.