Bartłomiej Błaszczyk - fot. Gacek / Legionisci.com
REKLAMA

Błaszczyk: Mrożąca krew w żyłach końcówka

Hugollek - Wiadomość archiwalna

Bartłomiej Błaszczyk: "Muszę przyznać szczerze, że rozegraliśmy bardzo dobrze trzy kwarty, lecz kompletnie nie mam pojęcia, co stało się z nami w czwartej. Prawdopodobnie za bardzo się rozluźniliśmy dość dużą przewagą punktową nad rywalami z Piły, którą zresztą w okamgnieniu zaczęliśmy roztrwaniać, przez co na pięć minut przed końcem zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Pilanie, przy pewnego rodzaju bezsilności z naszej strony, bardzo dobrze spisywali się w obronie strefowej.

Byliśmy już chyba nieco zmęczeni, a do tego oddawane przez nas rzuty z bądź co bądź czystych pozycji nie znajdowały w dużej mierze finału w postaci kosza przeciwników.

Osobiście bardzo żałuję, że w piątej minucie ostatniej odsłony spotkania musiałem opuścić boisko i oglądać resztę pojedynku z perspektywy ławki rezerwowych za rzekomy faul, którego miałem się dopuścić. Żałuję tym bardziej, gdyż bardzo chciałem móc przebywać na parkiecie i pomóc chłopakom.

Niedzielny pojedynek przeciwko zespołowi z Kielna musimy wygrać. Nie ma innej możliwości. Nie będziemy się bawić w żadne machlojki – w sensie, że chcemy wyjść z tego i tego miejsca, by móc później zagrać z tymi czy tamtymi. Chcemy po prostu dać z siebie wszystko, jak najlepiej zaprezentować się.

Kibice stworzyli fantastyczny doping. Gdy mecz się zakończył, wybiegli na parkiet, by wspólnie z nami świętować awans do finałów. Było to naprawdę bardzo miłe doświadczenie, które przypomniało mi stare, dobre czasy. Pamiętam, co się działo, gdy, występując jeszcze jako junior, udało nam się awansować do ekstraklasy. Mam nadzieję, że uda nam się da kibicom to, co wtedy, czyli awans, z tym, że tym razem do drugiej ligi."

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.