Statystyki meczu z Bełchatowem

Po dwóch kolejkach Legia jest liderem ekstraklasy. W meczu z GKS-em Bełchatów legioniści nie pozwolili rywalom na zbyt wiele. Potwierdzają to statystyki z tego spotkania, które wskazują, że "wojskowi" stłamsili przeciwników. Szczegółowe statystyki z meczu, który został rozegrany w Bełchatowie, prezentujemy poniżej.

W niedzielne popołudnie legioniści na bramkę rywali uderzali 14 razy. Aktywniejsi piłkarze "wojskowych" byli w pierwszej części spotkania. W jej trakcie oddali dziewięć strzałów. Sześć z nich było celnych. Na listę strzelców udało się wpisać w tym czasie Markowi Saganowskiemu. Przez całe spotkanie piłkarze Legii oddali osiem celnych strzałów. Bełchatowianie na bramkę Dusana Kuciaka uderzali zdecydowanie rzadziej. Przez 90 minut gry piłka siedem razy zmierzała w kierunku bramkarza Legii. Zaledwie dwa strzały gospodarzy były celne. Kuciak nie dał się jednak pokonać.

Najczęściej na bramkę rywali uderzał Michał Żyro. Legionista oddał cztery strzały i jeden z nich zamienił na gola. O jedno uderzenie mniej zanotował Danijel Ljuboja. Tym razem Serb nie wpisał się jednak na listę strzelców.

Piłkarze Legii i Bełchatowa po 14 razy przekraczali przepisy w niedzielne popołudnie. Co ciekawe obie drużyny przewinienia popełniały tak samo często w każdej połowie spotkania.

Wśród legionistów najczęściej przepisy przekraczał Michał Żyro, który na swoim koncie zapisał trzy faule. Po dwa razy sędzia przerywał grę po nieprzepisowych zachowaniach Artura Jędrzejczyka, Ivicy Vrdoljaka i Janusza Gola.

Na celowniku rywali znalazło się czterech legionistów. Najwięcej problemów graczom Bełchatowa sprawiali gracze ofensywni. Michał Kucharczyk, Danijel Ljuboja i Marek Saganowski faulowani byli po cztery razy.

Przewagę legionistów potwierdza klasyfikacja odbiorów i strat. "Wojskowi" przerwali 48 akcji rywali, sami zepsuli zaś 15 akcji. Najczęściej piłkę rywalom odbierał Ivica Vrdoljak, który zanotował 12 odbiorów.

Klasyfikacji strat przewodzi Danijel Ljuboja. Jednak Serb i tak traci piłkę coraz rzadziej. Tym razem cztery razy musiał uznać wyższość rywali, którzy odbierali mu futbolówkę.