REKLAMA

Grzyb: Zabrakło tylko podpisu pod umową z Legią

Bodziach, źródło: Gazeta Wyborcza - Wiadomość archiwalna

Wojciech Grzyb ostatnich siedem sezonów spędził w Ruchu Chorzów, który jak przekonuje piłkarz, ma w sercu. Jak się okazuje, przed paroma laty Legia poważnie interesowała się pomocnikiem "Niebieskich". Jan Urban bardzo chciał pozyskać Grzyba do Legii. Strony były już nawet dogadane, a na umowie brakowało tylko podpisów.

"Propozycję przejścia do warszawskiego klubu złożył mi trener Jan Urban. Strasznie długo się z tym gryzłem. Ze dwa tygodnie się zastanawiałem jak pokierować swoim życiem. Trener Urban powiedział, że nikt nie będzie mi patrzył w metrykę [Grzyb miał wtedy 34 lata - przyp.red.], a Legia proponowała roczny kontrakt. Bardzo dobre pieniądze. Mogłem się naprawdę odkuć. W Ruchu potraktowano mnie wtedy tak sobie. Jeden z działaczy powiedział, że mogę dostać tyle, a tyle i koniec rozmowy. W pewnym momencie wszystko było już ustalone. Zdecydowałem się na przeprowadzkę. Na dokumentach brakowało tylko podpisu prezesa Waltera, który gdzieś wyjechał. W tym momencie do rozmów włączył się prezes Smagorowicz. To tylko jego zasługa, że wtedy zostałem na Cichej. Zadzwoniłem z tą informacją do trenera Urbana. 'Zostaję w Ruchu'. Odpowiedział: 'Szacunek Grzybek'" - mówi piłkarz, który mimo 37 lat na karku, w minionym sezonie zagrał w Ruchu 26 meczów ligowych.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.