REKLAMA

Relacja z meczu: Miażdżący rewanż

Fumen - Wiadomość archiwalna

Trzy tygodnie temu koszykarze Legii przegrali w turnieju półfinałowym z UKS Kielno. Teraz przyszedł czas na rewanż. Z tym, że stawka spotkania była znacznie większa, gdyż obie ekipy spotkały się teraz w rozgrywkach finałowych o II ligę. Podopieczni Roberta Chabelskiego podrażnieni pierwszą porażką w sezonie byli podwójnie zmotywowani, aby tym razem przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Gospodarze rozpoczęli świetnie od objęcia szybkiego prowadzenia 8-2 m.in. za sprawą dwóch „trójek”. Gdy wydawało się, że legioniści pójdą za ciosem, nagle się coś zacięło w ich grze i przeciwnicy zdobyli 11 punktów z rzędu obejmując skromne prowadzenie. Na reakcję trenera Chabelskiego nie trzeba było długo czekać. Na parkiecie pojawił się Tomasz Rudko, który w piątek zaprezentował się naprawdę solidnie. Jednak to nie Rudko, a Tomasz Jaremkiewicz zdobył 2 punkty, a po nim Łukasz Zajączkowski celnym rzutem za 3 „oczka” doprowadził do remisu. Od tego momentu akcje toczyły się na zasadzie - kosz za kosz. I tak do samego końca pierwszej kwarty, która zakończyła się wynikiem 21-20.

Podobnie było w kolejnych 10 minutach spotkania. Kielnianie grali w obronie, podobnie jak wcześniej, kryjąc strefą. Wypychani gospodarze na obwód zmuszeni byli rzucać zza linii 6,75 metrów. Jednak tym razem większość rzutów znajdowało swój cel. Taka wymiana ciosów z rywalami nie przynosiła przez dłuższy czas wyraźnej przewagi. Dopiero rzuty osobiste Pawła Podobasa i celny rzut Tomka Rudki sprawiły, że nieznacznie odjechaliśmy rywalom. Dzięki temu do przerwy było 43-36.

Po zmianie stron duet szkoleniowy gości zmienił taktykę w obronie przechodząc na indywidualne krycie. Być może w tym leży przyczyna słabszej postawy UKS-u, który zaczął seryjnie tracić punkty. Jednocześnie świetna postawa w defensywie legionistów sprawiła, że przewaga zaczęła sukcesywnie rosnąć. Od stanu 53-40 zrobiło się 61-40, w czym spora zasługa pewnie wykonujących osobiste – Rafał Piesia, a także Piotrka Nawrota. Goście nie mieli argumentów, żeby być równorzędnym rywalem ulegając w tej kwarcie aż 20-8.

Na ostatnie 10 minut oba zespoły wyszły przy stanie 63-44. Tak duża strata w potyczce z dobrze dysponowaną Legią nie dawała większych szans na ich odrobienie. Niemniej jednak ekipie Chabelskiego zależało na tym, by utrzymać tak znaczące prowadzenie, co może mieć przełożenie przy równej liczbie zwycięstw. O odpowiedni handicap zadbali Tomek Jaremkiewicz i Łukasz Zajączkowski pewnie egzekwując rzuty zza linii 3 punktów. Swoją cegiełkę dołożył także Michał Kowalik asystujący przy rzutach kolegów czy Marcin Nogajski, który dostał szansę od trenera, a i Marcin Chojecki zdobył „swoje”. Jednak cichym bohaterem zawodów był Michał Świderski. „Świder” może wczoraj nie imponował statystykami, ale dziś zaprezentował się ze świetnej strony. 16 punktów w całym meczu przy skuteczności z gry na poziomie 77,8% (!!!) budziło uznanie.

To wszystko złożyło się na ostateczne zwycięstwo Legii 89-64. Taki rezultat wprawił w ogromną radość nie tylko zawodników, ale także kibiców, którzy wspólnie z naszymi koszykarzami świętowali na parkiecie. Cenne zwycięstwo przybliża warszawski zespół do powrotu do II ligi, ale kropkę nad „i” trzeba postawić w niedzielę ogrywając Basket Poznań. Czekamy!


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.