REKLAMA

Numer Raz: Na Legię przychodziło się 3h przed meczem, by poczuć atmosferę

Bodziach, źródło: TVN Warszawa - Wiadomość archiwalna

Legia ma wielu kibiców wśród muzyków, którzy regularnie przychodzą na stadion przy Łazienkowskiej. Niektórzy z biegiem lat odpuścili czynne kibicowanie. W rozmowie z TVN Warszawa Numer Raz z Warszafskiego Deszczu wspomina swoje pierwsze mecze na Legii.

"W latach 90-tych pół osiedla chodziło na Legię. Ja mówiłem, że się boję, bo byłem pewny, że dostanę tam łomot. Jednak się przekonałem. Pierwszy mój mecz był z Barceloną, byłem na trybunie krytej. Super widowisko. Później już zawsze chodziłem na Żyletę. Wtedy miejsca nie były numerowane, siadało się tam gdzie było wolne. Przychodziło się trzy godziny przed meczem, by poczuć atmosferę. Byłem na kilku hardcorowych meczach, gdzie stałem na kratach, ale nigdy w życiu mi się tam nic nie stało. Zawsze było pokojowo. Oczywiście kto chciał się bić, ten się bił. Dziś na Żyletę bym pewnie nie poszedł. Oglądałem ostatnio film dokumentalny i tam był pokazany Staruch, który drze się na tych, którzy nie śpiewają. No sorry" - mówi Numer.

Członek Warszafskiego Deszczu, mówi także o tym, że podziwiał oprawy przygotowywane przez ultrasów z Łazienkowskiej, a repertuar przyśpiewek kibicowskich nie jest mu obcy. "Znam większość pieśni, zawsze śpiewam, bo to jest mój stołeczny klub. Nie jestem fanatykiem, to jest sport. Dziś wszystko jest nowocześniejsze. Stadion Legii jest jednym z najfajniejszych w Polsce. Dla tych starych kibiców może jest to zbyt nowoczesne miejsce. Nie ma dla nich klimatu, bo nie można sobie racy odpalić. Z drugiej strony podziwiam oprawy kibiców" - mówi w rozmowie z TVN Warszawa.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.