Bartosz Sasin (nr. 7) zdobył dziś gola i zaliczył asystę przy kolejnym - fot. Raffi
REKLAMA

Finały MP: Legia 94/5 2-4 Chemik Police

Redakcja - Wiadomość archiwalna

Juniorzy Legii rozegrali drugie spotkanie w finałach Mistrzostw Polski w Gdyni. Niestety, po przekonującej wygranej 5-0 ze Stomilem Olsztyn, dziś nasz zespół wysoko przegrał z Chemikiem Police i ma już tylko iluzoryczne szanse na tytuł mistrza Polski.

Zdjęcia z meczu

Legia już do przerwy przegrywała 0-2, po bramkach Bartosza Sasina i Mateusza Sowały odpowiednio w 12. i 16. minucie. Gracze z Polic wykorzystywali bezlitośnie luki w szykach obronnych Legii po ofensywnych wejściach bocznych obrońców, szczególnie Jagiełły. Chemik przed przerwą prezentował się wyraźnie lepiej i zasłużenie prowadził. Nasz zespół próbował grać piłką, ale robił to w sposób przewidywalny i nie stwarzał zagrożenia pod bramką rywala. Zawiodło przy tym kilku graczy, po których można by się spodziewać dużo lepszej postawy czy nawet pociągnięcia gry. Wprawdzie Misiak, Żegleń i Mazek oddali kilka strzałów, ale na dobrą sprawę tylko ten pierwszy zatrudnił golkipera z Polic.

Po przerwie Chemik podwyższył na 3-0 po przepięknym uderzeniu Patryka Galocha z rzutu wolnego z 18 metrów. Piłka wpadła w okienko bramki bezradnego Smyłka.

Niestety już 3 minuty później Chemik strzelił czwartą bramkę. Galoch przechwycił prostopadłą piłkę, oszukał Rozmusa i z pięciu metrów przelobował naszego bramkarza. Legioniści co prawda pokazywali sędziemu, że był spalony, ale arbiter był innego zdania i gola uznał. W 56. minucie Kurowski zmarnował stuprocentową okazję - będąc sam przed bramkarzem, z 4 metrów trafił prosto w leżącego golkipera.

Później dwa strzały Sokołowskiego (z dystansu i głową z bliskiej odległości) przeszły obok bramki. W 66. minucie uderzenie z dystansu Araka, na rzut rożny wybił bramkarz. Chwilę później Jagiełło dośrodkowywał z lewej strony, ale strzał głową z dziewięciu metrów Sokołowskiego (który mógł chyba zostawić piłkę jeszcze lepiej ustawionemu Kurowskiemu) minął bramkę.

W 71. minucie Emil Andrzejewski dwukrotnie strzelał na bramkę Legii, ale nasz bramkarz obronił na raty. Później dwa razy rzut wolny na bramkę Chemika wykonywał Janusiewicz, ale Rudnicki - nie bez problemów -
poradził sobie z tymi uderzeniami. Parę minut przed końcem meczu akcję Chemika faulem przed polem karnym zatrzymał wprowadzony po przerwie Piórkowski. Sędzia od razu odgwizdał rzut wolny, tuż przy linii pola karnego, a legioniście pokazał czerwoną kartkę. Na szczęście piłka po strzale Chemika ugrzęzła wśród nóg obrońców stojących w murze.

W 79. minucie Legia przeprowadziła skuteczną akcję. Szkoda, że tak późno. Janusiewicz dograł do Przysowy, ten do Araka, a nasz napastnik głową pokonał wprowadzonego minutę wcześniej na plac gry Borowika. Później jeszcze Dziewicki uderzał z dystansu na bramkę rywala, ale uczynił to zbyt lekko i bramkarz nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki. Sędzia doliczył 5 minut do regulaminowego czasu gry.

W drugiej minucie doliczonego czasu gry drugiego gola, po dograniu Sokołowskiego, zdobył Jakub Arak. Legia ruszyła do kolejnych ataków, ale wyniku nie udało się już zmienić. Chemik natomiast przeprowadził w 84. minucie kontrę i miał doskonałą okazję na podwyższenie wyniku. Neumann nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam - Smyłek obronił.

Legia miała dziś za mało atutów i porażkę trzeba uznać zz zasłużoną w kontekście tego, co działo się na boisku. Nasz bramkarz nie miał szans przy żadnej z bramek. Szkoda, że Legia ruszyła do ataku tak późno; kto wie, jaki byłby wynik, gdyby Kurowski na początku II połowy nie zmarnował doskonałej okazji.

W trzecim i ostatnim meczu MP, w niedzielę z Rozwojem Katowice, na pewno nie zagra ukarany czerwoną kartką Piórkowski. Niepewny jest też udział kontuzjowanego dziś Turzynieckiego. Nie wiadomo czy zagra Mateusz Janusiewicz, który zaraz po wejściu na boisku mocno dostał w nos, a po meczu zasłabł i potrzebna była interwencja karetki pogotowia. W drugim dzisiejszym spotkaniu OKS Stomil niespodziewanie zremisował 1-1 (k.4-) z Rozwojem Katowice. Legioniści mają jeszcze szansę na złoto, ale oprócz ich zwycięstwa z Rozwojem potrzebny byłby co najmniej remis OKS z Chemikiem.

Legia 94/95 2-4 (0-2) Chemik Police Zdjęcia z meczu
0-1 12 min. Bartosz Sasin
0-2 16 min. Mateusz Sowała (as. Bartosz Sasin)
0-3 49 min. Patryk Galoch (rzut wolny)
0-4 52 min. Patryk Galoch (as. Mateusz Jaroszewicz)
1-4 79 min. Jakub Arak (as. Przemysław Przysowa)
2-4 82 min. Jakub Arak (as. Patryk Sokołowski)

Legia: Smyłek - Turzyniecki (41. Przysowa), Fabiszewski, Rozmus Ż (69. Piórkowski CZ 77'), Jagiełło - Misiak (59. Stolarz), Kalinkowski, Sokołowski, Kurowski Ż (63. Janusiewicz), Mazek (69. Dziewicki) - Żegleń (41. Arak).

Chemik: Rudnicki (78. Borowik) - Szewczykowski, Domin, Michalak (70. Szczupaczyński), Karczmarski (75. Piotrowski) - Sasin (58. Trepkowski), Jaroszewicz, Powała, Galoch, Andrzejewski (75. Kropidłowski) - Neumann.

Widzów: 350

Tabela po 2 kolejkach:

1. Rozwój Katowice 2 4p. 3-2
2. Chemik Police 2 3p. 5-4
3. Legia Warszawa 2 3p. 7-4
4. OKS 1945 Stomil Olsztyn 2 1p. 1-6



REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.