Teoretyczne szanse na awans

Koszykarze Legii mają przed sobą jeszcze cztery mecze fazy strefowej. Nawet komplet zwycięstw może im nie zapewnić awansu do rozgrywek półfinałowych. Nasz zespół czeka ciężkie zadanie, aby wyprzedzić niepokonane do tej pory Biatrans i Rosę II. Ze względu na niekorzystne wyniki z obiema drużynami, Legia albo musi liczyć na potknięcia białostoczan lub radomian w meczach z Jagiellonką lub AZS UW (choć trudno w to wierzyć), albo... odrobić straty poniesione w pierwszych meczach.

Ze względu na pogrom, jakiego doznaliśmy w Białymstoku, odrobienie różnicy 36 punktów wydaje się praktycznie niewykonalne. Co zatem pozostaje Legii? Musimy trzymać kciuki, żeby Biatrans dwukrotnie pokonał Rosę, a następnie wygrać w Radomiu różnicą min. 12 punktów.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Po pierwsze już słychać głosy, że Biatrans i Rosa nie będą się niepotrzebnie "narażać" i pierwszy mecz wygrają jedni, rewanż drudzy (choć oczywiście my wierzymy w fair-play). Pierwsze spotkanie tych drużyn już w najbliższą sobotę w Białymstoku. Legia na razie musi się skupić na swoich spotkaniach.

Na 26 lutego mamy zaplanowany mecz z Jagiellonką u siebie, a już tydzień później podejmować będziemy Biatrans. Tylko wygrana w tych meczach pozwoli nam przedłużyć nadzieje na II ligę o tydzień. Jeśli z Biatransem nie wygramy różnicą 37 punktów, konieczne będzie zwycięstwo w Radomiu (12 marca) min. 12 "oczkami". W przypadku wygranej, tydzień później (19 marca) trzymać będziemy kciuki za białostoczan, którzy zagrają z Rosą w Radomiu. W ostatnich meczach fazy strefowej Legia zagra z Jagiellonką, a Biatrans u siebie z AZS UW.

Choć szanse na wyjście z grupy nie są zbyt duże, nie można przedwcześnie tracić nadziei. Legia niestety musi oglądać się na wyniki pozostałych spotkań, ale najlepiej jeśli zawodnicy skupili by się na komplecie zwycięstw, w tym osiągnięciu 12 punktowej przewagi w Radomiu. Obecny sezon jeszcze wcale nie musi być stracony.