REKLAMA

Felieton: Lepiej wcale niż głupio

Karol Pjus Nowakowski - Wiadomość archiwalna

Wieloletnie aktywne zaangażowanie w sprawy Legii osłabiła moja choroba i odmienne spojrzenie na istotę sporu w konflikcie z właścicielami w efekcie czego zdystansowałem się, ale nie zerwałem więzi jakie mnie łączą z tym klubem i kibicami. Dzisiaj wygląda na to, że pojawił się nowy wątek czyli relacje piłkarze-kibice a temperatura sporu i możliwe konsekwencje nie pozwalają milczeć. Nie reprezentuję wszystkich, ani nawet którejś grupy, czy strony - ale uważam, że pewne rzeczy po prostu trzeba powiedzieć.



Uważam, że był dla piłkarzy czas kiedy na tematy kibicowania i dopingu mogli się wypowiedzieć jednoznacznie. Był czas na wspólne lub indywidualne prezentowanie poglądów. Mieli szansę - ale nie wykorzystali jej. Czy z powodu pracodawców (ograniczające klauzule w kontraktach?) czy dla własnej wygody, wybrali dystans – bezpieczną, niezaangażowaną pozycję. My prosiliśmy o mediacje, o zdecydowane działania ale te nie zostały podjęte. Pomimo tego wciąż mogliście słyszeć: "... Legio jesteśmy z Wami...", "...nic się nie stało ...", "... jesteśmy zawsze tam gdzie nasza Legia gra..." etc.
Wbrew temu co napisał Pan Stefan Szczepłek, nie uważam obecnej sytuacji za niejednoznaczną. Teraz, demonstracyjne zachowanie niektórych piłkarzy, jest nie tylko nie na miejscu ale jest również obraźliwe. Nasze relacje tylko pośrednio są wynikiem konfliktu pomiędzy władzami klubu i kibicami. Wygląda na to, że zawodnicy porzucili neutralną pozycję i stają się stroną w konflikcie, a to niczego dobrego nie wróży. Co chcą tym zdziałać? Zamiast budować, burzą ostatnie na Legii więzy.

Starajcie się Panowie Piłkarze pamiętać, że kibice niejednokrotnie „inwestują” w Legię coś więcej niż litry potu. Nie posiadają kontraktów i bez gratyfikacji, pokonując wiele trudności - jeżdżą za Wami, dopingując. Nie wykonują pracy, płacą za bilety, poświęcają czas wolny, rodziny, szkołę, pracę. Więc jeżeli Wy nie podchodzicie do swoich obowiązków (które nie niosą za sobą przecież tych wszystkich wyrzeczeń) z pełnym zaangażowaniem to czujemy się oszukani. A jeżeli Wy do tego świadomie robicie z nas frajerów, których można robić „w bambuko” to nie dziwcie się, że ludzie reagują gwizdami, szyderstwem. Mało tego, jeśli „nagrodą” za Waszą pracę na boisku jest nasze oddanie, to, gdy się temu sprzeniewierzacie i udajecie świętych to wręcz powodujecie, że zaczyna dominować postawa typu "odpłacić pięknym za nadobne".

Sądzę, że Wasza boiskowa postawa nie wynika z braku dopingu, ale jest w znacznej mierze skutkiem działań Wielce Oświeconego i Nieomylnego Zarządu. Dostosowaliście się, a może i zostaliście dobrani do wizji klubu bez fanatyzmu, bez hardości - bez jaj. Więc jeśli kogoś chcecie o prosić o doping, albo pokazać mu gest Kozakiewicza, to pomyliliście adres.

Paradoksalnie nikomu od 3 lat nie udało się tak zjednoczyć legijnego towarzystwa. Bo teraz podobnie reagują radykalni, fanatycy, ultrasi, niedzielni kibice, kibice w kapciach. Rzecz w tym, że są to głosy przeciw Wam, a nie głosy poparcia dla Waszych nie akceptowalnych zachowań.

Karol "Pjus" Nowakowski


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.