REKLAMA

Powiedzieli po meczu

Tomek Janus - Wiadomość archiwalna

Maciej Rybus: Z kim przepychałem się pod szatnią? Luis Henriquez do mnie doskoczył. Widać przegrali i się zdenerwowali trochę. Po pierwszych piętnastu minutach niewiele wskazywało jednak, że będziemy się cieszyć. W tym czasie Lech mógł rozstrzygnąć losy meczu. Spokojnie mogli prowadzić 3-0. Po przerwie było już dużo lepiej. Chcę bardzo podziękować kolegom, że walczyli. Widać było, że każdy z nich – za przeproszeniem – jeździł na dupie i gryzł trawę. A w 43. minucie nic mi nie odbiło.
To jest piłka nożna, czyli gra błędów. Popełniłem jeden z nich i wyciągnę z tego wnioski. Może trochę się zagrzałem, bo takie emocje były. Nie miałem jednak szans zejść z drogi rywalowi. Złapałem go i dostałem czerwoną kartkę. Nie uważam jednak, że arbiter gwizdał w jedną stronę. Dawał kartki i nam, i Lechowi.

Michał Kucharczyk: Nie czekałem długo na gola w ekstraklasie i bardzo mnie to cieszy. Na gola pracował jednak cały zespół. Bez tego nie byłoby wygranej. Potrzebowaliśmy czasu, żeby się zgrać, ale już w meczu z Pogonią było dużo lepiej. Przełamaliśmy się i dziś to potwierdziliśmy. Skąd taka walka u nas po przerwie? Graliśmy w osłabieniu i musieliśmy dać z siebie dwa razy więcej. Szczęście uśmiechnęło się do nas i wynagrodziło nam morderczą walkę.
O zmianę poprosiłem, bo swoje już zrobiłem. Dałem drużynie tyle ile mogłem i nie chciałem jej osłabiać. Nie czuję się jeszcze całkowicie graczem ekstraklasy. Jest tylu zawodników, od których mogę się uczyć. Jednak z każdym meczem będę tej wiedzy miał coraz więcej. To wspaniałe uczucie, gdy cały stadion skanduje twoje nazwisko. Dwa miesiące temu nie uwierzyłbym nie tylko w to, że zdobędę gola w takim meczu, ale że w ogóle w nim zagram. Nie chcę być jednak porównywany do Roberta Lewandowskiego. Jestem Michał Kucharczyk – chłopak z Nowego Dworu Mazowieckiego i taki chcę pozostać.

Jakub Rzeźniczak: Czy Lech przegrał we frajerski sposób? O nikim nie można tak powiedzieć. Bardziej interesuje mnie moja drużyna a nie rywale. Nas wygrana bardzo cieszy tym bardziej, że drugą połowę graliśmy w osłabieniu. Wtedy chyba nikt nie liczył na naszą wygraną. Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy drużyną i musimy to samo zrobić w kolejnych meczach.

Ariel Borysiuk: Pokazaliśmy charakter, którego chyba nikt się po nas nie spodziewał. Przed meczem wszyscy nas skreślali i pompowali Lecha jako wielkiego faworyta. My jednak wiedzieliśmy na co nas stać. Już w Lubinie widać było poprawę w naszej grze. Druga połowa dzisiejszego spotkania była zaś znakomita w naszym wykonaniu. Lech był praktycznie bez okazji do gola, choć grał w przewadze. Cieszę się, że daliśmy warszawiakom okazję do świętowania.
Nie wiem czy Lech nas zlekceważył. Faktem jest, że grali z przewagą. W szatni powiedzieliśmy jednak sobie, że w takich momentach rodzi się prawdziwa drużyna i jeśli wygramy, to pokażemy charakter. I po przerwie powinniśmy strzelić jeszcze więcej goli, bo okazje mieliśmy. Ważna jest jednak wygrana, która kosztowała nas dużo wysiłku. Graliśmy też dla Maćka Rybusa, który dostał kartkę z niczego.

Tomasz Kiełbowicz: Nie sposób nie zauważyć, że pokazaliśmy dziś ogromny charakter i wolę walki. Mecz nie układał się nam za dobrze, bo szybko straciliśmy gola i jeszcze Maciek Rybus dostał czerwoną kartkę. Dążyliśmy jednak do wygranej i remis nas nie zadowalał. Zostaliśmy za to nagrodzeni. Zagraliśmy fajny mecz przy wspaniałej atmosferze.
Lech lepiej rozpoczął spotkanie. My słabo weszliśmy w mecz. Ale z minuty na minutę graliśmy lepiej. Brakowało nam jednak ostatniego podania. Później było lepiej i mam nadzieję, że to początek zwycięskiej passy.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.