Policja coraz częściej uważnie śledzi strony internetowe kibiców - fot. LegiaLive!
REKLAMA

Trudno zidentyfikować zamaskowanego kibica, ale się da

Bodziach, źródło: Gazeta Wyborcza - Wiadomość archiwalna

W Komendzie Stołecznej Policji w zeszłym roku powstał wydział ds. zwalczania przestępczości pseudokibiców. W Warszawie pracuje 20 policjantów, w tym czterech spottersów, którzy mają pełne uprawnienia operacyjne. Naczelnik wydziału, Radosław Ściborek przyznaje, że każdy dzień policjanci zaczynają od śledzenia stron internetowych oraz forów kibicowskich.
"Sprawdzają, jakie szykują się mecze i jakie zagrożenia mogą z tego wyniknąć" - mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Na celowniku są nie tylko fani Legii czy Polonii, ale również ekipy z miast często podróżujących przez Warszawę - Widzew, Jagiellonia, Lech, Lechia, Wisła. "To są najmocniejsze ekipy i nie mam tu wcale na myśli poziomu sportowego, jaki reprezentują piłkarze. Wiadomo, że przyjazd takiej grupy osób stwarza pewne niebezpieczeństwo, choć w ostatnich latach, przynajmniej w Warszawie, jest bezpiecznie" - mówi.

Kibiców innych klubów podróżujących do Warszawy, na granicy działania garnizonu stołecznego, "przejmują" warszawscy policjanci. Jak jest w przypadku meczów wyjazdowych? "Jeżeli nasi kibice jadą do innego miasta, to zabiera się z nimi spotters, czyli policjant, który na stałe jest przypisany do danego klubu. Dzięki jego obecności po drodze nie dojdzie np. do ustawki albo kradzieży na stacji benzynowej. Idea wprowadzenia na trybuny spottersa jest taka, żeby to był policjant, który zna kibiców" - mówi Gazecie Ściborek. O wyjazdach policja otrzymuje informacje z klubów. Zgodnie z nową ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych, kluby muszą podać ile osób jedzie na wyjazd, jakimi środkami transportu, skąd ruszają itp. "Być może niektórym kibicom nasza obecność jest nie na rękę, ale myślę, że społeczeństwu już tak" - zauważa.

Od niedawna na polskich stadionach zaczynają pojawiać się spottersi. Jak przyznaje Ściborek, dwóch z nich chodzi na Legię, jedna policjantka na Polonię. Dane tych osób nie są tajne - ich dane osobowe oraz numer telefonu dostępne są na stronie KSP. Spottersi początkowo chodzili na mecze w specjalnych kamizelkach, teraz jednak ich nie zakładają.

W przypadku meczów takich jak czekające nas w niedzielę derby, cały stołeczny wydział ds. zwalczania przestępczości pseudokibiców będzie w pracy. "Potrzebni są wtedy nie tylko policjanci z prewencji, ale też operacyjni. Muszą się rozglądać, czy po meczu nie dzieje się coś złego, czy nie niszczą autobusów, przystanków, czy nie dochodzi do bójek, awantur. W stosunku do ludzi, którzy chcą tak postępować, musimy być bezwzględni" - przekonuje w rozmowie z GW.

Policja coraz częściej korzysta z monitoringu stadionowego do identyfikacji osób, które na trybunach odpaliły pirotechnikę. Według Ściborka, zarzuty otrzymają osoby, które odpaliły piro na meczu charytatywnym Legia - Den Haag. Policjant uważa, że maskujących się kibiców trudniej jest zidentyfikować, ale mimo wszystko da się. "Zresztą maskowanie się też jest zabronione. Na obu stadionach, i na Legii, i na Polonii, jest bardzo dobry monitoring. Można cofnąć nagranie, zrobić stopklatkę, zbliżyć, wykadrować" - dodaje.



Zamaskowanych kibiców odpalających race trudno zidentyfikować, ale też się da - fot. LegiaLive!
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.