fot. Legionisci.com
REKLAMA

Kibic z Żylety nie kupi biletu na Superpuchar

źródło: RMF FM / własne - Wiadomość archiwalna

Absurdalną i niezgodną z Konstytucją decyzję podjęła spółka Ekstraklasa SA w sprawie sprzedaży biletów na neutralne sektory na mecz o Superpuchar. "Ręczę, że żaden kibic, który kupuje bilety na Żyletę, nie kupi biletów w normalnej sprzedaży" - zapowiedział na antenie RMF FM prezes Ekstraklasy Andrzej Rusko. Jak dodaje, do weryfikowania, kto kupuje bilet na sektory neutralne, mają być wykorzystywane klubowe bazy danych o kibicach.
W styczniu informowaliśmy o przerwie w wyrabianiu kart kibica Legii. Miało to właśnie związek z integracją baz danych Legii z systemem wdrażanym przez Ekstraklasę w celu wprowadzenia wspólnego dla wszystkich klubów systemu identyfikacji kibiców - Extrakarty.

Ma to zagwarantować, by w sektorach neutralnych nie zasiedli fanatycy obu zwaśnionych klubów.

Dopiero w piątek zapadnie decyzja, czy spotkanie w ogóle się odbędzie. Szczegóły dotyczące sprzedaży biletów mają być znane w środę. Wiadomo już, że kibice Legii zasiądą na górnej trybunie za bramką od strony Mostu Poniatowskiego.

Jako że na Stadionie Narodowym nie ma barierek między sektorami, organizatorzy biorą pod uwagę nawet postawienie tymczasowych ogrodzeń. Być może skończy się jednak jedynie na wyznaczeniu sektorów buforowych, na których zasiądą policjanci i ochroniarze.

Komentarz redakcji:

Organizator meczu o Superpuchar zamierza złamać prawo i odmówić sprzedaży biletów na sektory neutralne kibicom Legii, którzy "kupują bilety na Żyletę". Warto więc wyjaśnić panu Andrzejowi Rusce prawa i obowiązki organizatora związane ze sprzedażą biletów na imprezy masowe – mecze piłki nożnej.

W pierwszej kolejności zerknijmy na Konstytucję RP. Zgodnie z art. 31 ust. 3 ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego (...). Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw. Mając to na uwadze, art. 32 stanowi, że wszyscy są wobec prawa równi (...) i nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Tu chyba mamy jasność. Kibice z "Żylety" nie mogą być dyskryminowani tylko dlatego, że chodzą na tę trybunę. Ograniczenia w ich prawach mogą wynikać jedynie z przepisów ustawy i obowiązywać jedynie wtedy, gdy są konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego.

Przyjrzyjmy się więc, jakie ograniczenia wprowadza ustawa. Na podstawie art. 15 ust. 3 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych organizator meczu piłki nożnej (lub podmiot przez niego uprawniony do dystrybucji biletów) ma obowiązek odmówić sprzedaży biletu wstępu lub innego dokumentu uprawniającego do przebywania na nim osobie:
1. wobec której zostało wydane orzeczenie:
a) zakazujące wstępu na imprezę masową;
b) zobowiązujące do powstrzymywania się od przebywania w miejscach przeprowadzania imprez masowych (...) (art. 15 ust. 3 pkt 1 ustawy);
2. osobie, wobec której zastosowano zakaz klubowy lub zagraniczny (art. 15 ust. 3 pkt 2 ustawy);
3. osobie, co do której zachodzi uzasadnione podejrzenie, że w miejscu i w czasie trwania imprezy masowej może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa imprezy masowej (art. 15 ust. 3 pkt 3 ustawy).

Krótko mówiąc, organizator ma obowiązek odmówić sprzedaży biletu przede wszystkim osobom z sądowymi zakazami stadionowymi lub zakazami klubowymi. Po ostatnich zmianach wprowadzono także niejasne kryterium "uzasadnionego podejrzenia", że dana osoba będzie broić w trakcie meczu. Można zatem przyjąć, że pan Rusko poszedł tym tropem. Tylko, że w omawianej sprawie owo podejrzenie nie ma żadnego uzasadnienia logicznego.

Co więcej, art. 23 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie danych osobowych stanowi, że przetwarzanie danych jest dopuszczalne tylko wtedy, przy założeniu, że osoba, której dane dotyczą nie wyraziła na to zgody, gdy jest to niezbędne dla zrealizowania uprawnienia lub spełnienia obowiązku wynikającego z przepisu prawa.

Ekstraklasa SA ma prawny obowiązek "wyłapać" kibiców z zakazami i takie informacje może przetwarzać. Niedopuszczalne jest natomiast przetwarzanie informacji dotyczących miejsc, które zajmuje kibic na stadionie. Jeżeli faktycznie nastąpi taka weryfikacja, będą podstawy do przypuszczenia, że doszło do kolejnego naruszenia prawa przez Ekstraklasę SA.
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych z pewnością zainteresuje się sprawą.

Zanim coś się powie, warto wiedzieć o czym się mówi. Pan Rusko widocznie nie ma pojęcia. No chyba, że woli łamać prawo, by przekonać organy władzy do zgody na organizację meczu. Tymczasem wróble już ćwierkają, że na następny mecz na Stadionie Narodowym nie będą wpuszczani leworęczni...

Qbas


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.