Flaga bojówki Sparty Praga - fot. martinez-4ever
REKLAMA

Na stadionach świata: Sparta Praga - FK Baumit Jablonec

martinez-4ever - Wiadomość archiwalna

Mecz mistrza z wicemistrzem Czech teoretycznie powinien być ciekawym wydarzeniem. Teoretycznie, bo faktycznie takim z pewnością nie był. Na stadionie Sparty Praga zebrało się niewiele ponad 6 tysięcy widzów, z czego raptem 100-200 utworzyło młyn. Główna flaga gospodarzy to "XII. hráčem Sparty jsme my". Goście również nie zachwycili - było ich raptem 20. W takich liczbach, to w Polsce jeżdżą ekipy w A-klasie.

Fotoreportaż z meczu - 12 zdjęć martineza

Jeśli i Ty masz ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat innych aren piłkarskich (i nie tylko) - pisz koniecznie na ultras@legialive.pl.

11.IX.2010: Sparta Praga 1–0 FK Baumit Jablonec

Każdy wyjazd zagraniczny w ramach urlopu bądź wyjazdu służbowego – delegacji, szkolenia czy konferencji traktuję, jak każdy wyznawca futbolu, jako okazję do zwiedzenia stadionów piłkarskich, a jeśli się poszczęści, to także obejrzenia meczu.

Podczas prawie tygodniowej wyprawy do Pragi udało się. W sobotę, 11 września, w 8. kolejce czeskiej Gambrinus Ligi, Sparta grała u siebie z FK Baumit Jablonec. Mecz powinien stanowić absolutny hit czeskiej Gambrinus Ligi, skoro grał mistrz z wicemistrzem Czech, a dodać trzeba, że zeszły sezon Sparta zakończyła z 62 punktami, Jablonec z 61, a Banik Ostrawa z 60 pkt. Hit? Tylko na papierze i w głowach statystyków.

Bilety bez problemu można było nabyć w dniu meczu. Na mieszczącej 20.852 miejsca Generali Arenie (dawniej Letenský stadion, Stadion Letná, Toyota Arena i AXA Arena) zasiadło zaledwie 6.304 osoby. Co więcej przez wiele lat żyłem w błędnym przekonaniu, że stadion przy Letnej wygląda dużo, dużo lepiej. Pomijając walory estetyczne, odniosłem wrażenie, że przy mocniejszym podmuchu wiatru ten stadion dosłownie – złożyłby się. Cały obiekt wygląda mniej więcej tak, jak słynny blaszak nad jedną z trybun na K6, z tą tylko różnicą, że dach wygląda na dużo bardziej stabilny. Poważnym mankamentem jest natomiast fakt, że dach nie chroni przed deszczem wszystkich miejsc na stadionie. Zgodnie z powszechną tendencją, na stadionie nie ma masztów oświetleniowych, ale na dachu umieszczone są lampy (choć wyglądają na przestarzałe) o stosunkowo dużej mocy 1.600 luxów, podczas gdy na Estadio WP oświetlenie ma 1.400 luxów. Trybuny są stosunkowo niskie, dlatego schodów jest niewiele i wydaje się, że zapewniają szybką ewakuację.

Stadion znajduje się w pobliżu centrum miasta, dlatego łatwo dostać się do niego komunikacją miejską, a w szczególności tramwajami (na przystanku "Sparta" zatrzymują się linie 1, 15, 25 i 26) i metrem, którego najbliższa stacja ("Hradcanska") jest położona ok. 1-1,5 km od stadionu. Prowizoryczny parking znajduje się naprzeciwko stadionu po drugiej stronie ulicy Milady Horákové. Nie ma natomiast żadnego parkingu podziemnego. Tuż obok stadionu znajduje się boisko treningowe, ale w ostatnich latach Sparta zainwestowała w korzystanie z boisk na ogromnym stadionie Strahov.

Fan shop znajduje się na stadionie i można wejść do niego od strony ulicy Milady Horákové. Sklepik nie jest zbyt duży, a i asortyment pozostawia wiele do życzenia. Wprawdzie można kupić gazetkę klubową, ale programu meczowego już nie. Jeśli natomiast chodzi o możliwości zakupu biletów, to można dokonać tego w kasach na stadionie, przez internet a także w kilku wybranych sklepach sportowych w Pradze.

