Ekipa dziennikarzy na zgrupowaniu w Hiszpanii
REKLAMA

Wielki mecz, którego nie było...

Qbas i turi - Wiadomość archiwalna

Godziny układania taktyki, litry potu wylane na treningach, szlifowanie stałych fragmentów, zarwana noc na przygotowanie oprawy... Wszystko po to, by "El classico" vel "Grande Partido" było godne swego miana. I wszystko na nic. Niestety. Ponownie sztab szkoleniowy zawiódł oczekiwania nie tylko dzielnej ekipy "Periodistas Terroristas", ale i fanów w Polsce, którzy ściskali za nas kciuki.

Po porannym treningu czekaliśmy na rywali w pełnej gotowości. W naprędce wyszukanych strojach, ustalaliśmy karkołomną taktykę, trwała rozgrzewka, a na trybunie pojawiła się nawet oprawa - dobrze wszystkim znana "Żyleta". Paliliśmy się do gry, podobnie jak i część "sztabowców" (m.in. Jacek Magiera, Rafał Janas, Paolo Terziotti i Marek Jóźwiak). Ktoś jednak postanowił, że mecz się nie odbędzie i, co bardziej przykre, ten ktoś nie uznał za stosowne nam tego powiedzieć. Wystarczyłoby krótkie: "nie gramy". Zrozumielibyśmy. Zamiast tego zobaczyliśmy tylko plecy naszych przeciwników, bez słowa opuszczających boisko w trakcie naszej rozgrzewki.

Jakoś nie pocieszył nas nawet komentarz redaktora naczelnego portalu 90minut.pl: "Styl się nie liczy. Najważniejsze są kolejne trzy punkty". Nam jednak wydaje się, że ważniejszy jest wzajemny szacunek.

Wygląda na to, że obumiera piękna świecka tradycja tych spotkań, w których zawsze dobrze bawili się dziennikarze i członkowie sztabu. Wypada tylko przeprosić kibiców...









fot. turi
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.