Wracając do meczu, to nie wzbudził on wyjątkowego zainteresowania w Pradze, o czym świadczyła liczba widzów, a także brak atmosfery przedmeczowej na rynku, czy w ogóle w centrum miasta. O tym, że jest mecz można było przekonać się jedynie w okolicy stadionu. A kibice Sparty sprawiali wrażenie wiernych i oddanych. Różne napisy reklamodawców na bordowych koszulkach świadczyły o długotrwałym przywiązaniu do klubu. Jakieś półtorej godziny po zakończeniu meczu zobaczyłem flagę w barwach Sparty wywieszoną w dzielnicy Żiżkov w pobliżu stacji metra "Jiriho z Podebrad", ale jak widać na jednym z załączonych poniżej zdjęć nie był to najlepszy widok.

Co do samego meczu, to był nudny jak flaki z olejem. Nie działo się nic, albo prawie nic. Grze na pewno nie sprzyjała wczesna godzina rozpoczęcia spotkania (15:30) i mocne, jak na wrzesień, słońce. W pierwszej połówce to piłkarze Jablonca byli groźniejsi – trafili w poprzeczkę. W drugiej piłkarze Sparty powtórzyli ten wyczyn, aż wreszcie w 87 min. po strzale Słowaka – Juraja Kucki mogli cieszyć się ze zwycięskiego gola. Trochę było w tym paradoksu, bo słabo grająca na początku sezonu Sparta została wyeliminowana w III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów przez słowacką MSK Żilinę. A teraz słowacki piłkarz zapewnił im niespodziewane zwycięstwo. Niespodziewane, bo mecz był na remis i to bezbramkowy, a Sparta tak naprawdę zaczęła grać dopiero po zdobyciu gola.

Na trybunach też działo się niewiele. Młyn Sparty liczył ok. 100-200 szali i choć głośny, to trzeba uwzględnić, że do zrobienia hałasu nie było trzeba wiele. Hałas nie oznacza jednak, że po plecach przechodził mi dreszcz emocji. Ot takie pokrzykiwanie i co jakiś czas śpiewy. Spartanie wywiesili na całym stadionie 22 flagi, z których najważniejsze były dwie – "Falanga" i "XII. hráčem Sparty jsme my", czego chyba nie trzeba tłumaczyć na język polski. Pierwsza flaga, to flaga nabojki Sparty, która musi mieć niezłe wpływy we władzach klubu, skoro podczas przerwy jej członkowie spokojnie sprzedawali na Letnej koszulki, bluzy i odznaki. Druga flaga wyraża motyw, który jest bardzo popularny na t-shirtach Spartan. Gospodarze nie zaprezentowali żadnej choreografii ani pirotechniki.

Przed wyjazdem przeczytałem w necie, że fani Sparty znani są z tego, że wznoszą antypolskiej hasła, co jest związane z tym, że jako jedni z nielicznych nie mają żadnej zgody z polskimi ekipami (najbardziej znaną jest chyba zgoda Gieksy i Banika Ostrawa). Podczas meczu takich okrzyków nie było, chyba że nie słyszałem albo nie zrozumiałem.

Gości z Jablonca było dużo mniej – nieco ponad dwudziestu, a dodatkowo wywiesili 7 flag. Z racji liczebności nie byli słyszalni. Co ciekawe, siatka, która jest na Estadio WP i na wielu innych stadionach za bramkami, na Letnej jest umieszczona tylko w tym narożniku stadionu, w którym siedzą fani gości.

W Polsce przyzwyczajeni jesteśmy do absolutnego zakazu sprzedaży alkoholu na obiektach sportowych, dlatego dziwnym dla mnie widokiem były stoiska gastronomiczne, na których sprzedawano lane piwo, które można było wnieść na trybuny. Wprawdzie w Czechach jest inna "kultura" spożywania alkoholu, a piwo jakieś takie słabe, to już inna historia. Nie przypadkiem sponsorem tytularnym czeskiej ekstraklasy jest jeden z najbardziej znanych czeskich browarów, czyli Gambrinus. A swoją drogą jak widać na jednym z załączonych zdjęć, niektóre z plastykowych kubków po piwie lądowały na boisku.

Mecz był dosyć ciekawym doświadczeniem i upewnił mnie, co do faktu, że w porównaniu z Czechami, a przynajmniej z tym, co widziałem na Letnej – nie mamy się czego wstydzić. Zarówno, jeśli chodzi o stadiony i infrastrukturę, jak i ruch kibicowski. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Czesi sporo mogliby się od nas nauczyć.

Fotoreportaż z meczu - 12 zdjęć martineza

Poprzednie relacje z tej kategorii znajdziecie w dziale Na stadionach.

Masz ciekawą historię z meczu europejskich (i nie tylko) klubów lub Mistrzostw Europy, czy Świata?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na LegiaLive!

Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego maila ultras@legialive.pl.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.